Przejdź do treści

Gorąca, przykładana o wschodzie księżyca koniczyna miała spędzać ból głowy, podawana w wywarze pomagała na kaszel

niezłe ziółko
Grafika przestawiająca koniczynę czerwoną
Koniczyna / ilustracja Joanna Zduniak, fot. Adobe Stock, Rawpixel.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

Ten, kto znajdzie czterolistną koniczynę, może uważać się za szczęściarza – według statystyk zdarza się to raz na 10 tys. przypadków. Oprócz szczęścia koniczyna daje nam wiele innych prezentów, szczególnie służących zdrowiu. Nasze „niezłe ziółko” w połowie lata to koniczyna czerwona.

 

Koniczynę łąkową (Trifolium pratense) z łatwością znajdziemy na łąkach i pastwiskach. Rośnie obficie w całej Europie, Azji, na północy Afryki, w obu Amerykach i na pewno nie grozi jej wyginięcie. Bywa uprawiana jako odżywczy poplon i składnik paszy dla zwierząt, białe kwiatostany lubią zapylacze, szczególnie pszczoły. Wśród wielu odmian koniczyny szczególnie czerwona jest cenionym materiałem zielarskim. Na surowo można zjadać jej kwiaty, listki i łodygi, jedynie korzenie przed jedzeniem powinno się ugotować.

Magiczne tradycje tej rośliny mają sięgać już początków stworzenia świata i pierwszych ludzi. Przepaskę z czterolistnej koniczyny miała mieć na sobie biblijna Ewa, kiedy razem z Adamem została wypędzona z raju. Druidzi uważali, że nadprogramowy listek koniczyny chroni przed złem. Uważano też, że każdy z liści ma inne atrybuty: pierwszy odpowiada za nadzieję, drugi za wiarę, trzeci za miłość, a czwarty przynosi szczęście znalazcy. Znaczenie ma także piąty liść, który według jednych symbolizuje przypływ gotówki, a według innych przynosi pecha.

Do czterolistnej koniczyny najbardziej przywiązani są Irlandczycy, którzy uważają ją za swój symbol. Legendarny celtycki seamroy był czczony na Zielonej Wyspie przez tysiące lat. Św. Patryk, patron Irlandii, miał dostać ją od Matki Natury jako symbol szczęścia. Koniczyna urosła do rangi politycznego symbolu w XVII wieku, kiedy wpinano ją w klapy surdutów i sukien, by zamanifestować dumę narodową i zaprotestować przeciwko brytyjskiemu prawu.

By czterolistna koniczyna faktycznie przynosiła szczęście, należało nie tylko ją znaleźć, ale i nosić przy sobie. Wplatano ją do wianków na Boże Ciało i Matki Boskiej Zielnej. Uważano też, że koniczyna skutecznie chroni przed czarami rzucanymi na zwierzęta, dodawano ją do paszy dla krów. Szczególne ważne było ich okadzanie w oktawę przed Zielonymi Świątkami, bo właśnie wtedy czarownice miały najbardziej szkodzić. Wianki z koniczyną uplecione na Boże Ciało wieszano na zewnętrznej ścianie domu, by chronić go przed piorunami i gradobiciem.

Odwarem ze święconych wianków podlewano wschodzące ogórki, by zawiązały owoce. Z koniczyny robiono też symboliczny wianek wieszany na krokwiach budującego się domu. Suszone kwiaty panna na wydaniu wkładała do prawego buta, by znaleźć kawalera.

Rysunek rumianku / ilustracja Joanna Zduniak

W medycynie ludowej koniczyna była uważana za cudowną roślinę o nadprzyrodzonych właściwościach. Gotowana w winie razem z bukwicą miała pomóc na garb na plecach i na piersiach. Gorąca, przykładana o wschodzie księżyca, miała spędzać ból głowy, podawana w wywarze pomagała na kaszel, a wykorzystywana do płukania gardła, usuwać ropne zmiany.

Odwar z ziela był używany na bóle żołądka i biegunkę. W okolicach Lwowa zroszone liście koniczyny stosowano na palpitacje serca, stosowaną także do leczenia febry i w łagodzeniu objawów żółtaczki. Ziele koniczyny wkładano do poduszek dzieci, które miały kłopoty ze spokojnym snem, garść suszonych kwiatów wrzucano do kąpieli, wierząc, że koniczynowa woda pomoże urosnąć. Koniczynę podawano także krowom po ocieleniu.

Współczesne badania potwierdziły wiele z tych zastosowań. Dowiedziono, że kwiaty i ziele koniczyny czerwonej zawierają duże ilości flawonoidów, garbników, olejków eterycznych, kwasów fenolowych, izoflawony, karoten i pierwiastki takie jak: kobalt, wapń, potas, miedź, żelazo, cynk, siarkę, krzem i mangan. Fawonoidy i antocyjany mogą pomóc we wzmocnieniu naczyń krwionośnych i obniżaniu ciśnienia. Napar z kwiatów można spokojnie wypić na uregulowanie apetytu i lepsze trawienie, szczególnie przy niestrawności.

Obecne w składzie koniczyny fitoestrogeny uważane są za naturalne źródło estrogenów – herbatka z koniczyny polecana jest na złagodzenie napięcia przedmiesiączkowego, na rynku znajdziemy także preparaty zalecane do łagodzenia objawów towarzyszących menopauzie, takich jak: uderzenia gorąca, potliwość, pogorszenie nastroju i koncentracji. Wyciąg z koniczyny jest zalecany na łagodzenie łysienia androgenowego zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. Ziele można stosować jako płukankę, łącząc ją z lipą albo krwawnikiem.

W kosmetyce koniczyna pomaga w łagodzeniu zmian trądzikowych – zaleca się, by herbatkę z suszonych kwiatów nie tylko stosować jak tonik, ale także pić. Napary z koniczyny na skórę wykazują właściwości przeciwzapalne i antyoksydacyjne. Napar wykazuje też lekkie działanie moczopędne i przeciwobrzękowe.

Ponieważ zawiera dużo łatwo przyswajalnego białka, z listków i kwiatów można robić sałatki, dodawać do deserów. Do naparów do picia i odwarów do płukania nie powinno się wykorzystywać więcej niż dwie łyżki suszu w jednej dawce, lepiej nie przekraczać też dziennej dawki nalewki z koniczyny czerwonej na alkoholu – zaleca się picie jednej łyżeczki preparatu na dzień w przypadku dolegliwości żołądkowych i bólu gardła. Suszone kwiaty można zmielić na proszek i dodawać w niewielkich ilościach do jogurtu czy koktajli. Rozgniecione kwiaty koniczyny można przykładać w miejscu ukąszenia przez komara, może pomóc złagodzić swędzenie.

Choć zazwyczaj koniczyna jest dobrze tolerowana, u wrażliwych osób może wywoływać reakcje alergiczne, a niekiedy także nudności i wymioty. Dlatego tak jak z wszystkimi innymi ziołami, zamiar stosowania lepiej skonsultować z lekarzem.

Oprócz koniczyny czerwonej, na polskich łąkach i pastwiskach równie popularna jest koniczyna biała, nazywana rozesłaną. Ma równie bogaty skład, jak ta czerwona, a z powodu dużej zawartości białka jest popularną rośliną uprawianą na pokarm dla zwierząt. Jej właściwości zdrowotne są porównywalne z koniczyną czerwoną, także można ją suszyć, parzyć, pić i stosować zewnętrznie.

Co ciekawe, pszczoły bardziej lubią kwiaty koniczyny białej, a nie czerwonej, uważa się ją za roślinę miododajną. I jeszcze jedna podpowiedź – czterolistne okazy częściej występują w kępach koniczyny białej.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?