Neurolog ocenił występ Celine Dion w Paryżu: „To było wyćwiczone, żeby ukryć możliwie jak najwięcej”

Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu 2024 zostanie zapamiętana na długo m.in. dzięki wspaniałemu występowi Celine Dion. Piosenkarka mimo ciężkiej choroby zadała szyku i zaskoczyła swoich fanów świetną formą na scenie. Koncert artystki, chorującej na zespół sztywnego człowieka, ocenił w mediach neurolog dr n. med. Stanisław Szuflik. Przyznał, że była do występu przygotowana perfekcyjnie.

Celine Dion na igrzyskach olimpijskich w Paryżu

W piątek, 26 lipca 2024 roku stolica Francji znalazła się w centrum światowej uwagi, kiedy to rozpoczęły się XXXIII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Ceremonia otwarcia była widowiskiem pełnym emocji, kolorów i niespodzianek. Jednym z najważniejszych momentów tego wieczoru był występ legendy muzyki pop Celine Dion, która zmaga się z niezwykle rzadką chorobą neurologiczną.

Artystka w 2022 r. odwołała północnoamerykańską część swojego światowego tournee oraz europejską trasę koncertową zaplanowaną na kolejny rok. Powodem było wykrycie u niej zespołu sztywnego człowieka, czyli zespołu sztywności uogólnionej (zespół Moerscha-Woltmanna). Choroba sprawia, że chorzy stają się „ludzkimi posągami”. Na co dzień dokucza im postępujące sztywnienie mięśni, a czasem bolesne skurcze mięśni wywołane różnymi bodźcami, takimi jak gwałtowne dźwięki czy emocje.

Z powodu choroby Celine Dion przestała pokazywać się publicznie i wątpiła, by jeszcze kiedykolwiek udało jej się wystąpić na scenie. Zaskoczyła jednak swoich fanów podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu, a jej występ na ceremonii otwarcia był jednym z najbardziej oczekiwanych momentów wieczoru. Artystka udowodniła, że jej talent i charyzma są niezrównane. W trakcie występu gwiazda zachwyciła własną  interpretacją piosenki Edith Piaf.

Neurolog o występie Celine Dion w Paryżu

Występ Celine Dion spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony publiczności. Jej interpretacja utworu Piaf została określona jako jedno z najpiękniejszych muzycznych momentów w historii ceremonii olimpijskich. Głos w sprawie zabrał także specjalista zajmujący się pacjentami z syndromem sztywnego człowieka, który ocenił pokaz artystki.

„Gdyby nie to, że prowadzę pacjentów z tą chorobą, że wiem, na co choruje Celine Dion, to na pewno bym się nie zorientował, że coś jest na rzeczy” – przyznał w w rozmowie z Faktem dr n. med. Stanisław Szuflik, adiunkt Kliniki Neurologii Wydziału Nauk o Zdrowiu WUM, specjalista neurolog z Kliniki Neurologii w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim.

Ekspert podkreślił, że piosenkarka była do koncertu w Paryżu perfekcyjnie przygotowana. Jak tłumaczył, nie tylko sama artystka wiedziała, jak się zachować. Pomocna dla niej była także suknia, w której wystąpiła.

„Miała tak zaprojektowaną sukienkę, że nawet jeżeli występuje u niej to charakterystyczne dla choroby wygięcie kręgosłupa do tyłu — kifoza — to nie było ono tak bardzo widoczne” – dodał.

Szuflik wyjaśnił, że ataki choroby nasilają się często w wyniku stresu. Celine Dion może więc zmagać się z nimi przez jakiś czas po wydarzeniu.

„Zespół sztywnego człowieka nasila się głównie, gdy pacjent jest w ruchu, chodzi. Dlatego Celine Dion stała cały czas w miejscu. Momentami było widać, że miała ochotę zrobić jakiś krok, jak zaczęła w lewo, w prawo się odwracać, ale nie ruszyła z miejsca. Widać, że było to wyćwiczone, żeby ukryć możliwie jak najwięcej, żeby też jej nie przeciążyć” – dodał.

Ekspert odniósł się także do farmakoterapii, którą mogła wspomagać się gwiazda. Jak jednak zaznaczył, w jej przypadku było to mało prawdopodobne.

„Wydaje mi się, że jeżeli już, to farmakologicznie zadziałano delikatnie, bo ona dość mocno gestykulowała, głośno śpiewała. Raczej nie byłaby taka bardzo żywa na scenie, gdyby dostała silne środki” – podsumował.