Przejdź do treści

Mimo prawidłowego przystawiania, dziecko nadal rani brodawki? Powodem może być krótkie wędzidełko podjęzykowe

Tekst o problemach z krótkim wędzidełkiem podjęzykowym. Na zdjęciu: Niemowlę ziewające w kocyku - HelloZdrowie
Wędzidełko u noworodków / unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Wędzidełko to błonka, która trzyma od spodu język. W zależności, jak mocno trzyma, nadajemy stopnie i kwalifikujemy do podcięcia” – pisze Anna Majda-Sandomierska, położna w szpitalu, doradca laktacyjny, właścicielka szkoły rodzenia. Po czym poznać, że twoje dziecko ma problem ze zbyt krótkim wędzidełkiem? 

Dziecko rani brodawki?

„Spotkałaś się z problemem, że mimo prawidłowego przystawiania, dziecko nadal rani brodawki? Rozwiązaniem zagadki może być krótkie wędzidełko podjęzykowe” – pisze na swoim Instagramie Anna Majda-Sandomierska, położna w szpitalu, doradca laktacyjny, właścicielka szkoły rodzenia.

Jak dodaje położna, dla niej – jako doradcy laktacyjnego – to jedna z podstawowych kwestii do zbadania.

„Nie mówię już, że powinno być to wyłapane w szpitalu (a często nie jest)” – pisze.

Krótkie wędzidełko podjęzykowe

Jak wyjaśnia położna, wędzidełko to błonka, która trzyma od spodu język. W zależności, jak mocno trzyma, specjaliści nadają mu stopnie i kwalifikują do podcięcia.

„A podciąć należy, jeśli język na końcu układa się w charakterystyczne serduszko, podczas ssania nie wysuwa się do linii warg i nie da się go uelastycznić” – wyjaśnia położna.

Do postu ekspertka dołączyła zdjęcie dwutygodniowego malucha, którego wędzidełko jest elastyczne, a karmienie przebiega bezproblemowo. W tym wypadku nie obyło się jednak bez poranionych brodawek i szukania w szpitalu odpowiedzi przez matkę dziecka, dlaczego tak się dzieje.

„Im szybciej dojdzie do podcięcia, tym lepiej. Są szpitale, które tuż po porodzie na oddziale neonatologicznym przeprowadzają takie zabiegi i chwała im za to. Od razu po przecięciu dziecko można przystawić do piersi, czując natychmiastową poprawę w ssaniu. Często zabieg podcięcia jest jedyną formą uratowania karmienia bezpośrednio z piersi” – wyjaśnia Anna Majda- Sandomierska.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Anna Majda-Sandomierska

Anna Majda-Sandomierska to położna w szpitalu, doradca laktacyjny, właścicielka szkoły rodzenia. Mama Oli i chłopaków bliźniaków. Blogerka. Prowadzi w mediach społecznościowych swój profil „poloznamama_blog”, który śledzi coraz więcej osób.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?