„Jak żyć dobrze, będąc DDA. Co zrobić, gdy życie się źle zaczęło?” Marty Sak pod matronatem Hello Zdrowie
Jakie trudności mogą towarzyszyć dorosłym dzieciom osób z uzależnieniami lub dysfunkcjami rodziców? Jak traumy z dzieciństwa mogą wpływać na nasze życie dorosłe i jak możemy sobie z nimi radzić? Jak poprzez zrozumienie mechanizmów powstawania problemów DDA/DDD możemy lepiej zrozumieć samych siebie i pracować nad zdrowymi relacjami? Na te pytania Marta Sak odpowiada w poradniku „Jak żyć dobrze, będąc DDA”. To pełna praktycznych wskazówek lektura dla każdego, kto chce uwolnić się spod wpływu trudnego dzieciństwa na swoje obecne życie i pokonać toksyczny wstyd oraz inne trudności wynikające z przeżycia traumy.
Na wstępie jako redakcja chcemy zaznaczyć, że termin Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) ma charakter teoretyczny, nie figuruje jako oddzielna jednostka chorobowa czy samoistne zaburzenie osobowości. Jest to raczej pojęcie używane przez terapeutów, osoby z rodzin alkoholowych oraz w ruchu samopomocowy. Poniżej publikujemy fragment poradnika „Jak żyć dobrze, będąc DDA. Co zrobić, gdy życie się źle zaczęło?” z rozdziału „Spór o DDA i DDD”.
„Kim są DDA i DDD?”
(…)
Mówimy o dorosłych dzieciach nie tylko dlatego, że to pełnoletnie potomstwo osób uzależnionych lub zmagających się z innymi problemami psychicznymi. Można powiedzieć, że DDA/DDD były dorosłymi dziećmi już w wieku kilku lat, bo z powodu dysfunkcji w rodzinie musiały przedwcześnie dorosnąć. Opiekowały się jednym lub obydwojgiem rodziców, ukrywały ich poczynania przed dalszą rodziną bądź też własnymi przyjaciółmi, w samotności zmagały się ze zmartwieniami czy trudnymi emocjami. W czasie, gdy powinny być beztroskimi brzdącami czy zbuntowanymi nastolatkami, musiały odznaczać się dojrzałością nieadekwatną do swojego wieku.
Składowe tej dojrzałości, takie jak wysoko rozwinięta odpowiedzialność czy wrażliwość na stany emocjonalne innych ludzi, zostają z DDA i DDD. Nierzadko są one ich dużym, pomocnym w życiu zasobem. Cechy te równie często prowadzą ich jednak do niekorzystnych działań i decyzji, na przykład do brania na siebie zbyt wiele czy poświęcania się dla innych kosztem własnego zdrowia. Wiele osób pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych potrafi „zachowywać się jak dorosły”, bo w rolę dorosłego weszło dawno temu. Pochodzącym z rodzin dysfunkcyjnych często trudno jest jednak zachować równowagę i higienę psychiczną. To nic dziwnego, skoro nikt ich tego nie nauczył, a nie jest to też coś, z czym dzieci się rodzą.
Dramat DDA i DDD polega na tym, że pozostają tymi dorosłymi dziećmi mimo upływu czasu. DDA i DDD są dorosłe, kiedy powinny być dziećmi, a jako ludzie metrykalnie dojrzali nadal noszą w sobie skrzywdzone dziecko, co na różne sposoby zatruwa im życie. To dziecko może „rządzić” do końca życia zachowaniem tych, którzy nie podejmą terapii lub jakiejś innej formy pracy nad sobą.
John Bradshaw – amerykański pedagog i autor licznych książek psychologicznych, sam identyfikujący się jako dorosłe dziecko alkoholika – pisał, że potrzeby dziecka w rodzinie dysfunkcyjnej są notorycznie lekceważone. Tyczy się to zwłaszcza potrzeby stabilności, poczucia bezpieczeństwa oraz przynależności. Te niezaspokojone potrzeby towarzyszą dziecku dysfunkcji na kolejnych etapach jego życia. Nawet gdy „na zewnątrz” jest już dorosłe i w związku z tym otoczenie oczekuje od niego dojrzałych zachowań, to wewnątrz pod pewnymi względami pozostaje dzieckiem. Dzieckiem, które wiecznie czuje się niewidziane i lekceważone. Dzieckiem, które niekiedy obezwładniają emocje i lęki – pojawiające się zarówno w reakcji na aktualne zdarzenia, jak i wiążące się z traumatycznymi doświadczeniami z przeszłości. Te ostatnie kiedyś musiały zostać wyparte i zepchnięte do podświadomości, bo dookoła dziecka nie było nikogo, kto mógłby wesprzeć je w obliczu tych wszystkich dramatów. Teraz trudne emocje próbują wydostać się z tego „zamkniętego słoika”, do którego niegdyś włożyło je dotkliwie doświadczone przez los, samotne dziecko. Na różne sposoby dają o sobie znać, ale dorosłe dziecko dysfunkcji nadal boi się je do siebie dopuścić. Nauczyło się, że niedobrze jest czuć i pragnąć, bo przecież nikogo nie interesują jego emocje, potrzeby i pragnienia. Nie ma nikogo, kto chciałby na nie zareagować.
Największym paradoksem w funkcjonowaniu osób z rodzin dysfunkcyjnych jest to, że schematy postępowania, które przeszkadzają im żyć pełnią życia w dorosłości, są jednocześnie adekwatne dla środowiska, w którym przyszło im dorastać. Jeżeli w dzieciństwie nie było obok ciebie żadnego życzliwego dorosłego, a rodzice byli impulsywni i nieprzewidywalni, to tłumienie emocji było pewnie jedynym sensownym rozwiązaniem. Skontaktowanie się z tym, co czujesz, mogłoby sprawić, że byłoby ci jeszcze trudniej. Okazanie opiekunom, jak bardzo jesteś na nich zły(-a), mogłoby natomiast nasilić przemocowe zachowania z ich strony. Tłumienie emocji nie jest jednak dobrym rozwiązaniem teraz, gdy wchodzisz w nowe relacje, budujesz związek czy kiedy chcesz, by w pracy szanowano twoje granice. Być może jest jednak tak, że twój umysł trzyma się dawno wytyczonej ścieżki reagowania w trudnych sytuacjach, a ty czujesz się coraz bardziej sfrustrowany(-a) i nieszanowany(-a).
Droga do odzyskania spokoju i wpływu na własne życie wiedzie przez dostrzeżenie wzorców własnego postępowania, a następnie przez ich modyfikację w taki sposób, aby były adekwatne do twojej aktualnej rzeczywistości. Do rzeczywistości dorosłego, który ma wszystko co potrzeba, aby wziąć życie we własne ręce – a nie do rzeczywistości dziecka, którego życiem rządzą rodzice nieprzewidywalni, uzależnieni, uwikłani lub cierpiący z powodu zaburzeń zdrowia psychicznego.
Tony A. przedstawił w The Laundry List cechy, które zauważył u siebie i członków swoich grup, sugerując, że mogą one być charakterystyczne dla większości osób DDA.
The Laundry List
✔ Izolujemy się i boimy ludzi, zwłaszcza tych mających autorytet.
✔ Ciągle szukamy aprobaty, tracąc przy tym czasem poczucie tożsamości.
✔ Przerażają nas rozzłoszczeni ludzie, a także krytyka w naszym kierunku.
✔ Stajemy się alkoholikami i/lub wiążemy się z alkoholikami czy „skomplikowanymi osobowościami”, na przykład z pracoholikami – powielamy schemat bycia porzucanym, który znamy z domu.
✔ Żyjemy w pozycji ofiary – to wpływa na to, z kim tworzymy relacje przyjacielskie i miłosne.
✔ Jesteśmy nadmiernie odpowiedzialni i jest nam łatwiej martwić się o innych niż o samych siebie; to pozwala nam nie skupiać się na własnych brakach.
✔ Czujemy się winni, gdy stajemy w obronie siebie lub swojego zdania, zamiast poddawać się innym.
✔ Staliśmy się uzależnieni od bycia podenerwowanymi, podekscytowanymi.
✔ Mylimy miłość z litością i mamy tendencję do „kochania” ludzi, których możemy „żałować” i „ratować”.
✔ „Zamroziliśmy” uczucia z naszego traumatycznego dzieciństwa i utraciliśmy zdolność przeżywania i/lub wyrażania naszych uczuć, bo to po prostu za bardzo boli; żyjemy w wyparciu, zaprzeczeniu.
✔ Surowo siebie osądzamy, mamy bardzo niskie poczucie własnej wartości.
✔ Jesteśmy zależnymi osobowościami, które panicznie boją się opuszczenia i zrobią wszystko, aby utrzymać relację, byleby tylko nie przeżywać cierpienia z powodu porzucenia – tak, jak cierpieliśmy w relacji z naszymi rodzicami, którzy mieli problemy i nigdy nie byli emocjonalnie dostępni.
✔ Alkoholizm to choroba, która dotyka całą rodzinę; stajemy się „współalkoholikami” i przejawiamy cechy
alkoholików, nawet jeśli stronimy od alkoholu.
✔ Cechuje nas impulsywne reagowanie, a nie przemyślane działanie. [Treść The Laundry List pobrano z witryny: https://adultchildren.org/literature/laundry-list/ (24.03.2023); tłumaczenie pochodzi od autorki]
Większość cech DDA opisanych przez Tony’ego A. – pomimo upływu lat – przewija się również w aktualnych publikacjach specjalistów, którzy naukowo i klinicznie zajmują się tematyką dorosłych dzieci dysfunkcji. Specjaliści wskazują też na inne cechy, które mogą charakteryzować osoby pochodzące z rodzin dysfunkcyjnych:
✔ życie w stałym poczuciu zagrożenia, brak poczucia bezpieczeństwa i zaufania do innych;
✔ poczucie inności, odmienności w stosunku do innych;
✔ poczucie osamotnienia;
✔ nadmiarowe reakcje na niespodziewane, choćby drobne życiowe zmiany;
✔ trudności w realizacji swoich marzeń, doprowadzaniu dużych zadań do końca;
✔ trudności z przebaczaniem innym;
✔ lęk przed utratą kontroli;
✔ skłonność do zero-jedynkowego postrzegania rzeczywistości, zwłaszcza w sytuacjach, którym towarzyszy duże napięcie psychiczne;
✔ a także umiejętność przetrwania w trudnych sytuacjach, czyli twój duży zasób, niezwykle cenny na każdym etapie życia. Jeśli właśnie pomyślałeś(-aś) sobie, że nie, to nie o mnie, przecież jestem słaby(-a) – otóż owszem, to jest o tobie. Jeśli czytasz teraz to zdanie i jesteś tu teraz ze mną, to znaczy, że przetrwałeś(-aś) trudne dzieciństwo. Teraz pozostaje tylko szlifować tę umiejętność w taki sposób, aby była dostosowana do realiów dorosłości i byś potrafił(a) wykorzystywać ją na swoją korzyść.
Wyobrażam sobie, że niektóre z powyższych podpunktów mogą brzmieć dla ciebie nieco tajemniczo. Liczę jednak, że dzięki lekturze kolejnych rozdziałów to się rozjaśni i uda ci się zrozumieć trudności osób DDA/DDD na głębszym poziomie (zwłaszcza te trudności, które być może towarzyszą tobie).
Przejdziemy więc do najczęstszych zarzutów, które wobec konstruktu DDA/DDD wysuwają jego krytycy. Za jakiś czas zahaczymy też o to, jak opisują siebie i jak myślą o sobie współcześni Polacy identyfikujący się jako dorosłe dzieci. Być może po lekturze tego rozdziału uda ci się wstępnie ustalić z samym(-ą) sobą, czy identyfikujesz się jako osoba DDA lub DDD, czy też nie.
Książka „Jak żyć dobrze, będąc DDA” Mart Sak ma premierę 5 czerwca. Ukaże się nakładem Wydawnictwa RM.
O AUTORCE:
Marta Sak – psycholożka (absolwentka UW), dyplomowana interwentka kryzysowa, obecnie w trakcie specjalizacji z psychoterapii w nurcie integracyjnym. Pracuje w poradni zdrowia psychicznego oraz w ośrodku interwencji kryzysowej. Wspiera pacjentów w obliczu trudnych sytuacji życiowych, ale także w szeroko pojętym rozwoju osobistym. Pasję do psychologii łączy z pasją do pisania: jest autorką popularnych artykułów i e-booków o tematyce psychologicznej.
Zobacz także
Martwisz się, co przyniesie jutro? „Zamień nadmierne myślenie na dobre działanie” – mówi Chase Hill, autor książki „Stop overthinking”
„Nie ma różnicy, czy siedzi przede mną osoba uzależniona od telefonu, czy alkoholu. Będą mieć te wymówki” – mówi Krzysztof Piersa, terapeuta uzależnień
Agata Czaja-Michaud: „Znane powiedzenie z AA, że nie da się zrobić ogórka świeżego z kiszonego, mówi o tym, że jak ktoś się uzależnił, to nie ma już powrotu do picia towarzyskiego”
Polecamy
Elle Macpherson brutalnie szczerze o zmaganiach z alkoholizmem. „Myślałam o szampanie z noworodkiem na rękach”
„Teraz radzę sobie o wiele lepiej”. Amanda Bynes po latach zmagań z problemami zdrowia psychicznego stara się wrócić do formy
„Zdrowie psychiczne to nie tylko brak choroby”. Jak uwolnić się od nadmiernego stresu i paraliżującego lęku, tłumaczy psychoterapeuta Nikodem Ryś
„Wiek pierwszego kontaktu drastycznie się obniżył i dziś dotyczy nawet dzieci 7-, 8-letnich”. Z seksuolożką Aleksandrą Żyłkowską rozmawiamy o pornografii
się ten artykuł?