Przejdź do treści

„Byłam przekonana, że chorobę pokonałam na zawsze. Dopiero kilka lat temu zaakceptowałam, że ona będzie wracać” – mówi Ela, chorująca na depresję od 20 lat

Grafika przestawia kobietę, której włosy układają się niczym chmura burzowa. tekst dotyczy depresji - Hello Zdrowie
O nawrotach depresji opowiadają Milena, Ela oraz psycholog Zofia Łukaszewska / fot. AdobeStock
Podoba Ci
się ten artykuł?

Aż 75% chorych na depresję w ciągu dwóch lat od wyleczenia pierwszego epizodu zachoruje ponownie. O nawrotach depresji opowiadają Milena, Ela oraz psycholog Zofia Łukaszewska.

 

„Miałam poczucie, że już po wszystkim”

– Nawet jak się zaleczy depresję, to jeżeli organizm jest słaby, choroba może wrócić. Mówię to po swoim doświadczeniu, ale też z obserwacji innych z mojego otoczenia. Uważam, że depresja zostaje w środku. Tak jest przynajmniej w moim przypadku – mówi Milena, która od 2018 roku leczy depresję. Najtrudniejsze w chorobie są dla niej nawroty. I lęk przed nimi. – Po pierwszym epizodzie depresji miałam poczucie, że już po wszystkim, że już jestem zdrowa, że wyleczyłam się z depresji. Zrezygnowałam wtedy z leków przepisanych przez lekarza psychiatrę. Najpierw brałam ich mniej, potem jakoś tak się wydarzyło, że w ogóle. Przez chwilę czułam się okej, ale po dwóch miesiącach bez stosowania farmakoterapii depresja uderzyła. Pracowałam, ale byłam coraz słabsza. Oszukiwałam się, że to minie, że to tylko zmęczenie. Dopiero po kilku kolejnych miesiącach poszłam do lekarza. Ścięło mnie, ten nawrót choroby totalnie mnie przygniótł – wspomina.

Lekarz potwierdził, że to kolejny epizod depresyjny. Milena dostała receptę na leki. Musiała zmienić podejście do farmakoterapii i choroby. – Jak czułam się za dobrze, za normalnie, za spokojnie, to łapała mnie panika przed powrotem choroby. To charakterystyczne dla depresji lękowej, na którą choruję. Bałam się, że sobie nie dam rady, że będę zależna od kogoś. Jestem Zosią Samosią, muszę zawsze dawać sobie radę, nie mogę odpuścić. A jak przychodzi epizod, zjazd, to czuję, że jestem pokonana. Pojawia się panika, poczucie winy, że pranie leży, naczynia nieposkładane. I pojawia się strach, że to zostanie na zawsze. Że jak wróciło, to nie ma szansy, żeby przeszło. Nawroty mnożą ten strach – opowiada.

Przez sześć lat choroby tych nawrotów Milena przeżyła wiele. – Spektakularne epizody depresji miałam trzy, takie naprawdę hardcorowe. Ale były też mniejsze zjazdy, ich było kilkadziesiąt. Jak się zajechałam i zrobiłam za dużo rzeczy, jak zapominałam o jedzeniu i odpoczynku, to organizm musiał odreagować – tłumaczy.

Dwa lata temu Milena zaakceptowała, że depresja będzie do niej wracać. – Dłuższy czas było wszystko w porządku, zaczęłam schodzić z dawki leku, oczywiście pod opieką lekarki. To nie skończyło się dobrze, bo nie byłam uregulowana w środku. Nałożył się na to też trudniejszy czas w życiu. Musiałam wrócić do leków i zrozumieć, że to kolejny nawrót. Bardzo pomogła mi wtedy moja lekarka psychiatra. Wyjaśniła mi wszystko ze strony medycznej. Zaakceptowałam i zrozumiałam, że leki są, żeby mi pomóc, że muszę dać sobie czas – wspomina. Teraz, jak mówi, jest lepiej. – Nauczyłam się odpuszczać. Wiem, że nie mogę doprowadzać do stanu, w którym jestem „przetyrana”. Dbam o siebie, o swój organizm, czuję się dobrze. Ale życie w depresji jest trudne. Nawet jeśli to dobre życie, jeśli radzę sobie z chorobą, jeśli żyję, cieszę się, kocham. Muszę uważać na wiele rzeczy, żeby nie wpaść w jej szpony – zaznacza.

„Nauczyłam się swojego organizmu”

– Jestem weteranką w chorowaniu na depresję – mówi Ela. – Diagnozę dostałam około 20 lat temu, ale myślę, że chorowałam już w szkole średniej. Przez ten czas epizodów depresyjnych miałam kilka – opowiada. Tych na początku choroby zupełnie nie akceptowała. Kiedy pojawiał się spadek i gorsze samopoczucie, starała się ignorować sygnały, które dawał jej organizm. – Doprowadzałam się do stanu skrajnego. Szłam do lekarza dopiero wtedy, kiedy zupełnie nie mogłam już funkcjonować. Kiedy depresja była tak bardzo rozwinięta, że codzienne czynności były trudnością nie do pokonania. Wstanie z łóżka, pranie, gotowanie. W pracy bardziej się mobilizowałam. Wiedziałam, że muszę dać radę, chociaż proste rzeczy sprawiały mi trudność. Kombinowałam, jak przeżyć te 8 godzin i jednocześnie pracować tak, żeby nikt się zorientował. Ale nawet małe rzeczy urastały do rangi dużych problemów. Z równowagi wyprowadzało mnie nawet to, że nie mogę domknąć szafki. Każdej czynności towarzyszyła silna bezsilność, z której bardzo trudno było mi wyjść – wspomina.

Oszukiwałam się, że to minie, że to tylko zmęczenie. Dopiero po kilku kolejnych miesiącach poszłam do lekarza. Ścięło mnie, ten nawrót choroby totalnie mnie przygniótł

Milena

Bezsilności towarzyszyła złość, rozgoryczenie. Pojawiał się obezwładniający smutek.

– Czasami też myśli samobójcze. Na początku mojego chorowania, kiedy pojawiały się epizody, jechałam do ośrodka w Komorowie na terapię. Byłam tam cztery, może pięć razy. Prowadziłam ogromną walkę sama ze sobą. Chciałam udowodnić sobie, że dam radę – opowiada Ela. I że choroba nie wróci. Ale za każdym razem wracała. – Dopiero kilka lat temu zaakceptowałam, że choroba będzie wracać. To był moment, w którym długi czas funkcjonowałam bez terapii i bez leczenia. Byłam przekonana, że chorobę pokonałam na zawsze. Ale przyszedł kolejny epizod. Pogodzenie się z nim było trudnym procesem, ale cieszę się, że go przeszłam. Po latach nauczyłam się swojego organizmu. Wiem, że nie mogę doprowadzać się do skrajnego stanu. Bardzo szybko reaguję na sygnały, które daje mi moja psychika i ciało. Chodząc na terapię, zaakceptowałam, że choroba jest nawracająca. Mam stwierdzoną depresję z zaburzeniami lękowymi nawracającą, przewlekłą. Mam z tyłu głowy to, że choroba niespodziewanie może zapukać – wyjaśnia.

Ela zmieniła tryb życia. Świadomie unika rzeczy i sytuacji, które jej szkodzą i które mogą wywołać stany lękowe i depresyjne. – Teraz nawrót depresji nie jest już dla mnie problemem. Wcześniej najbardziej bałam się siły, z jaką epizod wróci. Teraz, jak wiem, że może wrócić, zgłaszam się do lekarza. Terapia nauczyła mnie bardzo dużo. Przede wszystkim nie jestem nerwowa, wybuchowa, złagodniałam. Stałam się asertywna, potrafię rozpoznawać swoje emocje. Również te trudne. Nie boję się samotności, która kiedyś mnie przerażała. Polubiłam spędzać czas ze sobą, podróżuję sama. Ostatni epizod depresyjny pojawił się dwa lata temu, spowodowany był menopauzą, to ona była zapalnikiem. Na początku lutego ukończyłam terapię związaną z tym nawrotem. Czuję się dobrze, mam poczucie, że sobie poradzę.

Teraz nawrót depresji nie jest już dla mnie problemem. Wcześniej najbardziej bałam się siły, z jaką epizod wróci. Teraz, jak wiem, że może wrócić, zgłaszam się do lekarza

Ela

Dlaczego depresja wraca?

Aż 75% chorych zachoruje ponownie w ciągu 2 lat od wyleczenia poprzedniego epizodu. I chociaż część pacjentów przejdzie w swoim życiu tylko jeden epizod depresyjny, to depresja jest chorobą, która ma tendencję do powrotów. – Udowodniono naukowo, że depresja zmienia strukturę mózgu, a zmiany związane są z zaburzeniami adaptacyjnymi, wpływem pewnych stałych, powtarzalnych schematów, które wpływają na to, że choroba może się rozwijać – wyjaśnia psycholog Zofia Łukaszewska. – Czasami porównuję to do uzależnień, bo pracuję z osobami uzależnionymi. One też mają tendencję do nawrotów. Ale proszę zauważyć – nawroty zdarzają się i w chorobach fizycznych. Kiedy skręcimy kostkę, stanie się ona osłabiona i kontuzja będzie mogła się odtworzyć – zwraca uwagę specjalistka.

Warto zauważyć również, że depresja może mieć wiele odmian. – Jako psycholodzy, psychoterapeuci, psychiatrzy widzimy, że proces ich nazywania, uporządkowywania i odkrywania cały czas ewoluuje. Są depresje kliniczne, jest choroba afektywna dwubiegunowa, która cechuje się cyklicznością. Ale występuje też depresja sezonowa, która wraca w konkretnych okresach. Mamy do czynienia również z osobowością depresyjną, kiedy człowiek jest tak po prostu ukształtowany. Odmian choroby jest bardzo dużo. Nawrót może być charakterystyczny dla konkretnej odmiany depresji, ale epizody mogą pojawiać się tak naprawdę w każdym przypadku – tłumaczy ekspertka.

Amerykańskie Kolegium Medycyny Zapobiegawczej wskazuje na dwa pytania, które pozwolą ocenić, czy pomoc jest potrzebna tu i teraz. Czy w ciągu ostatniego miesiąca czułeś/czułaś się przygnębiony/a, zdołowany/a, brakowało ci nadziei? Czy w ciągu ostatniego miesiąca czułeś/ czułaś, że nic cię nie interesuje i nic nie sprawiało ci przyjemności?

Zofia Łukaszewska, psycholog

Dlatego tak ważne jest, aby mieć wgląd w swoje samopoczucie i obserwować, co się z nami dzieje. Zaburzenia snu, utrata apetytu, nadmierne lęki, poczucie brak sensu – to kilka z wielu objawów, które mogą się pojawić. – To, co mogą zrobić osoby chore, to przede wszystkim obserwować siebie. Zwracać uwagę na to, czy przypadkiem w ich życiu coś się nie zmieniło. Czy nie zaniedbują pewnych obszarów. Albo czy to, co zwykle sprawiało im przyjemność, nie przestało dostarczać radości. Amerykańskie Kolegium Medycyny Zapobiegawczej wskazuje na dwa pytania, które pozwolą ocenić, czy pomoc jest potrzebna tu i teraz. Czy w ciągu ostatniego miesiąca czułeś/czułaś się przygnębiony/a, zdołowany/a, brakowało ci nadziei? Czy w ciągu ostatniego miesiąca czułeś/ czułaś, że nic cię nie interesuje i nic nie sprawiało ci przyjemności? Warto odpowiedzieć sobie na te pytania, a jeżeli odpowiedzi są twierdzące, udać się do lekarza. Im wcześniej się zareaguje, tym lepiej – zauważa Zofia Łukaszewska.

Zatem kiedy tylko pojawią się objawy choroby, warto udać się do specjalisty.

– Dobrze skonsultować się w pierwszej kolejności z psychiatrą. I nie bać się leków – one zadziałają szybciej niż psychoterapia, ale jej nie zastąpią. Najlepiej działa połączenie. W przypadku nawrotu warto jest wrócić na terapię. Są osoby, które próbują zmienić problem z zewnątrz, podczas gdy on jest wewnątrz. W wyniku stresu, natłoku obowiązków czy innych trudnych czynników, mogą się uaktywnić – mówi.

Milenie i Eli zaakceptowanie tego, że depresja wraca i być może będzie wracać, zajęło wiele lat. Nie było to łatwe, ale jak zapewniają – pomogło. – Zaakceptowanie tego, że depresja może wrócić, jest trudnym i długim procesem. To też etap pracy nad sobą. To, że depresja wraca, nie oznacza, że terapia poszła na marne, bo na terapii dostajemy narzędzia, które pomagają przejść przez kolejne epizody depresyjne – dodaje Zofia Łukaszewska.

 

Zofia Łukaszewska – psycholog, certyfikowany psychoterapeuta uzależnień w trakcie szkolenia na superwizora uzależnień. Ukończyła całościowe 4-letnie szkolenie w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym. Prowadzi prywatną praktykę w Warszawie. Pracuje pod stałą superwizją certyfikowanych superwizorów PTPPd i superwizorów uzależnień.

Źródło: Cierpiałkowska 2007, Wittchen 2010, Berto 2000.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?