Przejdź do treści

„Masaż tajski wymaga zaangażowania. Mamy w nim świadomość, że jesteśmy własnymi uzdrowicielami” – mówi Katarzyna Pająk

Tekst o wielowymiarowych korzyściach masażu tajskiego. Na zdjęciu: Kobieta trzymająca bęben na pustyni - HelloZdrowie
„Masaż tajski wymaga zaangażowania, pracy nad sobą. Mamy w nim świadomość, że jesteśmy własnymi uzdrowicielami” – mówi Katarzyna Pająk / fot. arch. prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Tradycyjny masaż tajski działa wielowymiarowo – może zarówno poprawić elastyczność ciała, poprawić funkcjonowanie organów wewnętrznych, przywrócić sprawność fizyczną, jak i być punktem wyjścia dla głębokiej, transformującej terapii – uważa Katarzyna Pająk, fizjoterapeutka, terapeutka pracy z ciałem, prekursorka masażu tajskiego w ośrodkach medycznych w Polsce.

 

Maja Mendraszek: Kiedy czytam o działaniu i specyfice masażu tajskiego, przychodzi mi do głowy jedno: to joga dla leniwych. Czy to słuszne skojarzenie?

Katarzyna Pająk: Tak, poniekąd jest to prawda, bo są tu stosowane pewne pozycje, w których rozciąga się poszczególne partie ciała. I to właśnie jest jedno z głównych zadań masażu tajskiego. Na ogół: chodzi o elastyczność. W kulturze Wschodu elastyczność jest podstawową cechą motoryczną oznaczającą zdrowie organizmu. W klasztorze Shaolin podstawą bycia doskonałym w dziedzinie sztuk walki jest bycie elastycznym.

Tymczasem powiem szczerze, że poziom elastyczności ludzi, którzy do mnie przychodzą (i są to ludzie w różnym wieku) jest bardzo niski. Ludzie całkowicie zaniedbują ten obszar. Nie myślą o tym aspekcie. A w naszym organizmie wszystko jest połączone. Jeżeli nie mamy elastyczności, zaczynamy się ograniczać ruchowo, wycofywać się z aktywności, zastygamy. Nie potrafimy zrobić przysiadu, który jest jedną z podstawowych pozycji potrzebnych nam do życia, nie potrafimy się zgiąć, skręcić – zaczynamy się więc sami ograniczać. A to pierwszy krok do utraty dobrej kondycji i zdrowia.

Masaż tajski pomaga nie tylko przywrócić pełen zakres ruchu, ale także pomoc przywrócić równowagę i prawidłowe funkcjonowanie organów wewnętrznych. Jednym z podstawowych systemów, na którym bazuje, jest system powięziowy. Coraz więcej wiemy o powięzi i jej wpływie na system mięśniowo-stawowy. Coraz częściej pojawia się też opinia, że funkcja powięzi może być nawet ważniejsza niż samych mięśni. U nas, w kulturze zachodniej dzieje się to teraz tymczasem masaż tajski ma tysiące lat, Tajowie już wtedy mieli tego świadomość.

Tekst o wielowymiarowych korzyściach masażu tajskiego. Na zdjęciu: Kobieta w białej sukience - HelloZdrowie

Katarzyna Pająk/fot. arch. prywatne

Czujemy, że masaż nas rozciąga i wygina, ale jak to wpływa głębiej na organizm?

Ingerując w obszary powięziowe, pomagamy przede wszystkim udrożnić kanały krążeniowo-limfatyczne. Między innymi po to, żeby lepiej odprowadzić toksyny z ciała. Już samo to sprawia, że czujemy się po masażu bardzo doenergetyzowani. Powięzi przechodzą przez całe ciało, w tym przez brzuch, otaczają nasze organy wewnętrzne. Nie powiem, że po 3 masażach tajskich stracimy 10 kilogramów, ale na pewno usprawnimy działanie układu metabolicznego, poprawimy perystaltykę. To są najprostsze obszary – bardzo fizyczne, ale ten masaż działa też bardzo mocno na poziomie emocjonalnym, czy nawet na poziomie naszej podświadomości.

Kiedy wybierałam ten masaż, nie miałam do końca pojęcia, na co się porywam. Zainteresowała mnie na początku tradycja i forma, ale z biegiem lat znajduję coraz więcej zalet tej terapii. To, co w niej absolutnie wyjątkowe to fakt, że daje on osobie masowanej możliwość bycia świadomym i uczestniczenia w masażu. W momencie, kiedy człowiek ma wpływ na przebieg masażu, może niesamowicie zwiększyć jego efekty

Pacjenci przychodzą na masaż, aby pozbyć się traum?

Niekoniecznie. Zazwyczaj przychodzą po prostu na masaż, a pewne rzeczy wychodzą spontanicznie w czasie zabiegu. Ktoś przychodzi z inną rzeczą, niż to, czym ostatecznie zaczynamy się zajmować. Albo: ktoś nawet nie był świadomy problemu, ale ja wyczuwam w danym obszarze blokadę. Zaczynamy pracować nad tym miejscem, rozpuszczać to, co w nim siedzi. Pracujemy razem – niezwykle ważny jest tu oddech – ja prowadzę osobę masowaną i podpowiadam, jak oddychać, aby pomóc „przepchnąć” zastój. Często nie chodzi tylko o to, że pacjent ma problem stricte fizyczny, np. zlepek mięśniowy czy powięziowy, ale także związana z tym jest konkretna emocja. Zaczynają więc pojawiać się odczucia. To są bardzo intymne momenty i każdy inaczej reaguje.

Niektórzy pozwalają sobie puścić, przepłynąć przez te emocje i poczuć ulgę, inni pozostają zamknięci. Czasami też jest to początek głębszej terapii, na poziomie bardziej już psychologicznym. To wszystko dzieje się dlatego, że masaż tajski wpływa też na układ nerwowy. Reakcje mogą tu być bardzo mocne. Rzeczy długo nie dotykane, głęboko ukryte, nagle zostają odblokowane. Można by tu odesłać do nauk takich jak psychosomatyka, czy osteopatia. Nasze emocje mają znaczny wpływ na to, jak przejawiają się nasze blokady fizyczne. Nie da tego się rozłączyć.

Powiedziałaś mi, że emocje mają bezpośredni wpływ na funkcje naszego ciała. Jak to rozumieć?

Najprostszy przykład: kiedy przeżywamy bardzo duży stres, związany z pracą, utratą kogoś bliskiego naszemu sercu – potrafi on być tak intensywny, że zaciskamy żołądek i dosłownie przestajemy jeść. Albo wręcz odwrotnie – zjadamy wszystko, co wpadnie nam w ręce, nie czując zaspokojenia. To, co czujemy bezpośrednio, odbija się na ciele. Nasze przekonania też mogą mieć ogromną moc. Efekty otwarcia się, pozwolenia sobie na spojrzenie na swoje problemy z innej strony są niebywałe, zaczyna działać w nas coś, co od dawna nie funkcjonowało. Oczywiście nie ma jednej metody od wszystkiego, ale w masażu tajskim jest duża szansa, że odnajdziemy potencjał w naszym ciele i naprawimy coś, co zostało wcześniej przez nas spisane na straty.

Prowadzę osobę masowaną i podpowiadam, jak oddychać, aby pomóc „przepchnąć” zastój. Często nie chodzi tylko o to, że pacjent ma problem stricte fizyczny, np. zlepek mięśniowy czy powięziowy, ale także związana z tym jest konkretna emocja. Zaczynają więc pojawiać się odczucia. To są bardzo intymne momenty i każdy inaczej reaguje

Czy masaż tajski musi boleć?

To bardzo względne. Zawsze zależy od osoby masowanej. Ja sama wolę konkretną wersję tajskiego masażu jednak mam świadomość, że czasami trzeba tak modyfikować intensywność, aby dopasować się danej osoby. Czasami bardzo subtelnym dotykiem można zrobić bardzo dużo (kiedy ciało jest bardzo delikatne, ma dużą wrażliwość, nie ma potrzeby przebodźcowania osoby). Ból nie jest tu celem, choć czasem jest potrzebny. Lubię najpierw poznać osobę, zrozumieć ją. Jedno jest pewne – masaż stóp jest zazwyczaj bolesny dla odbiorcy, ponieważ stymulacja receptorów pobudzających wydzielanie konkretnych substancji w organizmie i przywracających równowagę poszczególnym organom, potrzebuje ucisku zdecydowanego. A stopy to niesłychanie wrażliwa część ciała.

Podczas masażu byłam ubrana, zawsze tak jest?

W tradycyjnym masażu tajskim pracuje się na macie, a pacjent zawsze jest w wygodnym ubraniu. Są też opcje specjalnych niskich łóżek, jednak ja wolę być na ziemi. To są pewne podprogowe reakcje, bo niektórzy podświadomie trzymają ciało i nie potrafią się do końca rozluźnić, jeśli znajdują się nad ziemią. Masaż tajski często niestety wciąż ciągnie za sobą niepochlebne opinie związane z turystyką seksualną. Ale nie jest to masaż erotyczny, ale starożytna sztuka uzdrawiania. Istnieje też forma tajskiego masażu na oleju, ale nie znalazłam w niej nic specjalnie odkrywczego czy oryginalnego.

Co w takim razie odkryłaś w tradycyjnym masażu tajskim?

Kiedy wybierałam ten masaż, nie miałam do końca pojęcia, na co się porywam. Zainteresowała mnie na początku tradycja i forma, ale z biegiem lat znajduję coraz więcej zalet tej terapii. Ale to, co w niej absolutnie wyjątkowe to fakt, że daje on osobie masowanej możliwość bycia świadomym i uczestniczenia w masażu. To niebywała zaleta. W momencie, kiedy człowiek ma wpływ na przebieg masażu, może niesamowicie zwiększyć jego efekty. Kiedy sam masażysta wszystko za nas robi, nie rozpoznajemy w tym siebie i praca idzie ciężej. A tutaj osoba masowana także sama poprawia swoją formę.

Przekonałam się, że jeśli ktoś się otwiera i naprawdę zaczyna pracować, uczestniczyć – rezultaty są tak wspaniale, że ja sama często się wzruszam. Siła tradycyjnego masażu tajskiego leży w oddechu. Tylko i aż. W dawnych, wschodnich kulturach leczenia ludzie znali moc oddechu i w masażu tajskim mocno się go używa. Powiedziałabym nawet, że oddech jest głównym motorem zmian, które następują. Ten masaż wymaga zaangażowania, pracowania nad sobą, masz świadomość tego, że sam jesteś własnym uzdrowicielem. To daje osobie masowanej ogromną moc i poczucie sprawczości.

Nicole Radomska

Czy masaż tajski może być wykonywany przez każdego?

Moim zdaniem bardzo ważne jest skontaktowanie się z kulturą i źródłem, z którego dany masaż pochodzi. Ja uczyłam się od rodowitej Tajki i uważam, że to bardzo istotne, w jaki sposób mamy kontakt z obszarem kulturowym, w którym powstała terapia. Myślę, że trzeba poznać i poczuć, zobaczyć tę technikę w szerszym świetle. Z drugiej strony masaż tajski, tak jak większość wschodnich sztuk uzdrawiania, narodził się z połączenia ajurwedy i praktyk tradycyjnej medycyny chińskiej. Wszystkie te kultury się ze sobą przeplatają i wynikają jedna z drugiej. Warto mieć połączenie ze źródłem. Doświadczony nauczyciel pochodzący z Tajlandii to według mnie najlepsza forma nauki tej techniki.

O czym jeszcze pamiętać idąc na ten masaż?

Przede wszystkim: warto poświecić na niego czas. Tajowie mówią, że masaż tajski można robić codziennie. U nich półtorej godziny to jest minimalny, a nie maksymalny czas trwania masażu. Zabieg powinien być całościowy: od stóp do głów. U nas w salonach wygląda to niestety często inaczej: bo się spieszymy, bo wciąż gdzieś biegniemy, bo szkoda nam dwóch godzin dla siebie. Tymczasem ja z doświadczenia wiem, że godzina to jednak za mało, za krótko. Nie jestem w stanie wykonać w pełni całego masażu i skupiam się tylko na tym, co jest najważniejsze. Warto podarować sobie ten czas. Rezultaty są wówczas tak przekonujące, że nie trzeba nikogo namawiać na kolejną sesję. Dbajmy o swoją elastyczność. To od niej zależy nasze zdrowe życie.

 

Katarzyna Pająk – fizjoterapeutka, terapeutka pracy z ciałem, prekursorka masażu tajskiego w ośrodkach medycznych w Polsce. Założycielka portalu multidimensionalbody.com łączącego pracę z ciałem, duchem i umysłem.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?