Lekarze twierdzili, że to menopauza. Kobieta cierpiała na czerniaka sromu
Przez miesiące jej dolegliwości były ignorowane, a objawy lekceważone. Dziś walczy z nieuleczalnym rakiem, którego szybka diagnoza mogła zmienić bieg wydarzeń. Historia Jo Shaw Pyke z Wielkiej Brytanii jest przestrogą, jak ważne jest słuchanie swojego ciała i nieustępliwość w dążeniu do odpowiedniej opieki medycznej.
Objawy raka tłumaczyli menopauzą
Opóźniona diagnoza nowotworu to scenariusz, który niestety spotyka wielu pacjentów. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku kobiety, której poważne objawy lekarze miesiącami bagatelizowali. W 2022 roku Jo Shaw Pyke z South Shields z Wielkiej Brytanii zaczęła odczuwać uciążliwe swędzenie i ból podczas oddawania moczu. 48-latka zgłosiła się do lekarza, jednak usłyszała, że są to symptomy menopauzy.
„Czułam się, jakbym sikała żyletkami. Ciągle dzwoniłam do lekarza rodzinnego, ale wciąż panowała pandemia COVID-19 i wszystkim zalecano, by zostać w domu i nie chodzić do lekarza” – wyjaśniła Jo cytowana przez „Mirror”.
Zamiast przeprowadzenia dokładnych badań, Brytyjka otrzymywała kolejne leki. Łącznie brała antybiotyki przez 18 miesięcy, a mimo to objawy narastały. Jak wspomina, lekarze sugerowali także, że jej dolegliwości mogą wynikać z przepracowania czy stresu. Wszystko zmieniło się w grudniu 2023 r.
„W pewnym momencie powiedziałam 'dość, muszą mnie skierować do ginekologa’. Wieczorem jednak przed wizytą wyszłam z wanny i wytarłam się ręcznikiem poniżej. Poczułam, jakby kopnął mnie prąd. Poszłam do sypialni, wzięłam lusterko i przeżyłam największy szok w swoim życiu” – mówiła Jo.
Okazało się, że Jo wyczuła u siebie guzek na sromie. Z czasem okazało się, że kobieta cierpi na zaawansowaną postać nowotworu. Brytyjka zachorowała na czerniaka błony śluzowej sromu, a jej zmiana miała średnicę 8 cm. Wykryto u niej także przerzuty do węzłów chłonnych. Niestety choroba była już w zaawansowanym stadium, co mocno ograniczyło możliwości leczenia.
„Chcę pomagać innym”
Jo przeszła operację usunięcia guza w styczniu 2024 r., jednak zabieg nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Teraz kobieta poddawana jest immunoterapii. Jej nadzieją jest leczenie poza granicami kraju, na które ona i jej bliscy zbierają fundusze.
„Nie leżę w łóżku jak osoba umierająca, ponieważ moje ciało nie mówi mi, że umieram. Chcę pomagać innym i zwiększać świadomość na temat tego rzadkiego nowotworu” – powiedziała.
Historia ta jest przestrogą zarówno dla pacjentów, jak i dla lekarzy. Wczesne wykrycie raka może decydować o życiu lub śmierci, a ignorowanie niepokojących objawów może prowadzić do tragicznych konsekwencji. Jo postanowiła opowiedzieć swoją historię, by uświadomić innym, jak ważna jest walka o właściwą opiekę medyczną. Założyła także własną grupę wsparcia dla osób żyjących z nieuleczalnymi chorobami. Ma również nadzieję, że uda jej się uzbierać odpowiednią kwotę, by poddać się dalszemu leczeniu.
„Mogę przeżyć was wszystkich. Nikt z nas tego nie wie. Ważne jest to, że żyjemy każdego dnia i doceniamy to” – podsumowała.
Zobacz także
W Polsce z powodu raka sromu umiera rocznie 200 kobiet. „Niemal powszechny brak jego badań ma konsekwencje dla pacjentów” – podkreśla Marta Frej
Liszaj twardzinowy sromu to choroba o nieznanym podłożu
„Umieralność na raka trzonu macicy rośnie u nas od 17 lat. Jest to zjawisko niespotykane w Europie” – mówi dr Joanna Didkowska
Polecamy
Rośnie liczba zachorowań na raka głowy i szyi. „Czynniki często idą w parze z niskim statusem materialnym”
„Rak prostaty to bat na twardzieli. Jak się spojrzy na PESEL-e, to dotyka ludzi, którzy łzy nie uronią, tacy panowie świata, tak wychowani. A tutaj, proszę, zwyczajne badanie”
„Badanie jąder nie jest wstydliwe. Ono przełamuje tylko pewną intymność” – mówi urolog Tomasz Wiatr
Dzieci założyły zbiórkę na leczenie mamy. „Najważniejsza kobieta w naszym życiu walczy z czerniakiem”
się ten artykuł?