Katarzyna Figura: „Cukrzyca jest konsekwencją moich przeżyć. Stres kumulował się we mnie przez lata”
Nazwisko Katarzyny Figury wciąż elektryzuje. Z powodu świetnych ról, ale także ze względu na otwartość i odwagę, z jaką dzieli się swoimi trudnymi doświadczeniami, zarówno dotyczącymi przemocowego związku, jak i przewlekłej choroby, z którą się zmaga. – Byłam pierwszą osobą publiczną w Polsce, która opowiedziała o doświadczeniu przemocy domowej i związanego z nią cierpienia. Te wszystkie emocjonalne przeżycia rzutowały na stan mojego zdrowia psychicznego, a w konsekwencji i fizycznego – mówi w rozmowie z Hello Zdrowie.
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Na czym polega „metoda Figury” na życie w zdrowiu mimo cukrzycy?
Katarzyna Figura: Na świadomych, mądrych wyborach i nieustannej pracy nad sobą. Mówiąc o mądrości, mam na myśli codzienne rozsądne decyzje żywieniowe, sporo aktywności fizycznej – w moim przypadku to minimum 20 tysięcy kroków dziennie, odpowiednią ilość snu – dla mnie oznacza to 8 godzin i 30 minut. Bardzo ważna jest też zdrowa relacja z otoczeniem, zarówno w gronie najbliższych, jak i w środowisku zawodowym. To właśnie „metoda Figury” na piękne życie z cukrzycą typu drugiego.
Z danych Ministerstwa Zdrowia i NFZ-u wynika, że Polki częściej niż mężczyźni zmagają się m.in. z chorobami tarczycy, osteoporozą, chorobami reumatycznymi, syndromem chronicznego zmęczenia i właśnie cukrzycą typu 2. Pacjentki po diagnozie zastanawiają się, co dalej. Jak proces zmiany prowadzący do tak dużej świadomości przebiegał u pani?
Przede wszystkim postawiłam na edukację. Podstawa to oczywiście dieta, ruch, monitoring glikemii. Wielką inspiracją są dla mnie treści przekazywane przez Jessie Inchauspé, francuską biochemiczkę nazywaną „boginią glukozy”. Dzięki znajomym dowiedziałam się o jej książce pt. „Glukozowa rewolucja”. Jessie dzieli się w niej wieloma trikami, dzięki którym można ustabilizować poziom glukozy i uniknąć skoków cukru. Ostatnio skonsultowałam moje wyniki z wybitnymi lekarzami. Uspokoili mnie, że faktycznie jestem na dobrej drodze, co mnie bardzo cieszy, ponieważ chciałabym żyć jak najdłużej. Fascynuje mnie także sfera psychologiczna związana z cukrzycą.
Mnóstwo pacjentek, w tym diabetologicznych, przyznaje, że w wyniku chorób przewlekłych doświadczają wypalenia, że brakuje im psychologicznego zaopiekowania…
Pochłaniam mnóstwo książek z dziedziny neurobiologii, biochemiki i psychologii, z których dowiaduję się, w jaki sposób nasze myśli, zdarzenia i sytuacje mogą doprowadzić do rozwoju chorób. Dziś już wiem, że poza genetyką to stres jest czynnikiem wyzwalającym zarówno cukrzycę, jak i choroby autoimmunologiczne [np. toczeń, reumatologiczne zapalenie stawów, stwardnienie rozsiane – przyp. AZS]. Cukrzyca ujawniła się u mnie po moich 60. urodzinach, ale jestem przekonana, że jest konsekwencją moich przeżyć, zarówno prywatnych, jak i zawodowych. Jako aktorka pracuję na emocjach, co niejednokrotnie wiąże się z intensywnym napięciem oraz presją. Zaznałam też wielu trudnych sytuacji w życiu osobistym – byłam pierwszą osobą publiczną w Polsce, która opowiedziała o doświadczeniu przemocy domowej i związanego z nią cierpienia. Te wszystkie emocjonalne przeżycia rzutowały na stan mojego zdrowia psychicznego, a w konsekwencji i fizycznego.
Dziś potrafi pani funkcjonować w taki sposób, aby, mimo licznych zajęć, tego stresu w pani życiu było mniej?
Osoby z cukrzycą są bardzo wrażliwe na toksyczne relacje z ludźmi, z którymi nie czują dobrej energii. W związku z tym powinny wycofywać się z sytuacji, w których czują dyskomfort – dotyczy to związku, pracy, relacji koleżeńskich. Ja dziś funkcjonuję na tak wysokim poziomie samoświadomości mojego umysłu i ciała, że wiem, kiedy należy zrobić krok wstecz. Ale z drugiej strony, z cukrzycą można pięknie żyć, jeśli zadbamy o siebie w odpowiedni sposób. Wciąż pogłębia się moja fascynacja możliwościami ludzkiego organizmu, który potrafi przejść prawdziwą metamorfozę, jeśli zadbamy o niego w odpowiedni sposób.
Pamiętam wywiad, którego udzieliła pani w 2012 roku. Wyznanie o krzywdach, jakich doznała pani w toksycznym związku, było wstrząsające. Problem nadal jest ogromny – co 40 sekund jakaś Polka doświadcza przemocy – to dane WHO. Jednak ofiarom bardzo trudno mówić o ich domowych dramatach, pani to zrobiła. Teraz po raz kolejny wychodzi pani ze swojej strefy komfortu, mówiąc o chorobie przewlekłej. To misja?
Mam poczucie, ale i dowody na to, że moje wyznanie sprzed ponad dwudziestu lat spowodowało, że wiele kobiet zmieniło swoją sytuację życiową. Wtedy żadna osoba publiczna w Polsce nie opowiadała o przemocy – ja zrobiłam to świadomie, w interesie społecznym. Upubliczniając moją osobistą historię, chciałam pokazać, że znalezienie w sobie odwagi na zmianę może uratować życie ofiar przemocy i ich dzieci, które w takich sytuacjach są całkowicie bezbronne, a przecież są współofiarami. Wtedy przede wszystkim działałam w obronie życia i zdrowia moich córek, ale jednocześnie chciałam zwrócić uwagę na ogromną krzywdę dziejącą się w wielu polskich domach. Tak jak nie chciałam wypierać tego bolesnego dla mnie tematu, tak dziś nie chcę odpychać od siebie tematu cukrzycy, dlatego otwarcie mówię o chorobie.
”Cukrzyca ujawniła się u mnie w sytuacji dramatycznej. W 2022 roku trafiłam do szpitala w stanie Nowy Jork w bardzo ciężkim stanie, spowodowanym perforacją jelita grubego i ścian żołądka. Lekarze przeprowadzili mi operację ratującą życie”
W jakich okolicznościach poznała pani diagnozę?
Cukrzyca ujawniła się u mnie w sytuacji dramatycznej. W 2022 roku trafiłam do szpitala w stanie Nowy Jork w bardzo ciężkim stanie, spowodowanym perforacją jelita grubego i ścian żołądka. Lekarze przeprowadzili mi operację ratującą życie. To był dla mnie trudny czas z powodu śmierci mojej teściowej Dorothy Morton. Poleciałyśmy do Stanów z moimi córkami: Koko i Kaszmir, które również były bardzo związane z babcią. Właściwie nasze życie na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat toczyło się między Polską a Ameryką, córki częściowo wychowywały się w domu rodzinnym mojej teściowej. Odejście Dorothy wyzwoliło stres, który kumulował się we mnie od wielu lat. Wpływ na mój stan miało również odejście mojej mamy, która zmarła z powodu choroby nowotworowej.
Ciało już wcześniej dawało niepokojące sygnały?
Gdy w 2002 roku w Stanach Zjednoczonych przygotowywałam się do narodzin Koko, stwierdzono u mnie cukrzycę ciążową. Dzięki współpracy z dietetykiem i regularnemu badaniu poziomu cukru, udało się ustabilizować stan mojego zdrowia. Dwa i pół roku później urodziła się Kaszmir. Zarówno ja, jak i moje córki w dniu rozwiązania, nie byłyśmy obciążone cukrzycą. Ale 22 lata temu w szpitalu powiedziano mi, że biorąc pod uwagę genetykę, istnieje 100% prawdopodobieństwo, że w wieku dojrzałym zachoruję.
Czyli w pani rodzinie występowały przypadki cukrzycy?
Tak, chorował tata. Cukrzycę zdiagnozowano u niego, gdy byłam nastolatką. Tata jako lekarz weterynarii bardzo dużo wiedział o kwestiach medycznych i mechanizmach tej choroby. Bardzo dobrze z nią funkcjonował, mimo że nie było wtedy tak wielu środków terapeutycznych dla diabetyków. Cukrzyca nie była dla niego przeszkodą w codziennym funkcjonowaniu czy podróżowaniu – razem z mamą przyjeżdżali do mnie do Stanów.
Podstawą w terapii jest znalezienie lekarza, któremu pacjent ufa. Pani takiego znalazła?
Bardzo bliscy znajomi polecili mi wybitną diabetolog Bożenę Mospan z Lubuskiego Centrum Diabetologii w Zielonej Górze. Mimo że mieszkam w Gdyni, postanowiłam pojechać do pani doktor. Uważam, że w takich sytuacjach odległość nie ma znaczenia – warto oddać się w ręce lekarza, któremu zaufamy. Pani doktor zdecydowała o tym, żebym tydzień spędziła w szpitalu. Było to konieczne, aby wykonać wszystkie badania i sprawdzić, czy cukrzyca nie zaatakowała mi oczu, stóp albo nerek. Okazało się, że dzięki temu, że przez lata stosowałam odpowiednią dietę i aktywność fizyczną, choroba nie dotknęła innych organów.
Często cukrzycy podkreślają, że nie do końca są rozumiani przez bliskich czy współpracowników. Pani również ma takie doświadczenia?
Uważam, że bardzo ważne jest mówienie o kwestiach emocjonalnych, aby inni mogli zrozumieć chorobę. Niestety, pacjenci spotykają się z dużym niezrozumieniem. Zdarza się, że mały cukrzyk jest ospały w szkole, nie może się skoncentrować, a zewsząd słyszy, że nie uważa na lekcjach. Powodem może być przebodźcowanie, ale też np. hipoglikemia. Ja też w momentach dużego przepracowania miewałam stany permanentnego zmęczenia.
Cukrzyca wymaga dużego zrozumienia ze strony bliskich i otoczenia. Diabetyk czasem po prostu musi się położyć i odpocząć. Zdarzają się też sytuacje ekstremalne. Cukrzyk idzie prostą drogą, z powodu hipoglikemii traci przytomność i upada na ulicy, a przechodnie sądzą, że jego stan wynika ze spożycia alkoholu czy narkotyków, przez co nie udzielają mu pomocy.
”Upubliczniając moją osobistą historię, chciałam pokazać, że znalezienie w sobie odwagi na zmianę może uratować życie ofiar przemocy i ich dzieci, które w takich sytuacjach są całkowicie bezbronne”
Regularne badania profilaktyczne, zdrowa dieta, aktywność fizyczna, odpoczynek to podstawa. A jakie ma pani inne rady dla Polek w kwestii zdrowotnej?
Jeśli będziemy nad sobą odpowiednio pracować, szybko zobaczymy efekty. Ale z drugiej strony – jeśli zaniedbamy swój organizm, konsekwencje mogą być poważne. Mnóstwo osób nie zdaje sobie sprawy, że żyje choćby z niezdiagnozowaną cukrzycą. Taka sytuacja może prowadzić do rozwoju groźnych chorób układu krwionośnego, autoimmunologicznych. Powikłania cukrzycowe są ogromnym obciążeniem, z ich powodu zwłaszcza ludzie starsi są spychani na margines życia i skazani na wegetację, żyją z poczuciem zagrożenia, odrzucenia, wykluczenia. W związku z tym tak ważna jest świadomość kontrolowania tej choroby – gdy kontrolujesz, jesteś świadoma.
Jest pani w doskonałej formie. Jak pani o siebie dba?
11 lat temu postanowiłam zmienić miejsce zamieszkania – zabrałam dziewczynki do Gdyni. Była to dobra lokalizacja ze względów zawodowych – pracowałam wówczas także w Gdańsku i Sopocie. Jednak przede wszystkim za tą zmianą przemawiała bliskość morza. Gdy tylko miałyśmy wolną chwilę, robiłyśmy sobie wypady na cały dzień albo na kilka dni do Łeby czy Dąbek czy innych okolicznych miejscowości. Uwielbiam spacery wzdłuż brzegu morza, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym i wiosennym, gdy na plażach nie ma wielu turystów. Dla mnie to okazja do odpoczynku i medytacji, ale też do powtarzania tekstów. Kocham też spacery po lesie i wymyśloną przez Japończyków kąpiel w lesie – forest bathing. Dźwięki, które wydają drzewa na wietrze, są nieprawdopodobnie kojące dla całego organizmu. Mój mózg jest na tyle wytrenowany, że potrafię medytować nawet w czasie jazdy samochodem, oczywiście z otwartymi oczami. Staram się robić trzy spacery dziennie, nawet gdy jestem poza domem i mieszkam w hotelach.
”Mam poczucie, ale i dowody na to, że moje wyznanie sprzed ponad dwudziestu lat spowodowało, że wiele kobiet zmieniło swoją sytuację życiową”
Jest pani fanką różnych aplikacji. Które z nich pomagają w zadbaniu o zdrowie?
O właściwe nawodnienie pomaga mi zadbać aplikacja WaterMinder. Dzięki niej wzrosła moja świadomość tego, jak ważna dla zdrowia jest woda. Pilnuję, aby nawadniać się trzema litrami dziennie, poza wodą niegazowaną są to różne herbaty i kawa. Moim absolutnym odkryciem jest aplikacja Calm, dzięki której mogę medytować i nawet w ruchu całkowicie się wyciszyć. Używam jej zaraz po przebudzeniu, podczas spacerów i przed snem. Dzięki specjalnie przygotowanym (m.in. przez Jeffa Warrena) praktykom medytacyjnym i kreatywnym narzędziom można wzbogacić swój wewnętrzny świat. To aplikacja zarówno dla początkujących, jak i dłużej praktykujących.
Jak określiłaby pani stan, w którym obecnie się znajduje?
Jestem spełniona i spokojna, to wynik mojego świadomego życia i świadomej pracy. Nie doprowadzam do nadmiernej nerwowości czy do dysharmonii w moim organizmie. Naprawdę wszystkich zachęcam do tego, aby budowali swoją nową „figurę życiową”. Warto obserwować swoje ciało, sprawdzać, jak reaguje w określonych sytuacjach. A to przełoży się na fizyczność i na psychikę, na czerpanie radości z życia.
Katarzyna Figura – aktorka filmowa, teatralna i telewizyjna. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Naukę kontynuowała w paryskim Conservatoire d’Art Dramatique. Przełomem w jej karierze była rola Marioli „Merlin” Wafelek w „Pociągu do Hollywood” Radosława Piwowarskiego. Nazywana polską Marylin Monroe. Ma na koncie znakomite role w kraju i poza jego granicami. Mama Aleksandra, Koko i Kaszmir. Dwa lata temu u aktorki zdiagnozowano cukrzycę typu 2.
Czy regularnie (raz w roku) badasz swój poziom cukru we krwi?
Zobacz także
Katarzyna Figura o problemach zdrowotnych: „Byłam chodzącym trupem (…). Zaczęłam wymiotować czarną krwią”
Agnieszka Matan: „Powiedzmy to głośno: zdarza się, że człowiek z cukrzycą się upije czy zje pizzę”
„The Lancet”: Już dwa plasterki szynki dziennie mogą znacząco zwiększyć ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2
Polecamy
Po dramatycznym wyznaniu Agata Wróbel otrzyma pomoc. Ma trafić do szpitala
Zapadł wyrok w sprawie gwałtów na Gisèle Pelicot. „Potwór z Awinionu” skazany
Cukrzyca, a choroby serca. Jakie badania warto wykonywać regularnie?
Kim są mężczyźni oskarżeni w procesie Gisèle Pelicot?
się ten artykuł?