Kamila Bogucka z Ogarnij Hashimoto: Po poronieniu nie otrzymałam żadnego wsparcia
„Wielu lekarzy, do których trafiałam, zbagatelizowało badania, które wykonałam po poronieniu, twierdząc, że ‘połowa populacji ma te polimorfizmy’. Tylko że ja nie jestem statystyką! Jestem jednostką, która chce zrobić wszystko, aby zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko” – zaznacza współautorka profilu @ogarnijhashimoto Kamila Bogucka, która podzieliła się doświadczeniem swojego poronienia.
„Mój świat się zawalił”
„Kiedyś już opisywałam swoją historię związaną z poprzednią ciążą, tym jak trudno było mi dojść do siebie po porodzie i poporodowym zapaleniu tarczycy. Wspominałam też kiedyś o stracie, którą przeżyłam, ale nie miałam siły i odwagi, aby napisać o tym więcej. Dziś, po roku i siedmiu miesiącach od tego wydarzenia, mogę i chcę mówić głośno: długie starania, niepłodność, poronienia dotyczą wielu kobiet! Nie jesteś sama! Jest nas znacznie więcej! Wspierajmy się!” – pisze na profilu @ogarnijhashimoto jedna z jego autorek Kamila Bogucka.
Swoją historię zaczyna od słów lekarza, które brzmiały: „Przykro mi, zarodek przestał się rozwijać”. Jak wyznaje, wtedy jej świat się zawalił.
„Idąc na tę wizytę, gdzieś tam w środku już wiedziałam, że tak jest. Ale łudziłam się do samego końca. Gdy minął pierwszy szok, uruchomiło się moje zadaniowe podejście i zadałam lekarzowi mnóstwo pytań: co teraz będzie się działo, co mogło być przyczyną, czy coś mogłam zrobić, czy mogę wykonać jakieś badania, żeby uniknąć kolejnego poronienia”.
Jak pisze Bogucka, jedyna informacja, jaką wtedy uzyskała, to to, żeby pojechała do domu, a gdy zacznie gorączkować, to ma się pojawić na izbie przyjęć. Tyle. Nie usłyszała, że może zbadać zarodek pod kątem wad genetycznych czy innych schorzeń. Nie dowiedziała się też, że może wykonać pogłębioną diagnostykę. A przede wszystkim – tego, na co się ma przygotować w najbliższych godzinach i dniach.
Zero wsparcia
„Teraz po czasie wiem, że nie tak to powinno wyglądać, że tak naprawdę nie otrzymałam żadnego wsparcia. Jednak z powodu tego, czym się zajmujemy w Ogarnij Hashimoto, wiedziałam co nieco o badaniach. Postanowiłam dowiedzieć się więcej i tym sposobem wykonałam pakiet badań ‘po poronieniu’. Oczywiście na własną rękę” – opowiada Kamila Bogucka.
Gdy otrzymała wyniki, okazało się, że ma mutację MTHFR oraz PAI1, które mogły spowodować to, że najpierw dość długo starała się o ciążę, a potem zarodek przestał się rozwijać. Później, wciąż na własną rękę, próbowała się dowiedzieć, co to oznacza.
„Wielu lekarzy, do których trafiałam, zbagatelizowało badania, twierdząc nawet, że ‘połowa populacji ma te polimorfizmy’. Tylko że ja nie jestem statystyką! Jestem jednostką, która chce zrobić wszystko, aby zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko” – zaznacza współautorka profilu @ogarnijhashimoto.
Jak wyjaśnia, okazało się, że mutacja, którą ma, w połączeniu z Hashimoto i insulinoopornością, wymagała odpowiedniego leczenia, suplementacji i uważniejszego prowadzenia ciąży. Ważna była między innymi odpowiednia forma kwasu foliowego, ponieważ zwykły nie przyswaja się przy tych mutacjach. Kamila Bogucka pisze też, że musiała przyjmować leki i zastrzyki z heparyny.
„Na szczęście, będąc w 16. tygodniu ciąży, znalazłam lekarza, który umiał połączyć kropki. Gdybym wcześniej nie włożyła wysiłku w edukację i szukanie informacji, nie wiedziałabym nawet, jakiego lekarza szukać” – podkreśla Bogucka i dodaje, że badania, które wykonała, zalecane są w Polsce dopiero po 3-4. poronieniu.
Ogarnij Hashimoto
Grupę wsparcia i program „Ogarnij Hashimoto” prowadzą Lidia Wójcik i Kamila Bogucka – jak same o sobie mówią – life coachki i trenerki zmiany. Obie mają Hashimoto – zdiagnozowane kilkanaście lat temu. Jak zapewniają, dzisiaj żyją z Hashimoto w przyjaźni, ale bywało różnie. Ponieważ doskonale rozumieją, z czym wiąże się ta choroba, chcą zwiększać świadomość kobiet na temat tego, co dzieje się z emocjami, ciałem i sposobem myślenia w obliczu autoimmunologicznego zapalenia tarczycy
„Samoświadomość jest pierwszym krokiem do tego, aby w mądry i bezpieczny sposób stać się bardziej uważną na sygnały, które wysyła nam nasze ciało w związku z chorobą” – piszą na swojej stronie internetowej.
Dziewczyny prowadzą warsztaty, webinary, wydają e-booki na temat radzenia sobie z chorą tarczycą, są aktywne w mediach społecznościowych.
RozwińZobacz także
Polecamy
Wystarczy jedno badanie, by ocenić ryzyko wystąpienia stanu przedrzucawkowego w ciąży
Adrianna Sułek-Schubert przez całą ciążę trenowała. Teraz przyznaje: „Popełniłam błąd”
Usuwanie macic kobietom po 30., by „czuły, że mają limit czasowy na ciążę”. Tak polityk chce walczyć ze spadkiem urodzeń
„Kiedy ludzie pytają: ’17 lat razem razem i wciąż nie macie dzieci?’. Po prostu pokażę im to”. Jej ciało przeszło dużo, a serce jeszcze więcej
się ten artykuł?