Przejdź do treści

„Lepiej przełamać wstyd, bo później będzie tylko gorzej”. O chorobach odbytu mówi Mateusz Sieradzan, znany w sieci jako Pan Pielęgniarka

Część ludzi uważa dolegliwości związane z odbytem za wstydliwe i często bagatelizuje objawy rozwijających się chorób \źródło: IStock
Podoba Ci
się ten artykuł?

Niektórych trudno skłonić do wizyty u lekarza. Zwłaszcza jeśli ich dolegliwości dotyczą sfery intymnej, nierzadko krępującej. Warto jednak  jak najszybciej przełamać wstyd i zawitać w gabinecie lekarskim, gdy zauważamy dolegliwości związane z odbytem, ponieważ mogą przybrać poważną i bolesną postać. „Widzisz wysportowanego, dobrze ubranego 25-latka, który wchodzi do gabinetu i załamany zdejmuje pampersa […], nagle kumasz, że to nie ha ha” – ostrzega Mateusz Sieradzan, autor popularnego na Instagramie profilu @Pan Pielęgniarka.

„Są zaniedbane, 'przenoszone’, bo pacjenci się wstydzą albo czekają na terminy”

Problemy z odbytem często są przedmiotem żartów, a nie powinny. Zauważa to Mateusz Sieradzan, autor popularnego na Instagramie profilu @Pan Pielęgniarka. W swoim najnowszym poście podzielił się z obserwatorami wspomnieniami z czasów, kiedy pracował w szpitalu z bardzo dobrym pododdziałem proktologii. Proktologia to dział medycyny, który skupia się na chorobach jelita grubego i odbytnicy, a lekarz, który specjalizuje się w tej tematyce, nazywany jest proktologiem.

Niestety wielu ludzi, mimo niepokojących i często bolesnych objawów, decyduje się na wizytę u proktologa dopiero wtedy, kiedy są one na tyle uciążliwe, że uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Świadkiem takich sytuacji był właśnie Mateusz Sieradzan.

„Zakrzepy brzeżne, przetoki, szczeliny odbytu, ropnie okołodbytnicze, nowotwory, wypadanie i guzki odbytu. To były najgorsze choroby pacjentów” – wspomina. – „Zjeżdżali do nas pacjenci z całego Mazowsza i często byli badani na SORze. Niektórzy potrafili przejechać 200 km, by być zbadanym, bo w okolicy nie mieli lekarza tej specjalności. Jechali na stojąco pociągiem albo leżąc na boku na tylnym siedzeniu samochodu. Wyjąc z bólu”.

Mateusz Sieradzan podkreśla, że były to osoby w różnym wieku, zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Często młodzi.

„Widzisz wysportowanego, dobrze ubranego 25-latka, który wchodzi do gabinetu i załamany zdejmuje pampersa, albo wyciąga z majtek wkładki poporodowe to nagle kumasz, że to nie ha ha. Gość nie może siedzieć, nie jeździ już na rowerze, przestał chodzić na basen” – opowiada.

Wielu pacjentów krępuje pozycja, którą trzeba przyjąć na stole zabiegowym, czyli kolankowo-łokciowa. Ale nie ma innego wyjścia.

„Kolejna pacjentka z przetoką (patologiczny kanał, zaczynający się np. gdzieś w odbytnicy, a kończący się na skórze obok odbytu). Nie goi się, powiększa, paprze. Trzeba założyć dren, przepłukać. Słabo się to znieczula (bo stan zapalny). Dziewczyna (ok 30 l.), klęcząc na czworaka na stole zabiegowym, zaciska zęby, co jakiś czas krzyczy, mając nadzieję, że zaraz koniec” – wspomina kolejny przypadek osoby, która zbyt długo zwlekała z pójściem do lekarza.

Najbardziej zapadła mu w pamięci historia chłopaka, którego trzeba było naciąć, bo miał ropień albo zakrzep brzeżny. Chirurg zaproponował natychmiastową pomoc, ale ostrzegł, że będzie bolało, bo wytworzył się duży stan zapalny i ciężko znieczulić okolicę. Drugą opcją było zapisanie się na zabieg, ale najbliższy termin miał być dopiero za miesiąc. Młody pacjent nie wahając się ani chwili, zdecydował się na pierwszą opcję. „– Jakoś wytrzymam. Rżnij pan, jeśli to pomoże” – miał odpowiedzieć pacjent. „No… klimat XVII-wiecznej wizyty u cyrulika. Krzyki też podobne” – wspomina Pan Pielęgniarka.

Mateusz Sieradzan w swoim poście wymienił także cechy wspólne chorób odbytu:

  • nawracają latami
  • tragiczne się goją
  • z zewnątrz nie widać ich po pacjencie
  • wypróżnienie = ból
  • często uniemożliwiają aktywność seksualną
  • prawie nie ma proktologów. Nie ma kto leczyć. Leczą chirurdzy ogólni, których też jest coraz mniej
  • są zaniedbane, „przenoszone”, bo pacjenci się wstydzą albo czekają na terminy.

Pan Pielęgniarka podzielił się też w swoim wpisie trzema radami profilaktycznymi: warto dbać o higienę, stosować dietę bogatoresztkową (inaczej dieta wysokobłonnikowa – red.) i co najważniejsze: nie zwlekać z wizytą u lekarza. 

„Nie trzeba od razu szukać proktologa. Na początek wystarczy chirurg w przychodni. Lepiej przełamać wstyd, bo później będzie tylko gorzej” – apeluje.

Przypomniał także, że znany od lat sposób, czyli nasiadówki z kory dębu, jest przepisywany pacjentom po zabiegach odbytu.

Proktolog — kim jest i za co odpowiada?

Kiedy warto iść do proktologa?

Każde nieprawidłowości w wypróżnianiu się, ból, swędzenie, dyskomfort w okolicy odbytu, wzdęcia połączone z bólem brzucha wymagają konsultacji z proktologiem. Po przeprowadzeniu wywiadu i badaniu będzie mógł on określić, co jest przyczyną złego samopoczucia.

Oto możliwe choroby i dolegliwości, którymi zajmuje się proktolog:

Pan Pielęgnarka: kim jest?

Profil „Pan Pielęgniarka” jest prowadzony przez Mateusza Sieradzana – absolwenta ratownictwa medycznego i pielęgniarstwa na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Zarówno w mediach społecznościowych, jak i na swoim blogu Sieradzan przybliża potencjalnym pacjentom temat Państwowego Ratownictwa Medycznego, a w szczególności funkcjonowania Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Pracuje na jednym z warszawskich oddziałów ratunkowych, jest autorem książki „SOR – to jest dramat”. Jego profil na Instagramie obserwuje prawie 36 tys. osób

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?