Lekarze ostrzegają przed „tsunami” zaburzeń odżywiania związanych z izolacją w czasie pandemii
W czasie izolacji spowodowanej pandemią COVID-19 niepokojąco rośnie liczba osób chorych na bulimię i anoreksję, wynika z danych w Wielkiej Brytanii. „Spodziewamy się, że tsunami pacjentów z zaburzeniami odżywiania dopiero nadchodzi” – powiedziała dr Agnes Ayton, przewodnicząca Wydziału Zaburzeń Odżywiania w Royal College of Psychiatrists. Wiele przypadków dotyczy dzieci.
Czeka nas „tsunami” chorych z zaburzeniami odżywiania
Izolacja społeczna spowodowana pandemią COVID-19 stwarza dodatkowe wyzwania dla osób, u których wcześniej występowały zaburzenia odżywiania. W ostatnich miesiącach eksperci z Wielkiej Brytanii zgłaszają wciąż rosnącą liczbę pacjentów z anoreksją i bulimią. Coraz więcej osób trafia do szpitala z ostrymi stanami wymagającymi nagłej hospitalizacji z powodu skrajnego niedożywienia lub innych poważnych powikłań. Jak alarmują lekarze, to jednak dopiero początek epidemii zaburzeń odżywiania.
„Spodziewamy się, że tsunami pacjentów z zaburzeniami odżywiania dopiero nadchodzi” – powiedziała dr Agnes Ayton, przewodnicząca Wydziału Zaburzeń Odżywiania w Royal College of Psychiatrists, jak podaje „The Guardian”.
Lekarka zaznaczyła, że w placówce, w której pracuje, zazwyczaj około 20 proc. przyjmowanych osób potrzebuje natychmiastowej pomocy. W ostatnim czasie odsetek ten wzrósł jednak do 80 proc. Ponadto badacze wskazują na znaczny wzrost czasu oczekiwania młodych ludzi i dzieci na pomoc. W porównaniu z ubiegłym rokiem o 128 proc. wzrosła liczba osób oczekujących na rutynowe leczenie. Konsekwencje braku dostępu do profesjonalnego leczenia zaburzeń odżywiania w trakcie pandemii mogą być poważne, powodując pogorszenie się stanu zdrowia, a w niektórych przypadkach nawet śmierć.
Dzieci i młodzież najbardziej narażeni
Od października, listopada i grudnia 2019 r. liczba dzieci i młodzieży oczekujących na pilne leczenie wzrosła czterokrotnie w porównaniu z tymi samymi miesiącami w 2020 r. W tym czasie nastąpił 41 proc. wzrost liczby dzieci i młodzieży kończących leczenie oraz 86 proc. wzrost liczby niepełnoletnich pacjentów kończących leczenie w trybie pilnym. Jedynie 72,7 proc. dzieci i młodzieży rozpoczęło leczenie w ciągu tygodnia od wystawienia skierowania, jak podaje „The Guardian”.
Dr Ayton wyjaśniła, że nie ma porównywalnych danych dla dorosłych, a liczba chorych w tej grupie także znacznie rośnie. Dodała też, że służby borykają się z „chronicznym niedofinansowaniem” usług i „ograniczoną wydajnością z powodu pandemii i kontroli zakażeń”.
„To nie tylko zaburzenia odżywiania, ale także lęk, depresja i spożywanie alkoholu. Przypuszczam, że do pewnego stopnia niepokój i zaburzenia odżywiania są ze sobą ściśle powiązane” – powiedziała Ayton.
Lekarka zwróciła także uwagę, że ogromny wzrost liczby osób z bardzo niskim wskaźnikiem masy ciała, może wynikać z niechęci do zgłaszania się we wczesnej fazie choroby do lekarza. Eksperci sugerują, że niepokój wywołany pandemią prowadzi do nawrotów zaburzeń odżywiania, a poleganie na konsultacjach telefonicznych trudności w diagnozowaniu tych problemów. Duże znaczenie ma tutaj także niechęć u chorych do rozpoczęcia leczenia. Dane napływające z Wielkiej Brytanii mogą więc być niepełne.
Zaburzenia odżywiania w czasie pandemii w Polsce
W Polsce nie zostały przeprowadzone jeszcze żadne badania w temacie wzrostu liczby osób z zaburzeniami odżywiania w czasie pandemii COVID-19. Badacze Uniwersytetu Warszawskiego na przełomie marca i kwietnia 2020 r. sprawdzili jednak, w jaki sposób zagrożenie epidemiczne wpływa na zdrowie psychiczne Polaków. Z przeprowadzonych przez nich badań wynikało, że blisko 40 proc. osób w wyniku załamania dotychczasowego porządku doświadczyło objawów charakterystycznych dla zespołu stresu pourazowego. W szczególności zwiększone poczucie izolacji społecznej niekorzystnie wpłynęło na pacjentów z już stwierdzonymi zaburzeniami psychicznymi.
Specjaliści alarmują, że zaburzenia odżywiania są najbardziej śmiertelnymi chorobami psychicznymi. Izolacja podczas pandemii może uczynić je bardziej niebezpiecznymi. Dr Ayton zwróciła także uwagę na trend odchudzania w czasie pandemii. Jak się okazuje, relacje w mediach i posty w mediach społecznościowych odnośnie zdrowego odżywiania i aktywności fizycznej były wymieniane przez chorych jako jedno ze źródeł niepokoju.
„Pojawiło się również powszechne zaniepokojenie wśród ogółu społeczeństwa brakiem aktywności fizycznej i przyrostem masy ciała w okresach blokady, co sprawiło, że ludzie masowo stosowali dietę i ćwiczyli. Zaburzenia odżywiania rozwijają się w takim środowisku, ponieważ skupienie się na jedzeniu i kontroli wagi staje się sposobem radzenia sobie z trudnościami – dodała.
Zobacz także
Psychodietetyczka tłumaczy, dlaczego „motywujące” hasła Ewy Chodakowskiej są fatalne
„Perfekcjonizm jest jednym z czynników, które sprzyjają rozwijaniu się niewłaściwych wzorców odżywiania” – mówi psychodietetyk Małgorzata Kaczyńska
„Bodyshaming to jest czysta nienawiść”. Ola Serocka o swoich zmaganiach z zaburzeniami odżywiania
Polecamy
Skutecznie pokonaj SIBO. Dieta low-FODMAP może w tym pomóc
Szykuje się powrót maseczek. Szef GIS: „Narasta fala zachorowań”
Otyłość u dzieci niesie poważne konsekwencje zdrowotne. Jak ją leczyć?
Mikołaj Roznerski o zaburzeniach odżywiania: „W najgorszym czasie ważyłem 39 do 41 kilo”
się ten artykuł?