„Nie jesteśmy w stanie odróżnić klinicznie depresji poporodowej od fazy niedoczynności poporodowego zapalenia tarczycy” – mówi dr Dorota Wakuła
– Hormony tarczycy mają ogromny wpływ na naszą psychikę. Niedobór powoduje upośledzenie funkcji intelektualnych, senność, spowolnienie psychoruchowe, apatię, brak zainteresowania otoczeniem oraz obniżony nastrój. Wszystkie objawy, które niezależnie występują u osoby z rozpoznaną depresją – o poporodowym zapaleniu tarczycy mówi dr Dorota Wakuła, specjalistka endokrynologii z Infemini Med Home.
Magdalena Bury: Senność, zmęczenie czy obniżony nastrój nie muszą być objawami depresji poporodowej, a poporodowego zapalenia tarczycy. Co wiemy o tej chorobie?
Dr Dorota Wakuła: Poporodowe zapalenie tarczycy to wariant choroby Hashimoto, czyli schorzenie autoimmunizacyjne, które rozwija się najczęściej u kobiet w ciągu 6 do 12 miesięcy po porodzie albo po poronieniu. Jest to zespół przemijających zaburzeń czynności tarczycy z następującymi po sobie kolejno fazami: tyreotoksykozy, czyli nadmiaru hormonów gruczołu tarczowego, oraz hipotyreozy, czyli niedoboru hormonów. Szacuje się, że poporodowe zapalenie tarczycy dotyka od 5 do 10 proc. kobiet po porodzie lub poronieniu.
Jakie są przyczyny pojawienia się poporodowego zapalenia tarczycy?
Przyczyną jest niekontrolowane uwolnienie hormonów z pęcherzyków tarczycy, które ulegają destrukcji. Zniszczenie miąższu tarczycy występujące kilka miesięcy po porodzie wynika z efektu odbicia, czyli nadmiernej aktywacji układu immunologicznego po okresie wyciszenia. W ciąży organizm kobiety wytwarza substancje hamujące aktywność układu odpornościowego tak, aby zwiększona tolerancja immunologiczna umożliwiła rozwój dziecka, które nie jest z matką zgodne białkowo i genetycznie. W momencie porodu dochodzi do wyrzutu hormonów stresowych, następnie chaosu hormonalnego i zniesienia ochrony immunologicznej.
Czy istnieje grupa kobiet, która częściej od innych zapada na PpZT?
Tak, udowodniono, że u kobiet, które przebyły PpZT, ryzyko wystąpienia ponownego zapalenia po kolejnym porodzie wynosi 70 procent. Kolejnymi czynnikami ryzyka są współistniejące choroby autoimmunizacyjne: zapalenie wątroby, choroba Gravesa-Basedowa, toczeń rumieniowaty układowy, cukrzyca typu 1. W grupie zwiększonego ryzyka zachorowania są kobiety mające w pierwszym trymestrze ciąży dodatnie miano przeciwciał anty TPO (przeciwko peroksydazie tarczycowej).
Jakie badania powinna wykonać kobieta, która jest w grupie ryzyka PpZT?
Badania, które powinno się wykonać to: TSH, fT4, anty-TPO, anty-TG i USG tarczycy. Uważa się, że mniej więcej połowa kobiet, u których obserwujemy dodatnie przeciwciała anty-TPO w pierwszym trymestrze ciąży, po porodzie będzie mieć epizod PpZT.
Każda kobieta planująca ciążę powinna wykonać badania przesiewowe w kierunku chorób tarczycy, szczególnie jeżeli w najbliższej rodzinie obecne były choroby autoimmunizacyjne oraz jeśli u kobiety pojawiły się objawy sugerujące niedobór hormonów tarczycy.
Dla przykładu: kobieta jest w ciąży, ma stwierdzoną chorobę Hashimoto. Czy może zrobić cokolwiek, by uniknąć zachorowania na PpZT po porodzie?
Wyniki badań sugerują korzystny, ochronny wpływ suplementacji witaminy D. Zalecane dawki w okresie ciąży to 2000-4000j dziennie.
Istnieją badania naukowe sugerujące również korzystne działanie selenometioniny w dawce 83 µg/dobę przyjmowanej w okresie ciąży i w okresie poporodowym. Jednak dane z tych badań nie są wystarczające, by zalecić każdej kobiecie w ciąży lub planującej ciążę suplementowanie selenu.
Warto dodatkowo pamiętać, że na ryzyko wystąpienia choroby autoimmunizacyjnej wpływ ma zarówno predyspozycja genetyczna, jak i czynniki środowiskowe, np. stres, infekcje czy toksyny, które doprowadzają do ekspresji genów, pozwalając ujawniać się chorobom autoimmunizacyjnym.
Nie jesteśmy w stanie skorygować materiału genetycznego, ale jesteśmy w stanie zmienić nasz styl życia na lepszy. Możemy zmniejszyć natężenie stresu, niepokoju, lęku czy ilość toksyn docierających do organizmu, np. dymu papierosowego, smogu czy jedzenia wysokoprzetworzonego.
”Każda kobieta planująca ciążę powinna wykonać badania przesiewowe w kierunku chorób tarczycy, szczególnie jeżeli w najbliższej rodzinie obecne były choroby autoimmunizacyjne oraz jeśli u kobiety pojawiły się objawy sugerujące niedobór hormonów tarczycy”
Słyszałam historie kobiet, które po porodzie zmagały się z zaburzeniami depresyjnymi wywołanymi PpZT. Czy ta choroba wpływa na naszą psychikę?
Hormony tarczycy mają ogromny wpływ na naszą psychikę. Niedobór powoduje upośledzenie funkcji intelektualnych, senność, spowolnienie psychoruchowe, apatię, brak zainteresowania otoczeniem oraz obniżony nastrój. Wszystkie objawy, które niezależnie występują u osoby z rozpoznaną depresją.
Ponadto objawy niedoczynności tarczycy zależą od tempa rozwoju choroby, ponieważ w poporodowym zapaleniu tarczycy do niedoborów dochodzi szybko, i to dodatkowo po wcześniej występującej fazie nadmiaru, objawy mogą być bardzo nasilone.
Czy da się odróżnić depresję poporodową od PpZT?
Niestety nie jesteśmy w stanie odróżnić klinicznie depresji poporodowej od fazy niedoczynności poporodowego zapalenia tarczycy. Obniżony nastrój, zaburzenia koncentracji, senność, zmęczenie, niesprecyzowane dolegliwości bólowe i ogólne złe samopoczucie towarzyszy obu rozpoznaniom. Jedynym sposobem na odróżnienie tych procesów jest wykonanie badań krwi: TSH, fT4, ATPO, ewentualnie dodatkowo USG tarczycy.
Dlatego tak ważne jest, aby każda kobieta po porodzie lub poronieniu, jeśli obserwuje u siebie niepokojące objawy, jest zmęczona nieadekwatnie do liczby obowiązków, czuje się wyczerpana, ma zaburzenia pamięci i koncentracji oraz obniżony nastrój, nawet jeśli w przeszłości nie stwierdzano u niej żadnej choroby tarczycy, wykonała badania krwi w kierunku PpZT.
Jak wygląda leczenie PpZT?
Zacznijmy od tego, że PpZT u około 70-80 proc. kobiet spontanicznie ustępuje w ciągu maksymalnie roku i nie wymaga przewlekłego leczenia, a jedynie potwierdzenia, że jest to faktycznie PpZT.
W fazie nadmiaru hormonów tarczycy, gdy występują objawy takie jak: kołatania serca, zmęczenie, wahania nastrojów czy nadpotliwość, ale objawy te nie są bardzo nasilone, zalecamy odpoczynek i zwiększenie liczby przyjmowanych kalorii. Nie istnieją leki, które zmniejszyłyby ilość już krążących hormonów. Normalizacja poziomu hormonów trwa około 4 tygodnie. Błędem jest podawanie leków, które standardowo podaje się w nadczynności tarczycy.
Jeśli jednak nadmiar hormonów tarczycy powoduje u kobiety znaczące pogorszenie samopoczucia (silne kołatania serca, drżenie rąk, utratę masy ciała), można zastosować małą dawkę leku beta-adrenolitycznego (lek kardiologiczny, zwalniający czynność serca, np. propranolol). To jest jednak wyjątkowa sytuacja. Najczęściej objawy PpZT w fazie tyreotoksykozy nie są na tyle nasilone, by potrzebowały leczenia.
”PpZT u około 70-80 proc. kobiet spontanicznie ustępuje w ciągu maksymalnie roku i nie wymaga przewlekłego leczenia, a jedynie potwierdzenia, że jest to faktycznie PpZT”
A co, jeśli nadmiar hormonów tarczycy nie wróci do normy po tych 4 tygodniach?
Po 4 tygodniach najczęściej rozwija się kolejna faza – niedoczynności tarczycy, która trwa od 3 do 6 miesięcy. Pacjentki skarżą się na objawy takie jak: zmęczenie, przyrost masy ciała, suchość skóry, zaburzenia koncentracji. Jeśli w/w objawy są obecne, kobieta karmi piersią, planuje kolejną ciążę lub stwierdzamy wysokie wartości TSH (powyżej 10), zalecamy zastosowanie hormonów tarczycy i kontrolę ich poziomu co 6-8 tygodni. Po około 6-8 miesiącach podejmujemy próbę odstawienia hormonów, kontrolując badania krwi: TSH i fT4.
Jeśli objawy niedoczynności nie są nasilone, zalecamy tylko kontrolne badania TSH i fT4 co 4-8 tygodni. Natomiast kobiety z wysokim stężeniem przeciwciał anty-TPO oraz te, u których występuje tylko faza niedoczynności, mają większe ryzyko trwałej niedoczynności tarczycy.
Pamiętajmy: nawet jeżeli praca tarczycy po PpZT wróci do normy, przynajmniej raz w roku badajmy poziom hormonów, ponieważ u około 25 proc. kobiet po przebytym PpZT w ciągu 5 lat dochodzi do trwałej niedoczynności tarczycy.
Zobacz także
„Depresja jest za potężnym wrogiem, by pokonać ją ziółkami i jogą” – mówi Asia Okuniewska
„Uważałam, że z każdą matką miałby lepiej – szkoda, że trafił na mnie, bo jestem taka nieudana”. Depresja poporodowa oczami mam, które ją przeszły
„Choroba Hashimoto jest często wymówką dla paru dodatkowych kilogramów czy niechęci do aktywności fizycznej”- mówi dr Jarosław Szymczuk, chirurg i endokrynolog
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Depresja zwiększa ryzyko bólu menstruacyjnego. „Lepsze zrozumienie tych relacji może przynieść duże korzyści milionom kobiet”
Depresja podnosi temperaturę ciała. Ekspertka: Ta choroba nie siedzi w naszej głowie, panoszy się wszędzie
Ciężarna kobieta zadławiła się i zmarła. Noworodek przeżył dzięki ratunkowemu cesarskiemu cięciu
Zajadasz smutki słodyczami? To błędne koło, które może prowadzić do depresji
się ten artykuł?