Siedem grzechów głównych (przeciw naszej seksualności)
Czas na rachunek sumienia: co robimy nie tak (świadomie i nie), że strzelamy samobója własnej seksualności? Andrzej Gryżewski, seksuolog i terapeuta, specjalnie dla nas ułożył listę siedem łóżkowych grzechów głównych. Żadnego nie rozgrzeszamy, tylko namawiamy do poprawy.
Gospodarka rabunkowa (wobec własnego organizmu)
Czyli praca, praca, praca, mało snu, mało ruchu i praca. Aha, i sporo niezdrowego jedzenia. I praca. Większość pacjentów w gabinetach seksuologicznych to osoby obojga płci pracujące więcej niż 10 godzin dziennie, zdarza się, że nawet 14 !
– Seksuolodzy w czasie lockdownu cieszyli się, że wreszcie pary będą miały czas dla siebie, ludzie przestaną tak dużo pracować, znajdą czas dla partnera lub partnerki i ich życie intymne będzie dużo lepsze. Odeśpią nadgodziny, zastanowią się, co jest dla nich najważniejsze w życiu – mówi Andrzej Gryżewski. – Niestety, nadzieje nas zawiodły: okazało się, że po chwili ludzie zorientowali się, że są w kiepskiej sytuacji ekonomicznej i znowu weszli w poprzedni, szkodliwy rytm.
Co ważne: gospodarka rabunkowa przyjmuje inną formę u kobiet niż u mężczyzn. Kobiety najchętniej oglądają nałogowo seriale w internecie i dobrowolnie biorą na siebie kolejne etaty pracy w domu: siedzenie z dziećmi przy nauce online, odrabianie lekcji, „ogarnianie” domu. Mają ewidentnie problem z tym, że chcą świetnie funkcjonować we wszystkich rolach społecznych. Mężczyźni – uciekają w pracę zawodową, zarywają noce, zdarza im się sięgać po używki.
Do pracy w systemie home office doszło zamknięcie siłowni, większość z nas przytyła od 6 do 8 kg. Ludzie czują się nieatrakcyjni, nie lubią na siebie patrzeć w lustrze, są ciągle pod wpływem stresu, zajadają go, stracili chęć na jakiekolwiek formy ruchu – gospodarka rabunkowa ma się świetnie.
Efekt: zerowe libido.
Jak się ratować? Ułożyć sobie rozsądny plan dnia, którego trzeba się trzymać. Nie ma innego wyjścia jak regularny ruch: spacer, taniec, joga, bieganie – zamknięcie siłowni nie jest żadnym wytłumaczeniem dla bezruchu.
Brak planu dla bliskości i randek
Na randki powinno się chodzić przynajmniej raz w tygodniu. Zdziwienie? A właściwie dlaczego? Potrzeba celebracji bliskości jest niesłusznie odsuwana zbyt często na dalszy plan.
– Moi klienci przeznaczają na swoją seksualność ten czas, kiedy dzieci pójdą spać, jest spokój, cisza, w okolicy godziny 23-24. Ale wtedy organizm naprawdę jest zmęczony i ma ochotę po prostu odpocząć – uważa Andrzej Gryżewski. – Gdy proponuję swoim klientom, żeby umawiali się na pobycie ze sobą, wcale niekoniecznie nie seks, tylko wsłuchanie się w partnera (partnerkę), bardzo się dziwią. Oczywiście, prostszy jest akt seksualny niż bycie z kimś w poczuciu, że jest się naprawdę razem – ale nic innego tak dobrze nie cementuje związku.
Jasne, teraz trudniej o randkowanie – kina, teatry, kawiarnie są zamknięte. Ale spacer (także w deszczu) jest zawsze dobrym pomysłem.
Trefna antykoncepcja
Ile by się nie mówiło, pisało, ostrzegało, prosiło – zawsze szwankuje.
– Przez gabinet przewijają się wciąż plejady osób wierzących w skuteczność stosunku przerywanego oraz płukania pochwy coca-colą. Sprawdzanie gęstości śluzu, wyliczenia kalendarzykowe dni płodnych – naprawdę można się załamać – martwi się Andrzej Gryżewski. – Gdyby to jeszcze byli ludzie w stałych związkach, współżyjący tylko ze sobą – próbowałbym to zrozumieć. Natomiast większość tych niefrasobliwych to…. single spotykający się z innymi singlami z Tindera. Trudno w to uwierzyć, ale kobiety uprawiają seks bez zabezpieczenia z przypadkowymi mężczyznami, ufając, że tamci się regularnie badają lub spotykają się tylko z „bezpiecznymi” kobietami. I zdarza się, że mężczyzna tuż przez wytryskiem pyta: „mogę strzelić!??”, a jego partnerka w panice krzyczy: „ale ja się nie zabezpieczam!”.
Trudno właściwie skomentować ten rodzaj braku odpowiedzialności za siebie, więc może warto posłużyć się liczbami: prezerwatywy stosuje się od setek lat, a tabletkę antykoncepcyjną – od kilkudziesięciu. Może czas w końcu zmądrzeć i nie udawać naiwnych gąsek. I gąsiorów.
Rozmienianie się na drobne (dotyczy zwłaszcza panów)
Wielu mężczyzn ma podzielną uwagę, także tę seksualną, i nie waha się jej używać. Prawą ręką wymieniają pikantne smsy z koleżanką z pracy, lewym okiem spoglądają na red tube’a, z tyłu głowy mają fantazje o jakiejś widzianej na ulicy kobiecie, a w planach również – zajrzenie na którąś z aplikacji. Przy czym są w stałym związku. I kiedy partnerka chciałaby mieć z takim mężczyzną seks – on nie są w stanie się na niej skupić, bo jego mózg jest wprost rozerwany na kilka części. Nie ma z takiego partnera pożytku. Rotacja bodźców seksualnych uniemożliwia udany seks ze stałą partnerką. Za dużo kobiet kręci się w jego głowie – nawet jeżeli tylko w sferze fantazji.
”Jeżeli mózg jest przyzwyczajony do kilkudziesięciu czy kilkuset bodźców, to podczas zwykłego realnego seksu z partnerką po kilku minutach mężczyzna ma zaburzenia erekcji. Bo czegoś mu brakuje. Nie może być inaczej, skoro masturbuje się i ma erekcję, oglądając na ekranie seks grupowy, w którym każda osoba robi coś innego, a w łóżku ma partnerkę, która mu oferuje... zaledwie seks oralny”
Oglądanie pornografii i masturbacja
Ta postawa łączy się z postawą „rozmieniania na drobne”.
– Podczas oglądania pornografii kształtują się w mózgu szlaki neuronalne związane z tymi erotycznymi obrazami. Są one bardzo silne, ponieważ w tego typu filmach widz ogląda bardzo dużo kobiecych wzorców: różny wzrost, różna waga, kolor włosów – bodźce są więc niesłychanie silne. Żadna realna kobieta w łóżku nie jest w stanie dostarczyć ich partnerowi – tłumaczy Andrzej Gryżewski. – Jeżeli mózg jest przyzwyczajony do kilkudziesięciu czy kilkuset bodźców, to podczas zwykłego realnego seksu z partnerką po kilku minutach mężczyzna ma zaburzenia erekcji. Bo czegoś mu brakuje. Nie może być inaczej, skoro masturbuje się i ma erekcję, oglądając na ekranie seks grupowy, w którym każda osoba robi coś innego, a w łóżku ma partnerkę, która mu oferuje... zaledwie seks oralny. Rzeczywistość nigdy nie dogoni pornografii.
Jak podkreśla Andrzej Gryżewski, wiele osób w trakcie lockdownu kupiło sobie dostęp premium do kanałów porno i zdarza się, że oglądają je po 4-5 godzin dziennie.
I chyba trzeba gorliwym miłośnikom tego typu rozrywek powiedzieć jasno: albo ekran, albo prawdziwa partnerka. Nie można mieć wszystkiego.
Wzajemne kastrowanie (szczególnie w stałych związkach)
Ten proceder jest tak samo częsty, jak skuteczny. Seks po doświadczeniu słownej kastracji może być tylko pełen agresji, a nie czułości (nie ma tragedii, jeśli ktoś lubi taki seks). Para, w której jedna ze stron (albo obie) traktują drugą osobę jak chłopca/dziewczynkę do bicia, nie powinna się spodziewać radosnego i namiętnego seksu. Wynika to z faktu, że sporo ludzi traktuje związek jako trampolinę dla siebie, a partnera jako kogoś, na kogo można zwalić swoje życiowe nieporozumienia. Jeżeli dzień upływa na wzajemnych utarczkach i uszczypliwościach, zamiast pożądania czuje się raczej gniew, smutek, żal.
– Nie są to uczucia, na których można zbudować ciekawy seks – mówi Andrzej Gryżewski. – Taki seks może być dynamiczny, ale jest bardzo przedmiotowy, używający.
Obie płcie kastrują w inny sposób: kobiety robią to w białych rękawiczkach, mówiąc coś w przelocie.
– Niedawno jeden z moich klientów kupił sobie sportowy zegarek. Żona, patrząc na zakup męża, rzuciła: „fajny ten zegarek, ale taki… damski”. Cała jego radość się ulotniła – opowiada Andrzej Gryżewski. – Mężczyźni kastrują bez ogródek: „Wiesz, jak się poznaliśmy, ważyłaś 55 kilo, a teraz 70. Przyznasz, że to spora różnica. Nie w takiej kobiecie się zakochałem”. Potrafią powiedzieć żonie, która kupiła sobie seksowną bieliznę do łóżka: „wyglądasz, jakbyś była przebrana”.
Kastrujący partnerzy niech nie liczą na swoich partnerów/partnerki w roli demonów seksu.
Ignorancja wobec seksualnych prawidłowości
Panowie, powinniście wiedzieć, że po 35. roku życia „wyłącza” wam się funkcja bezdotykowa, czyli bez pogłaskania po członku nie uda wam się osiągnąć wzwodu nawet na widok bardzo bardzo atrakcyjnej pani. I panowie, i panie nie zdają sobie sprawy z tego, że pandemiczne obżarstwo (większe niż zwykłe) i picie alkoholu, nie wpłynie pozytywnie na temperaturę w sypialni. Pamiętajcie, że wieczór i zmierzch to trudniejsza lubrykacja u kobiety i gorszy wzwód u mężczyzny. Może warto uprawiać seks o poranku?
Andrzej Gryżewski – seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny , psycholog, certyfikowany edukator seksualny. Autor książek: bestsellerowej „Sztuki obsługi penisa” , „Niekochalni. Lęk przed bliskością”, oraz „Macho, instrukcja obsługi”. Założyciel Gabinetu Psychoterapii Seksualnej CBTseksuolog.pl.
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
Medroxy: „Ludzie mają mnóstwo ohydnych określeń na to, co robimy i kim jesteśmy, a ja chcę, żeby wiedzieli, że praca seksualna to mój wybór”
WHO alarmuje: Nastolatki uprawiają seks bez zabezpieczenia. „Zbieramy gorzkie owoce zaniedbania edukacji seksualnej”
Renata Orłowska: „My, osoby z niepełnosprawnościami, jesteśmy wykluczane nawet przez grupy, które same walczą z wykluczeniem”
się ten artykuł?