Jak Zakopane stało się polskim Davos i centrum leczenia gruźlicy, oferując kuracje żentycą, olejami i powietrzem
Najnowocześniejsze szpitale i sanatoria, wybitni lekarze, tysiące kuracjuszy. Jeszcze 120 lat temu to położone najwyżej w Polsce miasteczko o pasterskim rodowodzie było jednym z bardziej znanych polskich uzdrowisk. Z czasem zmieniło swój profil, nadal jednak pozostaje ulubionym miejscem wypoczynku i górskich wędrówek. W naszym uzdrowiskowym cyklu dziś Zakopane!
By opowiedzieć historię Zakopanego, trzeba cofnąć się do XV wieku. Tereny obecnej stolicy Tatr były wówczas wielkim, położonym w kotlinie, pastwiskiem. Ponieważ rejon ten był osłonięty od wiatru i nieco cieplejszy od wyższych partii gór, przez dziesiątki lat urządzano tam tzw. przepaski – pasterze ze swoimi stadami oczekiwali tam zejścia śniegu z gór. Z czasem juhasi zaczęli się osiedlać na stałe.
Nazwa Zakopane po raz pierwszy została zapisana w Kronice Parafii Czarnodunajeckiej w 1605 roku i oznaczała „karczowisko”. W XVII wieku na Olczy i w Poroninie mieszkało w sumie 43 stałych mieszkańców, którzy trudnili się pasterstwem i rolnictwem, choć w surowym, górskim klimacie było to zajęcie wyjątkowo niewdzięczne. Kiedy w połowie XVIII wieku węgierscy właściciele wybudowali w Kuźnicach hutę żelaza, stało się to głównym źródłem dochodów mieszkańców, a samo Zakopane – najważniejszym ośrodkiem metalurgicznym w Galicji. Złóż wystarczyło jednak tylko na 100 lat.
Przez wiele lat nikt nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego stan chorych na suchoty, którzy przybywali do Zakopanego na zabiegi natryskami z gorących źródeł Jaszczurówki, wyraźnie się poprawiał. Ponieważ wówczas nie miało to żadnego naukowego uzasadnienia, w założonym w 1875 roku przez doktora Ludwika Ganczarskiego zakładzie wodoleczniczym eksperymentowano też z owczą żentycą, ziołami i olejkami. Dopiero kiedy porównano warunki klimatyczne Zakopanego i szwajcarskiego Davos, uznano, że dużą rolę odgrywa górskie powietrze. Pod koniec XIX wieku w Zakopanem było już kilka sanatoriów z prawdziwego zdarzenia, a pierwszy szpital dla gruźlików w 1898 roku utworzył dr Marian Hawranek. Moment był po temu bardzo dobry – gruźlica zbierała wielkie żniwo, była wówczas jedną z najbardziej wyniszczających chorób i nie znano na nią lekarstwa.
W „polskim Davos”, jak nazywano wówczas Zakopane, uzdrowienia z choroby szukali przede wszystkim artyści i naukowcy. Stałym bywalcem był Karol Szymanowski, wybitny kompozytor pierwszej połowy XX wieku, który z powodu gruźlicy wiele lat spędził w sanatoriach w całej Europie. W końcu osiedlił się w Zakopanem na stałe, a jego willa Atma jest współcześnie jednym z najważniejszych zabytków. Z Zakopanem kojarzymy też Henryka Sienkiewicza, Stefana Żeromskiego i Stanisława Witkiewicza, twórcę kultywowanego do dziś stylu zakopiańskiego w architekturze i sztuce.
Zakopane miało szczęście nie tylko do znanych kuracjuszy. Miejsce słynęło ze świetnych sanatoriów, więc z wszystkich zaborów ściągali tam wybitni lekarze poszukujący skutecznych sposobów leczenia. W latach 20. ub. wieku stolica Tatr, ze względu na swoją gruźliczą specjalizację, uważana była za jeden z najważniejszych ośrodków sanatoryjnych w Polsce.
Niekwestionowane miano „króla Tatr” należy się dr. Tytusowi Chałubińskiemu, który – mówiąc współczesnym językiem – był najlepszym PR-owcem Zakopanego, jakiego można sobie wymarzyć. Miał ku temu prywatny powód – jego syn Franciszek chorował na gruźlicę, kilka lat wcześniej choroba ta zabrała także jego matkę. Chałubiński szukał pomocy dla syna w sudeckim Sokołowsku, gdzie praktykował u słynnego lekarza sanatoryjnego Hermanna Brehmera. Nauczył się tam zasad leczenia klimatem, dietą i spacerami. Franciszkowi Chałubińskiemu kuracja nie pomogła, ale jego ojciec postanowił w Zakopanem zorganizować ośrodek z prawdziwego zdarzenia i poświęcił temu zadaniu resztę życia.
Oprócz lobbowania za utworzeniem uzdrowiska, Chałubiński jako pierwszy zaczął leczyć gruźlicę, stosując leki i klimatoterapię. Swoje pionierskie terapie najpierw próbował na góralach, wśród których w drugiej połowie XIX wieku choroba ta miała „zasięgi” wręcz epidemiczne. Z czasem w zakopiańskich sanatoriach wspierano nie tylko chorych na gruźlicę, ale także na reumatyzm, anemię, nerwicę i problemy kardiologiczne.
Chałubińskiemu Zakopane zawdzięcza trwającą nieprzerwanie do dziś modę na góralszczyznę i upowszechnienie wędrowania po górach. Przed nim nikt nie chodził po górach dla samej przyjemności i rekreacji. Organizowane przez niego kilkudniowe wyprawy w góry zaowocowały pierwszym opisaniem tatrzańskich szlaków, a zbierane na trasie minerały dały początek kolekcji Muzeum Tatrzańskiego.
„Ojciec Zakopanego” założył też Towarzystwo Tatrzańskie i brał udział w wielu lokalnych inicjatywach kulturalnych i społecznych. Wspierał też górali w ich codziennym, niełatwym życiu – założył np. kasę zapomogowo-pożyczkową wspierającą górskie rolnictwo.
Innym, zasłużonym dla Zakopanego lekarzem, był Kazimierz Dłuski, mąż Bronisławy, siostry Marii Curie-Skłodowskiej. W Kościelisku zrealizował marzenie swojego życia – wybudował ogromne sanatorium przeciwgruźlicze i wprowadził tam systemy leczenia stosowane w Szwajcarii. Noblistka wsparła Dłuskich finansami z nagrody Nobla na wyposażenie otwieranego w 1902 roku nowoczesnego obiektu, innym znanym sponsorem był Ignacy Jan Paderewski. Dr Kazimierz Dłuski pozostawał dyrektorem sanatorium przez 16 lat.
Bywanie w Zakopanem było modne nie tylko z powodu jego walorów uzdrowiskowych, ale także sportowych – propagatorami zorganizowanego narciarstwa byli: Stanisław Barabasz, dyrektor Szkoły Przemysłu Drzewnego, a także Mariusz Zaruski – przyszły naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które założono oficjalnie po tragicznej śmierci w lawinie pod Małym Kościelcem Mieczysława Karłowicza, wybitnego polskiego kompozytora.
Już przed I wojną światową Zakopane zostało okrzyknięte „zimową stolicą Polski” i dzierży ten tytuł do dziś. W 1933 roku uzyskało prawa miejskie i na wiele dekad stało się organizatorem różnych prestiżowych wydarzeń narciarskich o zasięgu światowym. 30-tysięczne obecnie miasteczko każdego roku przyjmuje ok. 3 mln turystów. Choć jego funkcje uzdrowiskowe nie są już tak istotne, jak 120 lat temu, stolica Tatr pozostaje ulubionym miejscem odpoczynku kolejnych pokoleń Polaków. Dzięki odkrywanym i udostępnianym w ostatnich latach źródłom geotermalnym zaczyna się wracać do tradycji wodoleczniczych sprzed prawie 200 lat.
Zobacz także
Jak dzięki „Naftusi” Truskawiec był równie znany jak Baden Baden, a pobyt tam dodawał prestiżu
Jak cztery miedziane wanny dały początek uzdrowiskowej historii Ciechocinka, zwanego najtańszym biurem matrymonialnym i wypoczynkowym przedmieściem Warszawy
Jak Krynica, perła górskich uzdrowisk, zachowała klimat dawnej Galicji i ciągle przyciąga miłośników źródlanej wody i borowiny
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
„Paszport do długowieczności” – nowy trend w podróżowaniu. „Wakacje w 2025 roku będą czymś więcej niż tylko relaksem”
Babcia, córka i wnuczka – w Kinie Żeglarz mieszkają za ekranem. Jak Beatlesi. „Żyjemy i pracujemy w naszym ‘kontrolowanym chaosie’”
Majka Jeżowska w poruszającym wyznaniu: „Poroniłam na scenie, między koncertami”
Czarna słodycz, tajemnica włoskiej księżniczki i piemonckie złoto
się ten artykuł?