Nieszczęśliwe i zalęknione dzieci. Naukowcy: powodem jest brak swobodnej zabawy i ciągły nadzór dorosłych
Pod ciągłym nadzorem dorosłych, bez możliwości swobodnej zabawy i nadmiernie przeciążone obowiązkami szkolnymi – tak funkcjonują współczesne dzieci i młodzież. To wszystko prowadzi do zaburzeń zdrowia psychicznego. Do takich wniosków doszli naukowcy z Florida Atlantic University. „W przeciwieństwie do innych kryzysów zdrowotnych, ten nie jest wynikiem wysoce zaraźliwego wirusa, ale raczej pokłosiem posuniętych za daleko dobrych intencji”- powiedział jeden ze współautorów badania.
Więcej zabawy, mniej nadzoru dorosłych
Dorośli za wszelką cenę chcą chronić swoje dzieci. Wyręczają je w wielu sprawach i wciąż prowadzą za rękę. Rodzice chcą dobrze, ale rozłożony przez nich nieustannie parasol ochronny niesie ze sobą negatywne konsekwencje. Młode, uczące się dopiero świata osoby, pozbawione są niezależności. To z kolei prowadzi do pogorszenia zdrowia psychicznego. Dlatego też mamy rekordowy poziom lęku, depresji i samobójstw wśród młodych ludzi. Dowodzą tego naukowcy z Florida Atlantic University. Wyniki ich obserwacji opublikowano w piśmie „Journal of Pediatrics”.
„Dzisiejsi rodzice regularnie otrzymują komunikaty o niebezpieczeństwach, które mogą spotkać pozostawione bez nadzoru dzieci, oraz o tym, jak ogromne znaczenia mają szkolne osiągnięcia. W przeciwieństwie do tego bardzo niewiele mówi się im o przeciwstawnych wynikach badań, które pokazują, że jeśli dzieci mają dobrze i zdrowo dorastać, potrzebują możliwości angażowania się w niezależne od dorosłych aktywności”- podkreśla dr David Bjorklund, współautor badania i profesor na Wydziale Psychologii Florida Atlantic University.
W dalszej części wypowiedzi zaznacza, że dzieci potrzebują zarówno samodzielnej zabawy, jak i znaczącego wkładu w życie rodziny i społeczności.
„Tylko wtedy doświadczą poczucia zaufania, odpowiedzialności i sprawczości. Tylko wtedy poczują, że potrafią skutecznie radzić sobie w prawdziwym świecie, a nie tylko w świecie szkoły”- zaakcentował.
Oczywiście na pogorszenie zdrowia psychicznego może wpływać wiele innych czynników. Natomiast zgodnie z badaniami, to właśnie brak „niezależnej dziecięcej zabawy” jest jedną z najważniejszych przyczyn. Jak podaje PAP, w USA w 2021 roku uznano, że stan zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży przekroczył poziom alarmowy i należy uznać go za stan wyjątkowy.
Od lat można zaobserwować, że coraz mniej dzieci ma szansę na swobodną zabawę bez nadzoru dorosłych. A to sprawia, że nie tylko nie podejmują ryzyka, ale także nie biorą osobistej odpowiedzialności za swoje zachowanie. Jak tłumaczą naukowcy, to właśnie dzięki zabawom związanym z ryzykiem, takim jak wspinanie się po drzewach, dzieci minimalizują ryzyko zaburzeń lękowych oraz niepokoju w przyszłości. To chroni je także przed rozwojem fobii. Swobodna zabawa bez kontrolujących rodziców zwiększa też pewność siebie i zdolność radzenia sobie w nagłych wypadkach.
„Duży wzrost odsetka przypadków zaburzeń zdrowia psychicznego u dzieci i nastolatków wynika w dużej mierze z obserwowanego spadku możliwości swobodnej zabawy, samodzielnego poznawania okolicy i angażowania się w działania bez bezpośredniego nadzoru ze strony dorosłych” – czytamy w publikacji.
Stres i nadmiar obowiązków
Naukowcy przyczyn tego stanu rzeczy upatrują w tym, że dzieci coraz więcej czasu spędzają w szkole, a po szkole na odrabianiu prac domowych. Jak czytamy, pomiędzy rokiem 1950 a 2010 średnia długość roku szkolnego w USA wydłużyła się o pięć tygodni. Prace domowe mają zadawane nawet przedszkolaki, a długość przerw między lekcjami jest niewystarczająca. Dzieci są poddane także presji na dobre oceny i bardzo przeżywają wszelkie niepowodzenia: a to jest dla nich źródłem dodatkowego stresu.
„Główną kategorią niezależnej aktywności, zwłaszcza dla małych dzieci, jest zabawa – mówi dr Bjorklund. – Badania, ale też codzienne obserwacje wskazują, że zabawa jest bezpośrednim źródłem szczęścia młodych osób”.
Brak swobodnych aktywności nie pojawił się nagle.
„W przeciwieństwie do innych kryzysów, takich jak pandemia COVID, ten spadek niezależnej aktywności, a tym samym dobrostanu psychicznego dzieci, wkradał się do nas stopniowo, przez dziesięciolecia. I zapewne dlatego tak wielu z nas go nie zauważało – uważa dr Bjorklund. – Ponadto, w przeciwieństwie do innych kryzysów zdrowotnych, ten nie jest wynikiem wysoce zaraźliwego wirusa, ale raczej pokłosiem posuniętych za daleko dobrych intencji. Intencji ochrony dzieci i zapewnienia im czegoś, co wielu z nas uważało za lepszą edukację. Dotyczy to zarówno samych szkół, jak i zajęć pozalekcyjnych.
Co dorośli mogą zrobić, żeby było lepiej? Naukowcy zalecają, aby z roku na rok, zmniejszać troskę o bezpieczeństwo dzieci. Dorastające dzieci potrzebują więcej niezależności i swobody, by budować swoją odporność psychiczną.
źródło: jpeds.com, PAP
Zobacz także
„Człowiek, aby się rozwijać, potrzebuje wyzwań adekwatnych do wieku. Jeśli rodzice takich wyzwań nie stawiają, wychowują człowieka podatnego na zaburzenia emocjonalne” – mówi dr Lidia Popek o depresji wśród dzieci
„Czym innym jest spędzać z dzieckiem czas i pytać je o różne rzeczy, a czym innym węszyć, podglądać, nasłuchiwać. To forma agresji”. O nadopiekuńczych rodzicach mówi psycholożka Magdalena Halicka
„Matki na całym świecie mają bardzo napięty grafik. Bez względu na kraj, to uniwersalne” – mówi reporterka Anna Pamuła
Polecamy
Filip Cembala: „Komu z nas nie brakuje ulgi w czasach zadyszki wszelakiej?”
Tabliczki, które mogą ocalić życie. „Czasem wystarczy jedno słowo, gest lub tabliczka, aby pomóc komuś znaleźć siłę do walki”
„Nie mówiłem o tym nikomu”. Paweł Korzeniowski w szczerym wyznaniu na temat depresji
Elizabeth Olsen o atakach paniki: „Przeżywałam je niemal co godzinę”
się ten artykuł?