NIK: Rocznie ok. 400 tys. pacjentów ulega zakażeniom szpitalnym. „Najczęstszą drogą transmisji są ręce”
Zranienia, zakłucia, skaleczenia czy kontakt z toksycznymi lekami – to zdarzenia niepożądane, do których najczęściej dochodzi w szpitalach. Ich konsekwencją mogą być zakażenia. Koalicja na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali przekonuje, że elektroniczny rejestr zdarzeń niepożądanych to rozwiązanie, które mogłoby zminimalizować ryzyko.
Zakażenia szpitalne w Polsce
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli „Zakażenia w podmiotach leczniczych” wynika, że w Polsce ok. 5 proc. hospitalizowanych pacjentów ulega zakażeniom szpitalnym, co daje rocznie ok. 400 tys. pacjentów. Jak czytamy, zakażenia szpitalne powodują powikłania prowadzące często do niepełnosprawności, są przyczyną wydłużenia pobytu w szpitalu i zwiększają koszty świadczonych usług.
„Aż 15 na 100 pacjentów w krajach o niskich dochodach doznaje przynajmniej jednego zakażenia podczas pobytu w szpitalu” – wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia.
Zakażenia szpitalne są skutkiem zdarzeń niepożądanych tj. zranienia, zakłucia, skaleczenia czy kontakt z toksycznymi lekami, do których dochodzi w placówkach medycznych. „Ponad 70 proc. szpitali wciąż nie korzysta z tępych igieł do przygotowywania leków, 50 proc. stosuje mniej niż połowę sprzętu bezpiecznego, a ponad połowa placówek nie prowadzi oceny ryzyka narażenia na skażenia lekiem cytotoksycznym. Przy takim poziomie 'bezpieczeństwa’, droga do błędów, zdarzeń niepożądanych i niebezpiecznych jest bardzo prosta” – wynika z raportu „Bezpieczny Szpital to Bezpieczny Pacjent” opracowanego przez Koalicję na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali.
Dr n. med. Anna Szczypta zapytana, o warunki, które wpływają na pojawienie się zakażeń w podmiotach leczniczych, wskazała, że bardzo ważną rolę odgrywa „brak higieny rąk lub nieprawidłowe jej wykonanie przez pracowników udzielających świadczenia zdrowotne”.
„Najczęstszą bowiem drogą transmisji drobnoustrojów jest droga kontaktowa, czyli ręce personelu. Doprecyzowując jeszcze dokładniej ten obszar, to warto zwrócić uwagę również na sprzęt medyczny, niezdekontaminowany czy też nieprawidłowo zdekontaminowany. Przykładem może być stetoskop czy aparat do mierzenia ciśnienia” – wyjaśniła dr Szczypta, Krajowa Konsultant w dziedzinie Pielęgniarstwa Epidemiologicznego.
WHO podkreśla, że zdarzenia niepożądane stanowią obecnie jedną z dziesięciu głównych przyczyn zgonów i niepełnosprawności na świecie.
Elektroniczny rejestr zdarzeń niepożądanych
„Efektywne systemy kontroli zakażeń mogą zmniejszyć ryzyko ich wystąpienia od 55 proc. do 70 proc.” – wskazuje NIK.
Jednym z kluczowych rozwiązań, które przyczyniłoby się do poprawy przyszłego bezpieczeństwa pacjentów i personelu medycznego, jest wprowadzenie rejestru zdarzeń niepożądanych, za czym postulują zarówno Koalicja na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali jak i Zespół ds. Zapobiegania i Zwalczania Chorób Zakaźnych. Ich zdaniem centralny rejestr zdarzeń niepożądanych powinien być prowadzony wyłącznie w formie elektronicznej, a także być scentralizowany, czyli jednakowy dla wszystkich jednostek w Polsce.
„Wprowadzenie elektronicznego rejestru zdarzeń niepożądanych może przynieść wiele korzyści, zarówno dla personelu medycznego, pacjentów jak i całego systemu opieki zdrowotnej” – przekonuje mgr Maciej Latos, ekspert Koalicji na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali, Prezes Polskiego Towarzystwa Pielęgniarstwa Infuzyjnego.
Według niego taki rejestr „pozwoli szybko i skutecznie zgłaszać zdarzenia niepożądane oraz wyciągać wnioski, które pozwolą zapobiec niebezpiecznym incydentom oraz zwiększyć poziom bezpieczeństwa w placówkach medycznych”.
Takie rejestry zostały wprowadzone już m.in. w Danii, Niemczech, Austrii czy Estonii.
„W Niemczech zdarzenie niepożądane personel medyczny zgłasza dobrowolnie, a w Danii zgłoszenia może dokonać zarówno personel medyczny, pacjenci, a także ich krewni. Podczas zgłaszania zdarzeń niepożądanych pod uwagę bierze się ważność zgłaszanego zdarzenia czy jego rodzaj.
W Danii, Czechach, Norwegii czy Hiszpanii występuję anonimizacja danych, dzięki czemu osoby zgłaszające zdarzenie mogą mieć zapewnioną prywatność, a informacje dotyczące zdarzenia mają tylko osoby upoważnione” – informuje Koalicja na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali.
Zdaniem Koalicji na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali elektroniczne rejestry zdarzeń umożliwiają łatwe gromadzenie i dostępność danych, a także ich szybką analizę.
Źródła: radiozet.pl, Koalicja na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali, NIK
Polecamy
Dotknęła szczepionki dla lisów i trafiła do szpitala. „Nie dotykajcie tych kapsułek z płynem w środku” – przestrzega
Ocieplenie klimatu odpowiada za rozprzestrzenianie się chorób tropikalnych. „Denga nadchodzi, a sytuacja pogorszy się”
Zmutowany groźny wirus w warszawskich ściekach. GIS wydał pilny komunikat
Nowa najgroźniejsza choroba zakaźna. Odpowiada za śmierć 1,25 mln osób
się ten artykuł?