Przejdź do treści

Jennie Garth przeszła dwie operacje wymiany stawu biodrowego. „To nie dotyczy tylko 80-latków”

Jennie Garth w miedzianej satynowej koszuli, tekst o operacjach wymiany stawu biodrowego, które przeszła aktorka
Gwiazda "Beverly Hills, 90210" opowiedziała o dwóch operacjach, które musiała przejść w stosunkowo młodym wieku / Zdjęcie: Eric Charbonneau/Getty Images dla Apple TV+
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jennie Garth, gwiazda kultowego serialu „Beverly Hills, 90210”, w nowym eseju opowiedziała o trudnościach zdrowotnych, z którymi borykała się w ostatnim czasie. „Pamiętam, że po usłyszeniu diagnozy poczułam się stara i zdezorientowana, ale chciałam pozostać aktywna” – wyznała aktorka, tłumacząc, dlaczego zdecydowała się na dwie endoprotezy stawu biodrowego. 

„Utknęłam w bólu, który z dnia na dzień stawał się coraz gorszy”

Jennie Garth na łamach magazynu „Self” otwarcie opisała swoje zmagania z bólem bioder. „Zawsze wydawały dźwięk klikania, kiedy podnosiłam nogi” – podkreśla. Aktorka znana z „Beverly Hills, 90210” przyznała, że ból odczuwała odkąd pamięta, ale z biegiem lat zaczął on przybierać na sile. Początkowo zakładała, że jego powodem może być fakt, iż od dzieciństwa trenowała jazdę konną, a będąc nastolatką taniec. Kiedy ból zaczął być tak silny, że nie była w stanie wyjść na spacer z psami, podejrzewała u siebie zapalenie stawów, na które cierpieli inni członkowie jej rodziny.

„Zarówno moi rodzice, jak i siostry chorują na tę chorobę, więc wiedziałam, że może to dotyczyć również mnie. Mój lekarz potwierdził te podejrzenia za pomocą prześwietlenia rentgenowskiego i rezonansu magnetycznego: miałam chorobę zwyrodnieniową stawów kciuków, kolan i bioder — wszystkie stawy, którymi nie możesz przestać ruszać” – wyjaśnia Garth.

Mając zaledwie 40 lat, usłyszała diagnozę, która była dla niej bolesnym zderzeniem z rzeczywistością.

„Przerażające było to usłyszeć, bo choroba postępuje i staje się coraz bardziej wyniszczająca” – przyznaje. „Pamiętam, że po usłyszeniu diagnozy poczułam się stara i zdezorientowana, ale chciałam pozostać aktywna i po prostu przezwyciężyć trudności” – dodaje.

Choroba zwyrodnieniowa stawów biodrowych to przewlekłe i postępujące schorzenie, prowadzące do zaburzenia motoryki chodu i chronicznych dolegliwości bólowych.

„Kiedy miałam 48 lat, zaczęłam czuć, że nie nadążam za moją rodziną podczas naszych normalnych aktywności” – wyznaje aktorka.

Momentem, kiedy choroba dała o sobie najsilniej znać, był rodzinny wyjazd na narty.

„Odczuwałam tak silny ból, że musiałam siedzieć w domku i czekać na nich. To było bardzo denerwujące, ponieważ czułam, że moja jakość życia się pogarsza. Nie chciałam być kimś, kto nie może robić rzeczy, które kocha, ze swoją rodziną. Poza tym mój mąż jest ode mnie o dziewięć lat młodszy i bardzo sprawny. Nie chciałam wyjść za mąż za młodszego mężczyznę i zacząć się sypać. Cały wyjazd był dla mnie otwierający oczy — wiedziałam, że muszę się zająć tym, co się dzieje” – przyznaje gwiazda.

Po powrocie z wyjazdu zgłosiła się do lekarza. W gabinecie usłyszała, że jej choroba jest wskazaniem do endoprotezoplastyki stawu. Choć lekarz zaznaczył, że zabieg nie musi odbyć się w trybie pilnym, Garth mimo to poprosiła o najwcześniejszy termin. „Miałam przed sobą tyle życia i nie chciałam zwalniać tempa” – wyjaśnia swoją determinację. Niestety pandemia COVID-19 skutecznie utrudniła możliwość umówienia się na planowe operacje.

„Utknęłam w bólu, który z dnia na dzień stawał się coraz gorszy, ponieważ trwała kwarantanna” – podkreśla.

Szczęśliwie kilka tygodniu później dostała wezwanie do szpitala. Zabieg przeszła bez komplikacji, a później w szybkim czasie wróciła do dawnej sprawności.

„W pierwszych latach po operacji czułam się jak Bionic Woman – nie było rzeczy, której bym nie mogła zrobić” – wyznała.

Niestety jej radość nie trwała zbyt długo. Na początku 2024 r. zaczęły doskwierać jej ponowne epizody bólowe, tym razem pochodzące z prawego biodra. W wieku 52 lat przeszła ponowną operację endoprotezoplastyki stawu.

Kornelia Wieczorek w błękitnej marynarce

„Musiałam uszanować swoje ciało, słuchać go i podchodzić do wszystkiego wolniej”

Jennie Garth przyznała, że rekonwalescencja po drugiej operacji, która miała miejsce w marcu tego roku, trwała znacznie dłużej. Na łamach „Self” wyznała, że nadal „utyka”.

„Okazuje się, że okres rekonwalescencji po pierwszej wymianie stawu biodrowego był anomalią. Moi lekarze powiedzieli, że potrzeba od 6 do 12 miesięcy, a czasem dłużej, aby poczuć się normalnie. Trzeciego dnia nie było odkurzania” – wyjaśniła. „Czułam się tak źle z powodu siebie i mojego powrotu do zdrowia. Zastanawiała się, czy dodatkowy ból nie wynikał z tego, że byłam o cztery lata starsza niż wtedy, gdy miałam pierwszą wymianę stawu biodrowego. Musiałam uszanować swoje ciało, słuchać go i podchodzić do wszystkiego wolniej” – dodała.

Aktorka podkreśla, że operacje nauczyły ją doceniać swoje ciało i sprawność fizyczną. Z czasem zrozumiała też, że nie chce ukrywać przed światem swojego doświadczenia.

„Po pierwszej operacji życzyłam sobie, abym mogła podzielić się swoim doświadczeniem z ludźmi, ponieważ istnieje tak duże piętno wokół wymiany któregokolwiek ze stawów. To coś, co nie dotyczy tylko 80-latków” – zaznaczyła w „Self”. „Tak długo trzymałam to w tajemnicy, ale nie jestem już w sytuacji, w której chciałabym coś ukrywać” – wyjaśniła.

Dla osób, które zbliżają się do pięćdziesiątki lub są po pięćdziesiątce i zauważają u siebie podobne problemy zdrowotne, aktorka ma jedną radę: nie bójcie się.

„Życie zaczyna się zmieniać w tym wieku w najpiękniejszy sposób. Są pewne przerażające i rozczarowujące zmiany, takie jak te, gdy zaczynasz widzieć i czuć starzenie się, ale nie bój się tego. To część tego, kim się stajesz” – podkreśla Garth.

Źródło: self.com

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?