„Łatwo się mówi, jak się jest szczupłym”? Bzdura. Dietetyczka o skinny-shamingu
„Za każdą fałdką, szerokimi udami, jak i wystającymi żebrami i małym biustem kryje się jakaś ludzka historia” – zauważa na Instagramie Anna Reguła. Dietetyczka porusza problem stygmatyzacji osób szczupłych i zwraca uwagę, że BMI nie jest wyznacznikiem tego, czy ktoś dobrze czuje się we własnym ciele.
Każdy medal ma dwie strony
Mimo ruchu ciałopozytywnego, festiwal nienawiści wobec osób, które wymykają się kanonom piękna, trwa w najlepsze. Wbrew pozorom nie tylko kobiety zmagające się z dodatkowymi kilogramami spotykają się ze stygmatyzacją. Problem ten porusza w swoim najnowszym instagramowym wpisie dietetyczka Anna Reguła, która na profilu „Niekoniecznie dietetycznie” zauważa:
„Każdy medal ma dwie strony, nawet jeśli Ty dostrzegasz tylko jedną. W dzisiejszych czasach dużo mówi się o tzw. fat-shamingu, czyli zawstydzaniu osób z nadwagą i otyłością, przedstawianie ich jako zaniedbanych i nakładanie na nich presji spełniania estetycznych oczekiwań społeczeństwa. Mało mówi się jednak o skinny-shamingu, czyli poniżaniu i ośmieszaniu osób szczupłych.
Wychodząc od badań dotyczących samooceny nastolatek, dietetyczka przechodzi do znacznie szerszego problemu: nieakceptowania własnego ciała niezależnie od BMI.
„Problemy z akceptacją własnego wyglądu nie dotyczą tylko dorosłych osób. Alarmujące jest to, że polskie dziewczynki zajmują pierwszą pozycję, jeśli chodzi o negatywną samoocenę wśród nastolatek z 42 krajów. Aż 61 proc. (!) polskich piętnastolatek uważa się za grube, przy czym prawie połowa z nich nie ma nadwagi. Czy samooakceptacja zależy więc od BMI? Absolutnie nie. Możesz mieć nadwagę lub niedowagę, a także masę ciała w normie wraz z wysportowaną figurą i dalej czuć niezadowolenie z własnego ciała. Osobom szczupłym tym bardziej ciężko jest komunikować problem, bo zaraz spotykają się z karcącymi słowami osób, które 'chciałyby wyglądać tak jak Ty'”.
Trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Ocenianie innych przez pryzmat wyglądu przychodzi nam bardzo łatwo. A wsadzanie ludzi do przysłowiowej szuflady (w szczególności dotyczy to młodych osób) może wpędzić w kompleksy na długie lata. Z tego powodu dietetyczka apeluje:
„Szanujmy się wzajemnie. Musimy zrozumieć, że każda osoba ma w głowie swoje własne problemy niezależnie od tego, na co wskazuje jej wygląd zewnętrzny. Za każdą fałdką, szerokimi udami, jak i wystającymi żebrami i małym biustem kryje się jakaś ludzka historia i to, że osoba szczupła komunikuje, że siebie akceptuje, nie znaczy, że należy wyśmiewać to, bo 'łatwo się mówi, jak się jest szczupłym’. Zastanów się, bo być może nie widzisz całego bagażu emocjonalnego, który kryje się za tą pozorną akceptacją 'szczupłej lali’ – zwraca uwagę ekspertka. „Nie krytykuj, nie ośmieszaj, nie porównuj” – podsumowuje.
Anna Reguła – „Niekoniecznie dietetycznie”
Anna Reguła to dyplomowana dietetyczka prowadząca w mediach społecznościowych profil pod nazwą „Niekoniecznie dietetycznie”. Zajmuje się układaniem planów dietetycznych oraz szkoleniami z zakresu odżywiania. Jej konto na Instagramie obserwuje ponad 220 tys. osób. Można znaleźć tam różne ciekawostki oraz porady dla osób, które chcą się zatroszczyć o to, co kładą na talerzu.
RozwińZobacz także
„A ja mówię Ewie – FUCK OFF”. Blogerka bodypositive odpowiada Ewie Chodakowskiej
„Bodyshaming to jest czysta nienawiść”. Ola Serocka o swoich zmaganiach z zaburzeniami odżywiania
„Czas już wyrzucić z głowy kanon, według którego jedyne dobre piersi to sterczące kulki” – mówi Kasia Kulpa ze Stanikomanii
Polecamy
„Teraz radzę sobie o wiele lepiej”. Amanda Bynes po latach zmagań z problemami zdrowia psychicznego stara się wrócić do formy
„Moje ciało zaczęło się wyłączać”. Lily Collins o zaburzeniach odżywiania, niezdrowych związkach i współuzależnieniu
„Jest OK nie być OK ze swoim ciałem” – mówi Betty Q, performerka burleski
Aneta Zając: „Lubię siebie. To jest jedyny pewnik, niezależnie od tego, co świat ma do powiedzenia na mój temat”
się ten artykuł?