Przejdź do treści

Nie żyje 28-letnia Sara Fodrowska. Tysiące osób kibicowały jej w walce z rakiem jajnika

Sara Fodrowska
Nie żyje Sara Fodrowska, która przez pięć lat walczyła z rakiem jajnika / Zdjęcie: Instagram.com @saarciia
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Dzisiaj nad ranem po naprawdę nierównej, niesprawiedliwej i trudnej walce z chorobą odeszła moja siostra” – poinformowała w mediach społecznościowych siostra Sary, Roksana. Sara Fodrowska na nowotwór jajnika zachorowała, mając zaledwie 23 lata. Lekarze dawali jej wówczas pół roku życia, jednak Sara walczyła dużo dłużej, bo blisko pięć lat. Jej historia poruszyła tysiące internautów.

Diagnoza: rak jajnika w IV stadium

W poniedziałek, 20 stycznia br. odeszła Sara Fodrowska. O śmierci 28-latki z Bydgoszczy, chorującej na raka jajnika w czwartym stadium, poinformowali bliscy.

„Dziś o godzinie 5:47 po bardzo długiej i wykańczającej walce z chorobą odeszła nasza ukochana Sara. Teraz już na pewno nie cierpi i czuwa nad nami. Bardzo dziękuję w imieniu moim i rodziny za pomoc jaką jej okazaliście, dzięki Waszym wpłatom mogła podejmować leczenie i miała szansę na normalne życie” – przekazał na jednej z grup, gdzie prowadzone były zbiórki na leczenie Sary, jej partner Dawid Kućmierz.

Sara zachorowała w wieku zaledwie 23 lat. Plamienia między cyklami, później wzdęcia, uczucie pełności i ból w podbrzuszu – tak objawiał się u niej rak jajnika. Choć były to wyraźne symptomy dla tej choroby, to na właściwie postawienie diagnozy Sara czekała kilka miesięcy. Dopiero czwarty ginekolog zlecił jej badania laboratoryjne, które ujawniły niepokojące wyniki parametrów krwi. Pierwsza diagnoza: torbiel na jajniku. W trakcie laparoskopii, którą miała przeprowadzaną w listopadzie 2019 r., okazało się, że to jednak guz nowotworowy.

Czas pojawienia się objawów zależy od tego, jak długo rozwija się rak jajnika. Na początku mogą mieć one niespecyficzny charakter, mogą dotyczyć zaburzeń miesiączkowania lub nieregularnych, pozamiesiączkowych plamień. Mogą pojawiać się dolegliwości bólowe podbrzusza lub uczucie dyskomfortu w trakcie stosunku płciowego. Rozwijającej się chorobie może towarzyszyć ogólne złe samopoczucie, zmęczenie, utrata apetytu i masy ciała. Kiedy guz jajnika osiąga znaczne rozmiary, dochodzi do powiększenia się obwodu brzucha. Nasilają się dolegliwości zlokalizowane w podbrzuszu po stronie guza.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

„Na moim brzuchu nie było tylko 3 niewielkich plasterków po laparaskopii, lecz cały brzuch był pokryty opatrunkiem. Zaniepokojona nie miałam odwagi nawet pytać” – pisała Sara na swoim profilu na Instagramie, który obserwowało blisko 30 tys. osób.

Rzekomo niegroźne torbiele okazały się złośliwym nowotworem jajnika. Diagnoza lekarzy brzmiała: rak jajnika w IV stadium zaawansowania.

„(Siostra – przyp. red.) powiedziała mi, że stadium które mam, jest wysokozaawansowane (3c – nowotwór rozlał się do otrzewnej, jamy brzucha, trzonu i krzywizny żołądka), i że ciężko będzie tego gnoja wywalić, bo w tym momencie jest to już choroba nieuleczalna i jedyne co można, to wydłużyć żywotność poprzez chemię i innowacyjne metody” – dodała.

Zuzanna Szelestowska ze swoją suczką Coffee

„Zawsze słuchajcie siebie i swojego organizmu”

W grudniu 2019 r. Sara rozpoczęła chemioterapię. Po szóstym wlewie trafiła na stół operacyjny, gdzie wycięto jej drugi jajnik i macicę. Później przyszły kolejne operacje, łącznie cztery.

„Poza narządem rodnym lekarze usunęli jej cześć przepony i otrzewnej, esicę, odbytnicę i 15 cm jelita grubego. Konieczne było wyłonienie kolostomii, a później ileostomii. Mimo wycięcia wszystkich zmian, po niedługim czasie znów pojawiły się przerzuty” – czytamy w artykule Onetu.

Gdy w Polsce Sara wyczerpała wszelkie możliwości leczenia, próbowała szukać pomocy poza jej granicami. W marcu 2024 r. poleciała w tym celu do Izraela, ale leczenie nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Z powodu potwornego bólu, który był efektem zmian nowotworowych albo zrostów, w sierpniu trafia do hospicjum. Chwilę później okazało się, że rak dał przerzuty do mózgu. Guz zlokalizowany w mózgu powodował częściowy paraliż ciała i ból obwodowy.

„Zawsze słuchajcie siebie i swojego organizmu! Nie pozwólcie, aby osoby trzecie zawładnęły Waszym życiem, a co gorsza (jak to było u mnie) Wam je wyliczali! Dziś mija 5 lat, o 4,5 roku dłużej niż stawiano. Nie wiem, ile jeszcze mi zostało, ale doceniam każdy dzień, który jest mi dany i tego się trzymam” – pisała 20 listopada w piątą rocznicę diagnozy nowotworowej.

Sara zmarła dokładnie dwa miesiące później.

„Zawsze szukała sposobów na to, by znaleźć jak najlepsze rozwiązanie w swojej sytuacji. Walczyła dzielnie i odważnie i właśnie taką ją zapamiętamy. Sara była dla nas wszystkich inspiracją – jej determinacja, siła i niezłomny duch pozostaną na zawsze w naszych sercach. Każdy z nas miał okazję poznać Sarę, która z otwartością mówiła o swojej chorobie, dzieląc się swoimi doświadczeniami i motywując innych do walki. Jej słowa i postawa dodawały otuchy i nadziei” – tymi słowami pożegnała Sarę fundacja Cancer Fighters.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?