Lekarz z Przemyśla twierdził, że amantadyna leczy z COVID-19 w ciągu 48 godzin. Ministerstwo Zdrowia zakazało jej stosowania
Pediatra i specjalista chorób płuc lek. Włodzimierz Bodnar starał się udowodnić, że do leczenia COVID-19 warto wprowadzić amantadynę. Z jego doświadczeń wynika bowiem, że lek ten jest w stanie inaktywować wirusa w ciągu zaledwie 48 godzin. Kwestia jednak była bardzo kontrowersyjna i specjaliści chorób zakaźnych podchodzili do niej bardzo sceptycznie. Teraz stosowania amantadyny przy COVID-19 oficjalnie zakazało Ministerstwo Zdrowia.
Amantadyna już nie dla chorych na COVID-19
Amantadyna to substancja o działaniu antywirusowym, znana od kilkudziesięciu lat. Nie jest wpisana w schemat leczenia COVID-19, mimo to lekarz z Przemyśla Włodzimierz Bodnar podawał ją pacjentom zmagającym się z tą chorobą i zapewniał, że efekty są rewelacyjne. Teraz jednak, w związku z obwieszczeniem ministra zdrowia, amantadyna może być jedynie stosowana w dwóch wypadkach: przy chorobie i zespole Parkinsona oraz dyskinezie późnej u osób dorosłych.
„Od dzisiaj nie będziemy leczyć amantadyną nowych pacjentów chorych na COVID-19. Nie będziemy także konsultować w żaden sposób osób z Polski. Prosimy nie dzwonić i nie pisać wiadomości, nie będziemy na nie odpowiadać. Powrócimy do leczenia amantadyną wtedy, gdy Ministerstwo Zdrowia zmieni stanowisko w tej sprawie” – informuje w komunikacie lek. Włodzimierz Bodnar.
Jak tłumaczy lekarz, wstrzymał leczenie amantadyną, ponieważ każdy „powinien mieć dostęp do leku, który jest skuteczny”.
„Obecnie znaczna część moich pacjentów nie będzie miała możliwości skorzystania z terapii amantadyną. Tą decyzją odebrano szansę na uratowanie zdrowia i życia wielu chorym. Zasady etyki nie pozwalają mi na nierówne traktowanie pacjentów” – podkreśla Bodnar.
Dużo skutków ubocznych
„Twierdzę, że przy tym sposobie leczenia w ciągu 48 godzin można ustabilizować co najmniej 99 proc. ciężkich przypadków w Polsce przebywających obecnie w leczeniu szpitalnym, a po tym okresie następuje okres kilkudniowego zdrowienia” – przekonywał w październiku lek.Włodzimierz Bodnar. „Mówimy tu już o leczeniu przyczynowym – czyli całkowitej inaktywacji aktywności wirusa. Wirus pozostaje nieaktywny. Nie działa już na organizm, dlatego efekt jest tak znacznej poprawy” – tłumaczył.
O to, czy amantadyna może być rzeczywiście ratunkiem w walce z koronawirusem, zapytaliśmy prof. dr hab. Annę Boroń-Kaczmarską, specjalistkę chorób zakaźnych. Podkreśliła, że substancja ma słabe działanie przeciwwirusowe, za to generuje dużo działań niepożądanych.
Jak powiedziała ekspertka, amantadyna wpływa zwłaszcza na ośrodkowy układ nerwowy. Powoduje zmęczenie, gorszą percepcję zdarzeń. Dlatego właśnie nie weszła do panelu leków przeciwwirusowych i prawie w ogóle nie jest stosowana.
Polecamy
Ciężkie infekcje COVID-19 mają zaskakujący wpływ na rozwój raka
Nowe szczepionki przeciw COVID-19 będą dostępne od 25 października. Ekspert: „to musztarda po obiedzie”
Ponad 1,6 mln uratowanych istnień! WHO w nowym raporcie ujawnia efekty szczepień na COVID-19
FDA zatwierdziła nową szczepionkę na COVID-19. Kiedy preparaty na koronawirusa SARS-CoV-2 pojawią się w Polsce?
się ten artykuł?