Przejdź do treści

„Jestem samotną mamą i potrzebuję pomocy. I to jest okej”. Olga Kalicka szczerze o swoim macierzyństwie

Olga Kalicka przeszła trudne chwile w swoim życiu\ źródło: MWMEDIA
Podoba Ci
się ten artykuł?

Chociaż coraz więcej mówi się w przestrzeni publicznej o trudach macierzyństwa, to wciąż jeszcze pokutuje cukierkowy obraz związany z rolą matki. Odczarowuje go m.in. aktorka Olga Kalicka, która w szczerym wywiadzie opowiedziała o ciężkim porodzie, trudach wychowywania dziecka w pojedynkę i umiejętności proszenia o pomoc.

„Nikt mi tego nie powiedział”

Cztery lata temu Olga Kalicka powitała na świecie syna. Kiedy miał dwa lata, aktorka i tata chłopca ogłosili rozstanie. Teraz w podcaście „Tato, no weź” 29-latka szczerze opowiedziała o swoim rodzicielstwie.

Moja droga w macierzyństwie nie była usłana różami” –  przyznała. „Dużo się przez te cztery lata wydarzyło, naprawdę. Było bardzo dużo wzlotów, a jeszcze więcej upadków. W kontaktach z moimi bliskimi nie boję się o tym mówić”.

Kalicka przyznaje, że „nie owija w bawełnę”.

Od razu mówię też o tych ciemnych stronach, bo nikt mi o tym nie powiedział” – podkreśla.

W podcaście opowiedziała o swoim porodzie, który był wyczerpujący – trwał 11 godzin. Kiedy młoda mama wróciła z noworodkiem do domu, nadal nie mogła dojść do siebie. Wsparcie otrzymała od jednej ze swoich sióstr, która sama miała półroczne niemowlę. „Fizycznie nie czułam się zbyt dobrze, te pierwsze tygodnie były dla mnie bardzo trudne” – wspomina.

Dodatkowo towarzyszyła jej mieszanka różnych, całkowicie skrajnych emocji.

„Ten moment, kiedy dotknęłam po raz pierwszy Aleksia, to zalała mnie ta fala miłości, ale potem to była taka miłość przez łzy. W bólu byłam przez naprawdę kilka tygodni. Moje ciało było wyczerpane. Nie mogłam leżeć, stać, siedzieć. Nie mogłam nic. A jednocześnie był on i chciałam mu oddać wszystko. To bardzo szybko sprawiło, że z jednej strony byłam bardzo szczęśliwa, a z drugiej strony w paraliżu, co się tutaj dzieje? Ciężko było mi się odnaleźć” – wyznała aktorka.

Samodzielna, ale także samotna

Aktorka poruszyła także temat rodzicielstwa w pojedynkę. Utarło się określać mamę wychowującą dziecko bez partnera mianem „samotnej matki”. Wiele kobiet nie lubi takiej terminologii. Dlatego też słowo „samotna” zastępują wyrazem „samodzielna”. Olga Kalicka również była wśród nich. Za wszelką cenę chciała udowodnić światu, że świetnie ze wszystkim da sobie radę. Aż przyszedł kryzys i nie miała siły i ochoty wstać z łóżka. Zadzwoniła do przyjaciółki z prośbą o pomoc przy wyszykowaniu synka do przedszkola. Przyjaciółka była zaskoczona, że wcześniej Kalicka nie wysyłała żadnych sygnałów, że jest jej ciężko.

Dopiero dzięki terapii zrozumiała, że w określaniu samotna, nie ma nic złego. I że warto prosić o pomoc.

Jestem i samodzielna, i samotna. Czasami. To jest różnie” – przyznała. „Są takie momenty, kiedy czuję się samodzielna i pełna energii, i ogarniam wszystko. Ale są takie dni, tygodnie, bywały nawet miesiące, że byłam kompletnie bez sił i wtedy nauczyłam się to nazywać. Nie ma w tym nic złego. Przestałam to demonizować”.

Jak mówi, otacza ją wiele osób: ma rodzinę, przyjaciół, a także nianię dla dziecka. Może liczyć na ich wsparcie. Problem był w tym, żeby zwrócić się z prośbą o pomoc.

„Nie jest tak, że jestem samotna, bo nikt mi nie pomoże” – tłumaczy. „Zrozumiałam, że jeżeli chcę, żeby ktoś mi pomógł, to muszę to zakomunikować. I to było najtrudniejsze. Jestem samotną mamą i potrzebuję pomocy. I to jest okej” – podkreśliła Kalicka.

źródło: DDTVN

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?