Przejdź do treści

Kayah o depresji poporodowej: Miałam do siebie wiele żalu, że nie umiem w pełni cieszyć się swoim macierzyństwem

Kayah o depresji poporodowej
Kayah o depresji poporodowej / Zdjęcie: ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA SOPOT 19.08.2021 TOP OF THE TOP Sopot Festival 2021 - dzień 3
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Baby blues trwa na ogół trzy dni, u mnie trwał pół roku” – podkreśliła w najnowszym wywiadzie Kayah. Piosenkarka po urodzeniu swojego syna cierpiała na depresję poporodową. Była jedną z niewielu gwiazd, które zaczęły głośno mówić na ten temat. To wpłynęło na poprawę nie tylko jej zdrowia psychicznego, ale także innych kobiet, które podobnie jak ona czuły, że nie radzą sobie z dzieckiem, że są niekompetentne.

Kayah: Miałam do siebie wiele żalu

Kayah, a właściwie Katarzyna Rooijens z domu Szczot, została mamą w 1998 roku. Narodziny syna zbiegły się w czasie z wydaniem albumu „Kayah i Bregović”, który szybko stał się wielkim sukcesem komercyjnym polskiej muzyki lat 90. Krążek został wydany w kilkunastu innych krajach europejskich. Jak się później okazało artystka u szczytu swojej kariery mierzyła się z depresją poporodową.

„Baby blues trwa na ogół trzy dni, u mnie trwał pół roku i miałam do siebie wiele żalu, że nie umiem w pełni cieszyć się swoim macierzyństwem, że widzę je także w ciemnych kolorach, że nie radzę sobie z dzieckiem tak, jak widziałam, że robią to mamusie w telewizji, które na reklamach całują maluszka w stópkę, a dziecko uśmiechnięte, „gili-gili” w brzuszek… No, nie zawsze tak to wyglądało” – powiedziała w rozmowie z dziennikarką dziendobry.tvn.pl.

O tym, co dokładnie przeżywała po narodzinach Rocha, pisała w felietonach do jednego z kobiecych czasopism. Na temat depresji poporodowej mówiła także w wywiadzie dla magazynu „Viva!” w 2009 roku. „To było takie rozdarcie – z jednej strony wielka miłość i poczucie obowiązku, a z drugiej bezsilność wobec tego wiecznego krzyku, uczucie żalu, że w ogóle się taką decyzję podjęło, że się sobie pęta założyło na ręce i nogi” – wspominała.

Wtedy myślała, że tylko ona nie radzi sobie w roli matki, że tylko jej towarzyszy uczucie niespełnienia, że tylko ona odczuwa drażliwość, huśtawki nastrojów, poczucie winy.

„Musiałam zderzyć się ze swoją rzeczywistością, która na początku myślałam, że jest tylko moją rzeczywistością. Dopiero kiedy wyszłam z tym do innych kobiet – tak samo było z moim Hashimoto – dopiero, kiedy przyznałam, że jestem chora, że nie radzę sobie ze wszystkimi objawami, jakie ta choroba niesie, wtedy inne kobiety zaczęły się do mnie zgłaszać” – przyznała.

Depresja poporodowa

Na depresję poporodową cierpi od 10 do 22 proc. kobiet

Dodała, że do dziś zdarza się, że kobiety podchodzą do niej w sklepie, w centrum handlowym czy na spacerze i dziękują za podjęcie tego tematu.

„Nie miałam pojęcia, że tak wiele kobiet choruje – że to dotyka też osoby publiczne. Dotyka. My nie różnimy się niczym. Mamy takie same pragnienia, marzenia względem rodziny, szczęścia, miłości” – powiedziała Kayah.

Na depresję poporodową cierpi od 10 do 22 proc. kobiet. Niestety co druga nie zwraca się o pomoc do specjalisty. Zdaniem wokalistki dbanie o zdrowie psychiczne powinno być dla nas priorytetem na każdym etapie życia. „Nie bójmy się. Szukajmy dobrych terapeutów, analizujmy nasze życie, poznajmy siebie samych, a wtedy łatwiej nam też będzie poznać innych” – apelowała w rozmowie z serwisem „Dzień dobry TVN”.

Kayah podkreśliła, że pandemia odcisnęła piętno również na jej kondycji psychicznej. „Głównie płaczemy, kiedy jesteśmy bezsilni, kiedy naprawdę nic nam już nie pozostaje, kiedy wręcz opuszcza nas nadzieja. Wtedy to są łzy bezradności, no i zdarzały mi się takie łzy w lockdownie. Bez lockdownu też mi się zdarzają” – powiedziała. „Ja płaczę codziennie, ale taką mam urodę. Jestem nadwrażliwa, mega sentymentalna, wzruszam się, gdy coś mi się bardzo podoba” – dodała.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?