Maseczki z zaworem – czy dobrze chronią przed wirusem?

Maseczka z zaworem pozwala na lepsze oddychanie. Jednak, czy daje większą ochronę niż inne rodzaje masek ochronnych? Z tematem zmierzył się dr Damian Parol. Jak się okazuje, nie jest to najlepsza opcja z możliwych.

Od 16 kwietnia Polacy mają nakaz zasłaniania ust i nosa. Większość osób używa maseczek ochronnych. W sprzedaży można wybrać wiele ich rodzajów od jednorazowych do wielokrotnego użycia. Niestety, noszenie masek nie jest zbyt komfortowe. Zaparowane okulary, wchodzenie materiału na oczy i największy problem – utrudnione oddychanie. I tutaj pojawiają się maseczki z zaworem, które ułatwiają pobieranie powietrza. Niestety, choć ruch w takiej osłonie ust i nosa jest bardziej komfortowy, to nie jest to jedna z bezpieczniejszych opcji.

W tym temacie postanowił wypowiedzieć się dr nauk o zdrowiu Damian Parol. Jak zaznacza, ten typ maseczki nie powstrzymuje przed wydostawaniem się na zewnątrz kropelek, w których może znajdować się wirus, co potencjalnie pozwala na zarażanie innych.

Maseczki z zaworem – widzę, że wiele osób nosi teraz maseczki z zaworem, podobne do tej na zdjęciu. Nie jest to najlepszy pomysł. Trzeba zacząć od tego, że maseczka NIE jest od tego, żeby chronić ciebie. Jest od tego, żeby chronić innych, na wypadek gdybyś był/była zainfekowany/a wirusem, nawet bez większych objawów.

Tu wchodzi zawór. Łatwiej się dzięki niemu oddycha, ale właśnie przez niego wydostaje się nieprzefiltrowane powietrze z kroplami, w których może być wirus. Oczywiście taka maseczka jest lepsza niż żadna, ale zdecydowanie lepszym (i tańszym) rozwiązaniem jest maseczka bez takiego zaworu. Szczególnie, że takie maseczki potrzebne są medykom i lepiej je im zostawić

– pisze ekspert na swoim profilu na Instagramie.

Przypominamy. Niektórzy mogą zarażać koronawirusem, nie zdając sobie sprawy z tego, że są zakażeni. Choroba może przebiegać bezobjawowo, dlatego tak ważne jest, by chronić także innych.