„Jeszcze urodzi sobie pani zdrowe dziecko”. Michał Błoch: to kompletny brak próby zrozumienia sytuacji i przemocowe forsowanie swojej wizji
„Niestety część lekarzy ma wieloletnie doświadczenie… w krzywdzeniu ludzi. Czasem nieświadomie. Takie odruchowe odzywki potrafią jednak straumatyzować na miesiące i lata. Rezonują potem w opowieściach rodziców” – podkreśla Michał Błoch. „Dr Hospice” tłumaczy, dlaczego pocieszanie matki chorego dziecka, że „następne urodzi się zdrowe”, nie powinno mieć miejsca w gabinecie lekarskim.
Jak lekarze krzywdzą pacjentki
„Pani jest młoda, jeszcze urodzi sobie pani zdrowe dziecko” – takie zdanie nieraz pada w gabinetach lekarskich. Przytacza je w swoim najnowszym poście na Instagramie lek. Michał Błoch.
„Czy to jest odpowiednia forma wsparcia lub pocieszenia w obliczu diagnozy nieuleczalnej choroby u dziecka? Czy to jest w ogóle wsparcie?” – pyta retorycznie specjalista.
Jak podkreśla, ciężko odnaleźć pozytyw takiej sytuacji. „Lekarzowi się 'udało’. Odnalazł jakiś pozytyw i starał się go wzmocnić” – ironizuje Błoch.
„W zdaniu powyżej pozytyw dostrzeżony przez lekarza to… że kobieta jest młoda… A przy okazji w tym samym zdaniu dokonało się kompletne odebranie ważności choremu dziecku, kompletny brak próby zrozumienia jej sytuacji i przemocowe forsowanie swojej wizji 'uszczęśliwienia’ w postaci kolejnego dziecka z jednoczesnym jej przedmiotowym potraktowaniem” – podkreśla ekspert.
„Komunikacja musi być świadoma”
„Na spotkaniu ze studentami dostałem pytanie: 'Czy umiejętności komunikacji poprawiają się wraz ze stażem pracy lekarza?’. Hm… Nie. Sam staż pracy nie wystarczy. Komunikacja musi być świadoma. (…) Jeśli nie jest świadoma na początku, to nie będzie też po 20-latach pracy” – podkreśla lekarz.
Jak dodaje, wraz z upływającym czasem wykształcamy w sobie schematy funkcjonowania i je utrwalamy. Pozytywne i negatywne zachowania wchodzą w nawyk.
„Niestety część lekarzy ma wieloletnie doświadczenie… w krzywdzeniu ludzi. Czasem nieświadomie. Takie odruchowe odzywki potrafią jednak straumatyzować na miesiące i lata. Rezonują potem w opowieściach rodziców” – tłumaczy Michał Błoch. „Nawet jeśli lekarz pomyślał o kolejnej ciąży i kolejnym zdrowym dziecku tej pacjentki, powinien się ugryźć w język i uśmiechnąć życzliwie pod nosem na tę wizję – to by było najbardziej właściwe” – dodaje.
Michał Błoch – kim jest?
Michał Błoch to lekarz, który zajmuje się między innymi żywieniem klinicznym, pediatryczną opieką długoterminową i rzadkimi chorobami. Jest w trakcie specjalizacji z pediatrii. Pracuje w domowym Hospicjum dla Dzieci Dolnego Śląska „Formuła dobra” oraz dwóch zakładach opiekuńczo-leczniczych dla dzieci.
Prowadzi profil na Instagramie o nazwie „Dr Hospice”. Obserwuje go niemal 31 tys. osób. Pisze na nim o wszystkim tym, co ważne dla rodziców dzieci zmagających się z przewlekłymi i/lub nieuleczalnymi chorobami. Pokazuje też kulisy swojej pracy.
RozwińZobacz także
Polecamy
Niezwykły poród w centrum Warszawy. Dziewczynka przyszła na świat w… taksówce!
Colin Farrell zebrał 2,5 mln zł dla cierpiących na rzadką i nieuleczalną chorobę. Sam pobiegnie w charytatywnym maratonie
Zarabiali na noworodkach. 12 dzieci zmarło. Te, które przeżyły, mają poważne problemy zdrowotne
Czy migreny brzuszne występują tylko u dzieci?
się ten artykuł?