Przejdź do treści

Maja Hyży wyznała, że straciła ciążę. „Każdego dnia pracujemy nad tym, by udźwignąć ten ból”

Maja Hyży wyznała, że straciła ciążę
Maja Hyży wyznała, że straciła ciążę/ fot. PAWEL WRZECION/MWMEDIA
Podoba Ci
się ten artykuł?

Szacuje się, że około 15 proc. stwierdzonych ciąż kończy się poronieniem. Jedną z kobiet, które jej doświadczyły, jest Maja Hyży.Stres. Silne krwawienie. Karetka. Poronienie” – opowiada artystka w swoim najnowszym wpisie na Instagramie, wspominając nienarodzone dziecko.

„Tak bardzo tego chciałam”

Maja Hyży w swoim najnowszym wpisie na Instagramie wyznała, że straciła ciążę. Zamieściła w nim poruszające słowa:

„Pamiętam ten piękny dzień, kiedy kłóciliśmy się, kto wejdzie do łazienki i sprawdzi wynik. Mówiłeś, że na pewno nam się udało, bo to miłość. Byłeś tak pewny! A ja tak bardzo tego chciałam, że nie mogło być inaczej. Wbiegliśmy razem do łazienki i krzyknąłeś: 'Dwie!’. To była najszczersza radość” – opowiada piosenkarka.

Podkreśla, że od początku czuła, że dziecko uszczęśliwi wszystkich – zarówno ją, jak i jej partnera i dzieci, które marzyły o tym, żeby ich rodzina się powiększyła. Niestety – musieli pogodzić się z tym, że tak się nie stanie.

Justyna Trojanowska-Juras

Maja Hyży o poronieniu

„Pokochaliśmy Cię jeszcze przed Twoim przyjściem na świat. Pokochałam Cię od pierwszej chwili, kiedy dowiedziałam się, że jesteśmy jednością. Niestety… Nie zdążyłam poczuć Twoich pierwszych ruchów. Nie zdążyłam zobaczyć Twoich małych rączek, ani Twoich małych nóżek. Nie zdążyłam, bo Cię już ze mną nie ma” – pisze Hyży.

Wokalistka szczerze opowiada, jak wyglądał moment straty ciąży i jak bardzo wpłynął on na całą rodzinę. Stres. Silne krwawienie. Karetka. Poronienie. Walcząc o swoich synów, straciłam Ciebie” – wyznaje i podkreśla, że do dziś zarówno ona, jak i jej partner oraz dzieci czują wielki smutek. I bardzo ciężko przychodzi im pogodzenie się z rozpaczą po stracie.

Każdego dnia pracujemy nad tym, by udźwignąć ten ból. Nigdy o Tobie nie zapomnimy, bo byłaś/eś naszym marzeniem, ale również nie zapomnę, dlaczego Ciebie z Nami nie ma, dlaczego Cię straciliśmy. Ilość stresu, który na co dzień muszę dźwigać, ilość nerwów doprowadziły do tego, że nie dałam rady” – pisze Hyży.

I dodaje, że tragedia, która spotkała ją i jej rodzinę, zmienia wszystko. Ale, jak dodaje, jeszcze wiele przed nimi i nie zamierzają się poddawać.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawienia

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?