„Nie jestem nikomu winna wyglądu” – mówi Maja Staśko, wyjaśniając zjawisko przemocy psychicznej w sieci
„Nie jestem nikomu winna wyglądu – i ty też nie! To hejt i ocenianie jest problemem, a nie nasze ciało. Nie musimy się tłumaczyć z tego, jak wygląda nasze ciało i w co się ubieramy (i czy strój 'podkreśla naszą sylwetkę’), bo to nie jest błąd ani przewina. Tłumaczyć powinni się hejterzy i osoby oceniające ludzi po wyglądzie” – apeluje w swoim najnowszym poście na Instagramie Maja Staśko.
Nie jestem nikomu winna wyglądu
„Podobało mi się to zdjęcie, więc podzieliłam się nim na swoim profilu” – pisze Maja Staśko, pokazując zdjęcie, na którym uśmiechnięta pozuje w białej sukience i z wiankiem na głowie.
„Sukienka ok, ale totalnie nie na twoją figurę. Obiektywnie, bez hejtu”, „Najpierw trzeba mieć figurę”, „Ale tu nie trzeba doktoratów! Biodra jak chłop”, „Po prostu wygląda ch***. Z rady skorzysta lub nie”, „Podstawą jest kompletny brak bioder i brzuch jak piłeczka. Nie mam doktoratu z sukienkologii, za to mam piękną żonę. Ona jest świadectwem mojego gustu. Proszę” – skomentowali zdjęcie inni użytkownicy.
W pewnym momencie aktywistka zaczęła się tłumaczyć: „Jestem tam świeżo po posiłku i napoju – stąd brzuch! Tak działa ciało, że po jedzeniu brzuch jest większy – nie dziękuj za tę wiedzę, przyda się”.
Jak komentuje Maja Staśko, zaczęła się tłumaczyć, jakby to ona zrobiła tu coś złego, a nie hejter.
„Tłumaczyć z tego, jak wygląda moje ciało na zdjęciu. Hejt sprawił, że poczułam się winna – że mam ciało” – dodała.
Tak działa przemoc psychiczna
Maja Staśko wyjaśniła, że po przeczytaniu komentarzy w swoim zdjęciu i w ciele widziała tylko jedno: małe biodra, szerokie ramiona i odstający brzuch. A wszystko to zamiast szczęśliwej osoby na randce i pięknych wspomnień.
„Tak działa przemoc psychiczna: sprawia, że zaczynamy w siebie wątpić, czuć się ze sobą źle, pojawiają się kompleksy i poczucie winy – cokolwiek byśmy nie zrobiły. Hejt to przemoc psychiczna!” – dodaje Maja Staśko.
I wyjaśnia, że nie jest nikomu winna wyglądu, a nieproszone rady dotyczące ciała także mogą być krzywdą – nie wiemy przecież, jakie doświadczenie ma za sobą ta osoba i z czym się mierzy. „Lepiej odpuścić sobie udzielenie rady niż skrzywdzić albo przyczynić się do kryzysu zdrowia psychicznego„ – wyjaśnia aktywistka.
„Mogę wrzucać swoje zdjęcia na swój profil i nikomu nie daje to przyzwolenia na obrażanie mnie. Jeśli nie proszę o rady, nie dawaj mi ich. Nie wiesz, jaka historia jest za tym ciałem i z czym się mierzy” – dodaje Staśko.
Maja Staśko – kim jest?
RozwińMaja Staśko to aktywistka, publicystka, krytyczka literacka. Autorka książki ,,Gwałt to przecież komplement. Czym jest kultura gwałtu?” (darmowy ebook) i ,,Gwałt polski”. Jej profil obserwuje na Instagramie ponad 89 tysięcy osób.
Zobacz także
„Masz mało atrakcyjną żonę i wygląda jakoś staro”. Mateusz Damięcki odpowiedział hejterowi
„Bycie w stanie wojny ze swoim ciałem nie jest już modne”. Camila Cabello odpowiada na krytyczne komentarze nt. wystającego brzucha
„Depresja jest za potężnym wrogiem, by pokonać ją ziółkami i jogą” – mówi Asia Okuniewska
Polecamy
„Nie powtórzę historii mojej matki, bo wiem, jak się skończyła”. Anna Rusowicz o doświadczeniu przemocy psychicznej
Paris Hilton o traumie pobytu w ośrodku dla młodzieży: „To przerażające, jak wyglądają te miejsca. Są gorsze niż niektóre psie budy”
„Prawdziwa Martha” z „Reniferka” zabrała głos: „Jestem Marthą, ale nie jestem stalkerką. To kompletna bzdura”
Bohaterka „Reniferka” prześladowana przez widzów serialu. „To ja jestem tutaj ofiarą. Grożono mi śmiercią”
się ten artykuł?