Przejdź do treści

„Mikrobiota jest jak odcisk palca”, czyli fakty i mity na temat mikrobioty jelitowej i probiotyków

Dziewczyna cieszy się odpoczynkiem w słońcu /fot. Adobe Stock
„Mikrobiota jest jak odcisk palca”, czyli fakty i mity na temat mikrobioty jelitowej i probiotyków /fot. Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

Wiemy o nich coraz więcej, choć nadal nie wszystko. Bakterie w naszych jelitach i to, jak można na nie wpływać, stały się modnym tematem. Nic dziwnego, czyja wyobraźnia nie zapaliłaby się na wieść o tym, że nasz brzuch żyje trochę swoim własnym życiem, które (dla wielu – niestety) ma również wpływ na nasz dobrostan. A tych bakterii ponoć jest więcej niż komórek naszego ciała… A no właśnie, to pierwszy z wielu mitów na temat mikrobioty. Kiedy o czymś mówi się dużo, to często pojawiają się przekłamania. W co wierzyć, a w co nie? Przeczytajcie.

 

Fakt: Nie ma dobrych i złych bakterii – najważniejsza jest równowaga

Dzięki wielu badaniom na przestrzeni ostatnich lat wiemy dziś, że mikrobiota w naszych jelitach wykazuje aktywność metaboliczną, tzn. produkuje różne produkty i metabolity, które nie pozostają bez wpływu na nasze zdrowie. – Dlatego dla naszego zdrowia kluczowa jest równowaga w mikrobiocie jelitowej. Chodzi o równowagę pomiędzy bakteriami komensalnymi a potencjalnie chorobotwórczymi – tłumaczy mgr farmacji Zofia Winczewska, miłośniczka psychiatrii żywieniowej oraz mikrobioty jelitowej.

Słowo „komensal” pochodzi z łaciny, gdzie „cum mensa” oznacza „dzielenie się stołem”. Komensale to bakterie, które sprzyjają naszemu zdrowiu, z kolei bakterie patogenne mogą wpływać na rozwój chorób. Jednak równowaga pozostaje najważniejsza; to właśnie balans warunkuje nasze zdrowie, podczas gdy dysproporcje pomiędzy komensalami a mikrobiotą patogenną mogą wpływać na rozwój chorób.

Powinniśmy natomiast dążyć do tego, żeby uzyskać stan eubiozy, czyli równowagi w obrębie mikrobioty. Możemy to osiągnąć poprzez właściwy styl życia, a także interwencje probiotyczne. – By na nowo wprowadzić równowagę w jelitach, konstruujemy precyzyjne plany suplementacyjne, składające się z odpowiednio dobranych szczepów, podanych w bardzo konkretnej dawce i kolejności – mówią eksperci z Instytutu Mikrobiomiki. Robimy to dopiero pod dokładnym zbadaniu, co dzieje się w jelitach naszych pacjentów, po to, by interwencja mogła jak najbardziej podnieść komfort życia – dodają.

Fakt: Nie ma jednego idealnego mikrobiomu

– Idealnie byłoby mieć jeden, uniwersalny wzorzec mikrobioty, jednak każdy z nas ma indywidualny „zestaw” mikroorganizmów i jest on dla każdej jednostki unikatowy. Można to porównać do odcisku palca – wyjaśnia Zofia Winczewska. Dziś za zdrową mikrobiotę uznaje się mikrobiotę zróżnicowaną i zrównoważoną – im bardziej różnorodna społeczność, tym lepiej dla zdrowia. Warto podkreślić, że nasza społeczność jelitowa jest bardzo podatna na czynniki środowiskowe, a więc dieta, ekspozycja na leki, aktywność fizyczna czy narażenie na stres będą miały wpływ na jej dobrostan lub odpowiednio zakłócenia.

Zaburzenia mikrobioty nazywane dysbiozą, czyli dysbalansem pomiędzy bakteriami korzystnymi a patogennymi, mają wpływ na rozwój przewlekłego stanu zapalnego w organizmie, który jest uznawany za podłoże wielu dzisiejszych chorób. Dlatego dobrze wykarmiona i różnorodna mikrobiota to korzyść dla naszego dobrostanu. Rozwój badań medycznych umożliwia dziś zbadanie, czy mierzysz się z dysbiozą. Badania pod takim kątem prowadzi np. Instytut Mikrobiomiki, który na podstawie badań kału i ankiety medycznej diagnozuje pod kątem dysbiozy.

Artykuł sponsorowany

Fakt: Mikrobiota zmienia się w czasie

– Nie mamy jednego „profilu” mikrobiotycznego przez całe życie. Mikrobiota ulega zmianom w czasie. Jej rozwój zaczyna się już w życiu płodowym, ale właściwa kolonizacja, czyli przylegania mikoorganizmów do śluzówki i bytowania na nich ma miejsce wraz z naszym przyjściem na świat – mówi Zofia Winczewska.

Wszystko, na każdym etapie życia, tak naprawdę ma znaczenie i oddziałuje na profil mikrobioty, w tym rodzaj porodu, sposób karmienia dziecka, a także ekspozycja na leki i generalnie nasz styl życia. Szczególnie ważnym, tzw. „krytycznym oknem” rozwoju mikrobioty są pierwsze lata życia, w których podlega ona dynamicznym zmianom. – Ocenia się, że ok. trzeciego roku życia mikrobioty nabiera podobnej „urody” co mikrobiota dorosłej osoby i się stabilizuje – wyjaśnia Winczewska.

Badania sugerują też, że poprawa różnorodności mikrobioty w podeszłym wieku sprzyja zdrowemu starzeniu. Badania przeprowadzone na stulatkach pokazują, że zróżnicowana mikrobiota może wpływać na długowieczność.

Fakt: Odpowiednia dieta promuje zdrowie mikrobioty

– Sposób żywienia, to, co mamy w zwyczaju nakładać na talerz i generalnie nasz styl życia, mają wpływ na to, jak ma się nasza mikrobiota. Odpowiednie „wykarmianie” mikrobiomu przez całe życie jest bardzo ważne w kontekście jego różnorodności – zaznacza Winczewska.

Nasza mikrobiota jelitowa szczególnie lubi pokarmy pochodzenia roślinnego. Powinny być to warzywa i owoce – zwłaszcza owoce jagodowe – dostarczające błonnika, ale i cennych antyoksydantów. Warto wyróżnić tu pełne ziarno, nasiona, pestki, pełnoziarniste zboża czy strączki. Mikrobiota bardzo „lubi” kwasy tłuszczowe omega-3. Niestety, dane pokazują, że Polacy spożywają ich za mało. Kwasy omega-3 to tłuszcze przeciwzapalne, które występują głównie w rybach i owocach morza. Warto także w naszej kuchni postawić na różnorodne przyprawy, zieloną herbatę, gorzką czekoladę, pokarmy fermentowane takie jak kiszonki, kombucha, fermentowany nabiał.

Styl życia pozostaje podstawą, jednak potencjał modulowania mikrobioty mają także probiotyki. Trzeba jednak wiedzieć, że probiotykoterapia to nie jest uzupełnienie brakujących szczepów – probiotykoterapia czasowo pomaga naszej mikrobiocie w uzyskaniu równowagi mikrobiologicznej. Interwencje probiotyczne jak najbardziej mają sens, ale trzeba pamiętać o tym, że działanie probiotyków zawsze jest szczepozależne; co oznacza, że szczep nie może być przypadkowy, a mieć „papiery” potwierdzające jego działanie. Np. psychobiotyki to żywe bakterie, które mogą niwelować konsekwencje przewlekłego stresu i być wsparciem dla kondycji psychicznej. Mamy także probiotyki włączane podczas antybiotykoterapii. Grunt to wybierać przebadane szczepy probiotyczne, a nie przypadkowe produkty, bo tylko to daje nam gwarancję bezpieczeństwa i skuteczności.

Podaż błonnika czy fermentowanych pokarmów jest bardzo indywidualna; niektórzy nie będą dobrze reagowali na dużą ilość błonnika w diecie, więc przy dolegliwościach żołądkowo-jelitowych warto skonsultować się z dietetykiem. Podaż błonnika powinno się zwiększać stopniowo. Pamiętajmy, aby przede wszystkim wyrzucić z jadłospisu wysoce przetworzone pokarmy, naszpikowane konserwantami i z niską wartością odżywczą. Już za ten ruch mikrobiota nam podziękuje.

Artykuł sponsorowany
Dwie dziewczyny jedzą lunch /fot. Adobe Stock

Mit: Im więcej szczepów w probiotykach, tym lepiej

– Inny probiotyk będzie zalecany w przypadku biegunki, inny w przypadku wzdęć. Dlatego przy wyborze probiotyku zawsze należy kierować się jego potwierdzonymi w badaniach klinicznych właściwościami. Stąd nie jest uzasadnione równoczesne stosowanie wielu różnych szczepów bakterii probiotycznych – wyjaśnia dietetyczka Luiza Woźniak.

Przyjmuje się, że liczba bakterii w probiotyku powinna wynosić ok. 108 w 1 g preparatu. Poszczególne szczepy mogą działać na siebie synergistycznie (wspierając wzajemnie swoje działanie), neutralnie lub antagonistycznie (przeciwstawnie), co w tym ostatnim przypadku może skutkować gorszą odpowiedzią naszego organizmu na dany preparat. Dlatego, jak zaznacza ekspertka, rekomenduje się, aby dobór probiotyku był zawsze skonsultowany ze specjalistą, który wskaże preparat o udowodnionym działaniu dopasowanym do potrzeb.

To jak zadziałają probiotyki, ma też duży związek z tym, co aktualnie dzieje się w jelitach. W naszym ciele egzystuje wiele szczepów, w różnej liczebności. Jeśli pomiędzy poszczególnymi bakteriami, wirusami i archeonami, które składają się na naszą własną mikrobiotę, istnieje równowaga, to taki stan nazywamy eubiozą – tłumaczą eksperci z Instytutu Mikrobiomiki. Jeżeli jednak któryś zaczyna dominować, przerastać, to mamy do czynienia z dysbiozą, stanem który często jest przyczyną dolegliwości trawiennych. Wtedy ważne jest, by zadziałać bardzo konkretnymi szczepami, w bardzo konkretnej dawce i nawet kolejności. Dlatego zanim tworzymy plany suplementacyjne, badamy zarówno kał pacjenta, jak i zbieramy od niego dokładne informacje na temat stanu zdrowia. Dzięki temu możemy zaproponować precyzyjne połączenia konkretnych szczepów.

Mit: Probiotyki leczą

Probiotyki nie są lekarstwami, więc nie leczą, natomiast w określonych sytuacjach klinicznych ich stosowanie może wiązać się z korzyściami zdrowotnymi i być elementem kuracji. Zresztą sama ich nazwa wywodzi się z greki, gdzie „pro bios” oznacza „dla zdrowia”.

– Po probiotyki powinniśmy sięgać w określonych wskazaniach, kiedy ich stosowanie może się wiązać z konkretnymi korzyściami zdrowotnymi. Absolutnie nie należy traktować probiotyków jako panaceum na wszystkie dolegliwości, ponieważ w niektórych sytuacjach nam nie pomogą, a niekiedy mogą wręcz zaszkodzić – uzupełnia Luiza Woźniak.

Wiedza na temat probiotyków rozwija się bardzo szybko, już teraz wiemy, że bakterie mogą mieć kluczową rolę dla podnoszenia komfortu życia osób żyjących z przewlekłymi chorobami układu pokarmowego. Coraz więcej badań sugeruje, że zadbanie o równowagę mikrobiologiczną w jelitach może być kluczowe dla osób z chorobami takimi jak wrzodziejące zapalenie jelita grubego czy chorobę Leśniowskiego-Crohna. Jeśli mierzysz się z długotrwałymi trudnościami jelitowymi, zbadaj mikroflorę jelitową i sprawdź, jakie szczepy mogą pomóc podnieść komfort życia.

Mit: Kiszonki są probiotykami

Nie są, choć takie przekonanie jest bardzo popularne. – Kiszonki zawierają bakterie probiotyczne, podobnie jak fermentowane produkty mleczne. Są one jednak uważane za żywność funkcjonalną, ponieważ nie możemy z całą pewnością potwierdzić, ile jednostek tworzących kolonię, tzn. ile bakterii oraz jakiego konkretnego szczepu znajduje się w danym produkcie. Zawartość mikroorganizmów w takich produktach nie podlega kontroli, stąd nie możemy ich traktować jako probiotyków.

Aby dany produkt mógł być nazwany probiotykiem, musi spełniać kilka kryteriów wymienianych w publikacjach naukowych. Pożądane cechy probiotyku to m.in. pochodzenie od człowieka (!), odporność na działanie kwasu solnego i żółci, zdolność kolonizacji układu pokarmowego, produkcję substancji przeciwdrobnoustrojowych, dobre właściwości wzrostowe czy korzystne oddziaływanie na zdrowie człowieka.

Żywność funkcjonalna może jednak wspomóc nas w wielu sytuacjach związanych ze zdrowiem, zawiera ona bowiem w swoim składzie składniki aktywne biologicznie, przez co staje się cennym źródłem substancji odżywczych.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?