Przejdź do treści

Kasia Koczułap o urlopie menstruacyjnym: „Powinien być standardem, a nie łaską i przysługą wobec kobiet”

kobieta cierpi w czasie okresu - Hello Zdrowie
Urlop menstruacyjny to nie przywilej / Zdjęcie: Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Okres to nie jest słabość ani też wada fabryczna. Okres to jest po prostu fakt, ani dobry, ani zły. Zróbmy coś, żeby jego istnienie uwzględniać w naszej zawodowej i niezawodowej rzeczywistości, zamiast udawać, że go nie ma” – apeluje Kasia Koczułap w odpowiedzi na toczącą się dyskusję w sprawie słuszności wprowadzania urlopów menstruacyjnych dla pracownic. 

„Okres wciąż jest tematem tabu”

Edukatorka seksualna Kasia Koczułap udostępniła w relacji na Instagramie informacje prasowe o tym, że kolejne firmy wprowadzają urlopy menstruacyjne dla pracownic. I się zaczęło.

„Dostałam wiadomości, że powinno się dążyć do tego, żeby okres był bezbolesny dla każdej osoby, przypominać o badaniach, a nie normalizować urlopy z tego powodu” – zauważyła w udostępnionej na Instagramie relacji.

Autorka popularnego w mediach społecznościowych profilu @kasia_coztymseksem postanowiła odnieść się do tej kwestii. Zgodziła się ze stwierdzeniem, że okres nie powinien boleć.

„Nie powinien nas wyłączać z funkcjonowania i kończyć się tym, że trzeba tylko leżeć i brać przeciwbólowe” – zaznaczyła. „Realia jednak wyglądają tak, że okres wciąż jest tematem tabu i niektóre osoby nadal wierzą, że ból okresowy jest czymś normalnym i tak musi być” – dodała.

Jak słusznie zauważyła, sporo kobiet szuka pomocy, ale zamiast tego słyszą „taka pani uroda”. Za przykład podała przypadek kobiet chorujących na endometriozę. Chorobę, która jest jedną z przyczyn potwornego bólu w trakcie i przed miesiączkowaniem oraz podczas owulacji. Na właściwą diagnozę pacjentki czekają średnio 7 lat. Cały ten czas doświadczają cyklicznego bólu w okolicy kręgosłupa, jamy brzusznej, pęcherza moczowego czy dyskomfortu podczas kontaktów seksualnych.

Kasia Koczułap zwraca uwagę, że okres to nie tylko ból, ale też szereg zmian, które wpływają na kobiety w bardzo różny sposób.

„Może się pojawić dyskomfort, duże spadki nastroju, utrata energii, zmęczenie. I to wszystko jest całkowicie normalne. I może wpływać na produktywność, skupienie” – tłumaczy. „Ciężko mi pojąć narrację, która zawsze się pojawia w tej dyskusji pt. 'Wszystkie baby będą to wykorzystywać na potęgę, czy je boli czy nie i w ogóle firmy upadną'” – dodaje.

Jak zaznaczyła, rdzeń tej narracji tkwi w tym, w jaki sposób myśli się o kobietach, jak o mało poważnych osobach, którym nie można zaufać i które trzeba kontrolować. Koczułap przyznała, że często słyszy od innych kobiet teksty w stylu: „Tyle czasu kobiety pracowały na to, by być traktowane po partnersku, jako silne, niezależne i profesjonalne, a teraz się mówi, że nagle okres to może być problem, że mogą potrzebować pomocy, i to szkodzi naszej kobiecej sprawie”.

I dodaje, że w kontekście mężczyzn też panuje krzywdzące przekonanie, że profesjonalny, silny i niezależny to ten, który „nie okazuje emocji i cierpienia, nie choruje, zaciska zęby i udaje, że wszystko można, wystarczy chcieć”.

„To nie oznacza, że tak faktycznie jest i że to jakiś standard, do którego trzeba dążyć. Można być silnym i niezależnym, i profesjonalnym oraz czasem czuć się źle, prosić o pomoc i mówić na głos o swoich potrzebach” – zaznacza Kasia Koczułap.

Edukatorka seksualna sprzeciwia się mówieniu o urlopie menstruacyjnym jako o przywileju.

„Okres to nie jest słabość, nie jest też wada fabryczna. Okres to jest po prostu fakt, ani dobry, ani zły. Zróbmy coś, żeby jego istnienie uwzględniać w naszej zawodowej i niezawodowej rzeczywistości, zamiast udawać, że go nie ma albo że jego istnienie jest obojętne dla organizmu” – apeluje Kasia Koczułap. „I to, że trzeba go uwzględniać w tej rzeczywistości powinno być absolutnym standardem, a nie łaską i przysługą wobec kobiet” – dodaje.

Kobieta podpiera ręką głowę, ma wyraźnie smutną minę, z tyłu mąż na nią zerka

Jak mówić o okresie? Kasia Koczułap: „Pełne zdania, cała prawda, bez wstydu”

Kasia Koczułap podkreśla, że dyskusja wokół słuszności urlopów menstruacyjnych tylko pokazuje, jak ważne jest odtabuizowanie okresu. Edukatorka zachęca, by nie chronić niczyich uszu przed takimi dosłownymi określeniami, jak krew, skrzepy, skurcze, plamy na pościeli. Zachęca do tego, by na pytania o samopoczucie odpowiadać wprost.

„Pełne zdania, cała prawda, bez wstydu” – przekonuje.

Czyli na przykład:

  • Mam okres, leje się ze mnie krew bardzo, niewygodnie mi, więc zostaję w domu”,
  • „Mam okres, towarzyszy mu biegunka, więc kiepsko się czuję”.

Źródło: Instagram @kasia_coztymseksem

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?