Przejdź do treści

Kiedy wyrywać ósemki, a kiedy pozostałe zęby? Tłumaczy stomatolożka

Lek. dent. Romana Markiewicz-Piotrowska / archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Zęby, jak ludzie, chcą się do siebie przytulać. Jeśli tracimy ząb dolny, to przeciwstawny ząb górny będzie wysuwał się z dziąsła, przez co jego też możemy utracić. Wyrywanie zębów zawsze jest ostatecznością – tłumaczy lek. dent. Romana Markiewicz-Piotrowska z kliniki Piotrowscy & Bejnarowicz.

 

Ewa Podsiadły-Natorska: Kiedy wyrzynają się ósemki?

Lek. dent. Romana Markiewicz-Piotrowska: Bardzo różnie. Ósemki są „reliktem” w jamie ustnej; część osób ma wszystkie cztery ósemki, a część tylko jedną. Tak naprawdę ciężko przewidzieć, kiedy one się pojawią. Teoretycznie powinno to nastąpić, kiedy zmienia się uzębienie mleczne na stałe, jednak ósemki częściej niż inne zęby zatrzymują się w kości.

Co to powoduje?

Ósemki sobie w tej kości siedzą, mają w pełni rozwinięty korzeń i następuje tzw. wyrzynanie bierne: nie wychodzą, jednak przez to, że się starzejemy i zanika dziąsło, ósemki na pewnym etapie życia mogą pojawić się w jamie ustnej. Zdarza się, że pacjent ma 80 lat, nosi protezę i nagle wyrzyna mu się ósemka, która dotąd była zatrzymana w kości. Po prostu pod wpływem ucisku protezy kość zanika i pacjent zaczyna ząbkować.

Co pani wtedy doradza?

Zależy. U dorosłego pacjenta, u którego wszystko się w ustach mieści, ósemki uczestniczą z zgryzie, są dobrze położone w łuku i nie chorują, śmiało można je zostawić. Są wtedy pełnoprawnymi zębami. Ale takich pacjentów jest bardzo niewielu. Najczęściej ósemki rosną gdzieś bokiem. Nie jesteśmy w stanie ich domyć, więc zaczynają się psuć. Niestety leczenie kanałowe ósemek jest trudne i często niepotrzebne.

Dlaczego?

Bo ósemki nie mają klasycznego podziału kanału, są bardzo zróżnicowane. A pod wpływem nacisku mogą niszczyć siódemki albo uszkadzać kość wokół siebie. U takich pacjentów ósemki zwykle wyrywamy.

Cuchnięcie z ust / Istock.com

Często słyszy się, że ósemek dobrze jest się pozbyć. Faktycznie są nam niepotrzebne?

Jest raczej tendencja, żeby je wyrywać, ponieważ u większości pacjentów są reliktem genetycznym. Nie mieszczą się w buzi i nie są w stanie tak się wybić z dziąsła, żeby nie powstawały stany zapalne. Często po prostu przeszkadzają pacjentom, którzy chcą wykonać leczenie ortodontyczne.

I wtedy zaleca się ich wyrwanie?

Zwykle tak, choć to znowu nie jest takie proste. W przypadku ósemek inaczej jest zbudowana kość w szczęce górnej, a inaczej w żuchwie. Usuwanie ósemek górnych dla doświadczonego chirurga jest „proste i przyjemne”. Natomiast na dole biegnie nerw zębodołowy dolny; często dolne ósemki znajdują się blisko tego nerwu. Wtedy trzeba się zastanowić, co jest lepsze: zostawić ósemkę, żeby nie uszkodzić nerwu? A może podjąć ryzyko i ósemkę usunąć? To są dylematy, które dotyczą osób dorosłych, u których ósemka jest już w pełni rozwinięta. Z kolei u młodzieży dużo łatwiej usunąć tzw. związek ósemki. Wtedy ryzyko związane z uszkodzeniem nerwu jest dużo mniejsze, dlatego tak ważne są regularne przeglądy dentystyczne; gdy widzimy, że u osoby w nastoletnim wieku wyrzynają się ósemki, które nie mieszczą się w szczęce, łatwo można je usunąć. Im wcześniej się to zrobi, tym lepiej.

A kiedy zaleca się wyrwanie pozostałych zębów?

Zawsze staramy się uratować ząb własny. Są jednak sytuacje, kiedy wyrwanie okazuje się konieczne. To złamania zęba, perforacje – gdy ząb zostanie przewiercony w wyniku leczenia, resorpcje, kiedy ząb się rozpuszcza w kości: wszystko to powoduje, że nie jesteśmy w stanie odbudować korony zęba, a korzeń jest tak zniszczony, że nie jest w stanie utrzymać zęba w jamie ustnej.

Wtedy się go pozbywamy?

Tak, bo jeżeli ząb jest w dobrej kondycji, w większość przypadków jesteśmy w stanie go naprawić i wyleczyć, wzmocnić. Usunięcie zęba jest zawsze ostatecznością. Natomiast gdy widzimy, że ząb nie wytrzymuje, pęka, to nie ma obecnie metod, które mogłyby go uratować.

Są pacjenci, którzy sami nalegają na to, żeby im usunąć ząb, np. z powodu bólu?

Niestety tak. Niektórzy – niepotrzebnie – boją się bólu. Druga sprawa, że w Polsce leczenie zębów jest kosztowne. Dobrze wykonane leczenie kanałowe, które może uratować ząb na długie lata, jest obciążeniem dla portfela, dlatego pacjenci czasem wychodzą z założenia, że lepsze jest usunięcie – co jest nieprawdą, bo na tym cierpią zęby obok. Po wyrwaniu często kończy się na protezie, która nie zawsze spełnia swoją funkcję. Albo na implancie, którego koszt nierzadko przewyższa koszt leczenia kanałowego.

Czym grozi pochopne wyrwanie zęba?

Przede wszystkim zanika kość, która ząb trzyma. Przesuwają się też zęby sąsiednie. Bo zęby, jak ludzie, chcą się do siebie przytulać, więc jeśli tracimy ząb dolny, to przeciwstawny ząb górny będzie wysuwał się z dziąsła w stronę zęba, którego nie ma. I przez to jego też możemy utracić. Podobnie będzie, jeżeli mamy lukę – zęby obok będą się pochylać, żeby ją zapełnić. Łamią się wtedy, zanika kość i może zdarzyć się tak, że za kilka lat stracimy kolejne zęby.

 

Lek. dent. Romana Markiewicz-Piotrowska – absolwentka Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Odbyła staż w Akademickim Centrum Stomatologii i Medycyny Specjalistycznej. Doświadczenie zdobywała m.in. we Włoszech oraz w Stanach Zjednoczonych. Związana z kliniką Piotrowscy & Bejnarowicz.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?