Przejdź do treści

„Masz za mało żelaza we krwi? Wbij kilka gwoździ do jabłek, później je wyjmij, a owoc zjedz!” Ostrzegamy przed tym niebezpiecznym trendem

Unsplash
Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Zakupiłam gwoździe stalowe surowe. Włożyłam do bio jabłek wieczorem. Dołączam zdjęcie. Mam prośbę czy to tak ma wyglądać? Jestem w 34. tygodniu ciąży. Pozdrawiam” – właśnie taki post pojawił się jakiś czas temu w sieci. Lek. Dawid Ciemięga, znany z walki z antyszczepionkowcami, od razu postanowił na nie odpowiedzieć. 

Suplementacja żelaza

Nie jestem przeciwniczką metod niekonwencjonalnych. Zdarza się, że są one lepsze niż farmakologia. Nie zawsze jednak medycyna alternatywna pomaga, a może nawet i zaszkodzić. Tak właśnie jest w przypadku nowego trendu, który pojawił się w sieci. Chodzi o wkładanie stalowych gwoździ do jabłek. Według zwolenników tej metody, dzięki temu organizm otrzyma potrzebną dawkę żelaza. 

Wszystko zaczęło się od wrzuconego zdjęcia przekrojonych jabłek z pytaniem: „czy to ma tak wyglądać?”. Kobieta, zgodnie z instrukcją przeczytaną w internecie, wbiła w jabłka gwoździe. Miało to pomóc w „naładowaniu” jabłek cennym żelazem.

Głos postanowił zabrać lek. Dawid Ciemięga.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Laborantka wykonuje badanie żywej kropli krwi

O co chodzi z gwoździami w jabłkach?

„Może Was zaskoczę – to nie jest aż takie głupie, jak się wydaje, ale jednak głupie jest. Szczególnie dla kobiet w ciąży.

O co chodzi z gwoździami w jabłkach? To jedna z metod suplementacji żelaza, przez niektórych uważana za metodę eko naturalną, choć naturalne występowanie gwoździ w przyrodzie jestem skłonny poddać w wątpliwość.

To nie jest też tak, że ja wyśmiewam wszystkie niekonwencjonalne metody, wszystko co odmienne i dziwne. Jeśli coś ma jakiś sens, to trzeba go dostrzegać. Zapytałem więc moją żonę, która jest doktorem nauk technicznych – inżynierii chemicznej, czy warto wbijać gwoździe w jabłka celem produkcji leczniczych jabłek? Zastanowiliśmy się razem nad tematem i oto Nasze wnioski” – zaczyna swój post lekarz.

Specjalista dodaje, że istnieje jedna publikacja z 1982 roku w której autorzy wykazali, że stalowe gwoździe wbite w jabłko na 24 godziny prowadzą do wytworzenia związków żelaza, które są przyswajalne, ale… dla szczura. Włożenie 8 gwoździ w jedno jabłko na 24 godziny miało dostarczać 15 mg przyswajalnego żelaza.

„Niby fajnie, ale:
1. Gwoździe są ze stali – czyli stopu żelaza z węglem + domieszki innych substancji, domieszki tych innych substancji są potencjalnie toksyczne, m.in dlatego gwoździe sprzedają w marketach budowlanych, a nie w spożywczaku. Gwoździe są też niejadalne, bo – hmm to gwoździe…

2. Obecnie mamy modę na sięganie do średniowiecznych metod, tzw. metod naturalnych – ziołowe wywary, jedzenie gwoździ, czapki ze sreberka. Wiele z tych metod ma w sobie jakiś sens, ziołolecznictwo nie jest przecież szarlataństwem tylko działką medycyny. Ale należy zadać sobie pytanie, czy ludzie nie przesadzają?

Bo jak kogoś w gardle drapie czy oko łzawi, to oczywiście szałwia i rumianek mogą przynieść ulgę. Ale te metody na wiele innych dolegliwości są niewystarczające. Po co jeść gwoździe, kiedy można żelazo uzupełniać zmianą diety, a gdy trzeba leczyć niedobór żelaza i anemię, bo dieta jest niewystarczająca, to mamy skuteczne leki z wysoce biodostępnym żelazem.

3. Czarne plamy w jabłku to prawdopodobnie produkt korozji gwoździ – tlenek żelaza, czyli rdza, no tak – niektórzy ludzie widocznie jedzą rdzę. Równie dobrze można by obgryzać starą pralkę.

3. Będąc w ciąży i jedząc jabłka potencjalne nafaszerowane szkodliwymi substancjami z gwoździ, to nie jest ani „EKO” ani „Natural”. To po prostu głupie.

4. Jakiś bardzo niewielki sens w tym odnaleźliśmy, w przeciwieństwie do antyszczepionkowych bredni, gdzie żadnego sensu jeszcze nie znaleziono.

5. Jak widać, internetowe porady jak były głupie, tak są dalej, a internetowi eksperci mogą innym bardzo zaszkodzić.

Nie polecam jeść gwoździ, ale polecam wspierać zbiórkę na moje projekty i walkę z tego typu pseudonaukowymi bredniami w internecie.” – pisze lek. Dawid Ciemięga.

Metoda naszych prababek?

Metoda suplementacji żelaza poprzez jedzenie „zardzewiałych jabłek” nie pochodzi jednak z 1982 r. Już kilka wieków temu kobiety chorowały na blednicę – chorobę związaną z niedoborem żelaza. Bogatsze panienki wysyłano do sanatorium, gdzie przez kilka tygodni leżały w wygodnych łóżkach i spożywały czerwone mięso.

A co z biedniejszymi kobietami? Tym podawano tzw. zardzewiałe jabłka, czyli owoce, w których przez kilka dni tkwiły gwoździe. Nie wiemy, czy nie miało to szkodliwego wpływu na ich zdrowie (a najprawdopodobniej tak właśnie było).

Właśnie dlatego bezpiecznie jest łykać suplementy diety oraz jeść produkty z żelazem – wątróbkę, pistacje, kakao, otręby czy ryby.

Okiem eksperta

Sposób na uzupełnienie braku żelaza w naszym organizmie z wykorzystaniem jabłek i gwoździ nie ma żadnych potwierdzeń medycznych. W internecie można zauważyć, że ten trend jest szczególnie modny w kręgu kobiet w ciąży, co jest wyjątkowo nieodpowiedzialne.

Gwoździe są ze stali, czyli stopu żelaza z węglem oraz z domieszką innych substancji potencjalnie dla nas toksycznych. Czarne plamy w jabłku po wyjęciu gwoździ to nie wartościowe dla nas żelazo, a produkt korozji – tlenek żelaza, czyli najprościej mówić rdza, która nie ma nic wspólnego ze zdrowiem – mówi lek. med. Joanna Pietroń z Centrum Medycznego Damiana.

Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami

Joanna Pietroń

Internistka

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?