„Można stworzyć szczęśliwy związek, udane małżeństwo, można pracować, tylko trzeba być uważnym”. O życiu z ChAD mówi Monika Kotlarek
– Najczęściej jest mylona z zaburzeniem osobowości typu borderline, ze względu na zmiany nastroju. Często też przez to, że pacjenci zgłaszają się do specjalistów głównie w stanach depresyjnych, lekarze diagnozują u nich depresję jednobiegunową i leczą w tym kierunku. Wynika to przede wszystkim z faktu, że w stanach hipomanii nikomu nie przychodzi do głowy, żeby się zgłosić do lekarza. Dlatego diagnozy ChAD ciągną się czasem latami – z Moniką Kotlarek, autorką książki „Choroba afektywna dwubiegunowa, czyli ze skrajności w skrajność”, rozmawiamy o faktach i mitach związanych z tą chorobą.
Agnieszka Łopatowska: Przyjrzyjmy się faktom i mitom związanym z chorobą afektywną dwubiegunową. Szacuje się, że może na nią cierpieć nawet milion Polaków.
Monika Kotlarek: Opieramy się tutaj jedynie na statystyce. Te liczby mogą być większe, bo nie wiemy, ile osób jest niezdiagnozowanych, ile jest źle zdiagnozowanych, a ile w ogóle nie zgłosiło się po pomoc.
W jakim wieku pacjenci najczęściej otrzymują diagnozę?
Po dwudziestce, we wczesnej dorosłości. Po okresie dojrzewania zmienia się gospodarka hormonalna. Pewne zjawiska zaczynają hamować, a pewne nie – i im właśnie trzeba się przyjrzeć. Wtedy też mamy pierwsze długotrwałe stresy, jak choćby studia czy pierwsza praca, które mogą wyzwalać objawy.
ChAD można podczas diagnozowania pomylić z innymi chorobami – jakimi?
Najczęściej jest mylona z zaburzeniem osobowości typu borderline, ze względu na zmiany nastroju. Często też przez to, że pacjenci zgłaszają się do specjalistów głównie w stanach depresyjnych, lekarze diagnozują u nich depresję jednobiegunową i leczą w tym kierunku. Wynika to przede wszystkim z faktu, że w stanach hipomanii nikomu nie przychodzi do głowy, żeby się zgłosić do lekarza. Dlatego diagnozy ChAD ciągną się czasem latami. Największą uwagę trzeba zwrócić właśnie na to, co się dzieje, kiedy stan depresyjny mija. Czy ktoś zaczyna wymyślać różne rzeczy, ma dziwne pomysły, bardzo szybko mówi, jest wyjątkowo poirytowany, mało śpi, mało je. W jaki sposób o siebie dba, czy chodzi do pracy, wykonuje codzienne czynności. Jeśli coś wydaje nam się podejrzane, powinniśmy z tą osobą porozmawiać i zwrócić jej na to uwagę, żeby z kolei ona mogła o tym powiedzieć swojemu lekarzowi.
Zdarza się, że ChAD jest mylony ze schizofrenią – jakie są między nimi różnice?
Schizofrenia ma inne objawy. Jedyny moment, w którym mogą być mylone, to kiedy występuje pełnoobjawowa mania, która jest tak intensywna, że zachodzą objawy psychotyczne, więc takie, w których pacjent nie do końca wie, co się z nim dzieje. Zachowuje się w dziwny sposób, nieadekwatny do codzienności, swojego życia czy trybu pracy. Podobne zachowania mogą pojawiać się przy nieleczonej schizofrenii. ChAD jest zaliczana do zaburzeń nastroju, a schizofrenia mocno związana z działaniem mózgu i daje też objawy innego typu, jak na przykład omamy słuchowe.
Niektóre badania mózgu mogą pomóc w potwierdzeniu diagnozy ChAD.
Poza genetyką i czynnikami środowiskowymi, czyli typową mieszanką, która może wpływać na rozwój choroby dwubiegunowej, mogą również występować problemy w przewodzeniu neuronalnym. Neuronów może być w mózgu za mało lub nie potrafią przewodzić odpowiedniej ilości hormonów, przede wszystkim serotoniny, dopaminy i oksytocyny. Jeśli nie są w stanie tego robić odpowiednio, z różnych powodów, bo są uszkodzone, nie wykształciły się, bo w trakcie życia coś się z nimi stało, jak pod wpływem długotrwałego stresu, wtedy mogą wystąpić różnego rodzaju objawy choroby.
Który z biegunów ChAD jest bardziej niebezpieczny – hipomania czy depresja?
Oba są niebezpieczne – chorobowe, patologiczne, tylko w różny sposób. W depresji jest poczucie beznadziei, smutku, brak snu lub jego nadmiar, zmiany apetytu, myśli samobójcze. Przy manii i hipomanii pojawia się wszechmoc, która generuje zagrożenia innego typu. Może dochodzić do ryzykownych zachowań, w tym w wyniku nadużywania alkoholu, narkotyków czy innych substancji psychoaktywnych. Możemy się spodziewać na przykład maniakalnych zakupów, hazardu, chęci otworzenia ryzykownego biznesu. Oba bieguny są niebezpieczne i dlatego jest tak ważne, by je wypośrodkować.
Alkohol czy narkotyki często jawią się jako środki, dzięki którym można poprawić nastrój lub odgonić złe myśli. To częsta pułapka.
Na przykład alkohol w manii pozwala zasnąć, co jest bardzo niebezpieczne, bo jeśli nauczymy organizm, że będzie zasypiał tylko po alkoholu, za jakiś czas nie będzie umieć inaczej. Będzie potrzebować wspomagania alkoholem, lekami albo innymi używkami. One wszystkie potrafią podtrzymać haj związany z manią czy hipomanią, ale niosą ze sobą ryzyko uzależnienia, które może się źle skończyć.
Nie tylko uzależnienie, ale i inne choroby mogą towarzyszyć chorobie dwubiegunowej. Jakie?
Zaburzenia lękowe, ataki paniki, nerwice. Mogą również występować problemy z zaburzeniami osobowości.
„To wszystko jest w twojej głowie, możesz nad tym zapanować” – słyszą chorzy od osób, które nie zdają sobie sprawy z tego, z czym się muszą mierzyć.
Teoretycznie to prawda, bo mózg jest naszym centrum sterowania. Ale absolutnie nie da się nad tym zapanować samodzielnie. Nikt nie chce chorować i nie może przestać na własne życzenie. To jakby mieli cukrzycę i mogli powiedzieć: „dzisiaj mam cukrzycę, a jutro nie będę jej mieć„. To nie kwestia woli ani chęci, tylko tego, że jesteśmy chorzy.
”Osoby z ChAD niebezpieczne są dla siebie pod kątem prób samobójczych. Dla innych ekonomicznie, jeśli w manii wymyślą "fantastyczny" sposób na biznes i stracą pieniądze całej rodziny. Ale nie będą biegać po ulicy z nożem czy siekierą, nic takiego się nie wydarzy”
Ludzie z ChAD są niebezpieczni – to prawda?
Kompletna bzdura. Na pewno nie są niebezpieczni dla innych. W każdym z nas może się obudzić agresja, ale nie ma to związku z chorobą. Mogą być niebezpieczni dla siebie pod kątem prób samobójczych. Dla innych ekonomicznie, jeśli w manii wymyślą „fantastyczny” sposób na biznes i stracą pieniądze całej rodziny. Ale nie będą biegać po ulicy z nożem czy siekierą, nic takiego się nie wydarzy.
Badania wskazują, że kobiety częściej podejmują próby samobójcze, a mężczyźni skutecznie odbierają sobie życie.
Taki obraz wyłania się ze statystyk policyjnych. Nawet jeśli nie mówimy o osobach zdiagnozowanych, kobiety częściej próbują w ten sposób załagodzić ból, który się w nich kotłuje, najczęściej nieskutecznie. Mężczyźni podejmują natomiast już bardzo konkretne próby, również jako osoby niechorujące.
Da się żyć w związku z osobą cierpiącą na chorobę dwubiegunową?
Jak najbardziej, tylko trzeba być świadomym tego, jak wygląda przebieg tej choroby. Trzeba dużo rozmawiać, ciągle się dokształcać. Przejść psychoedukację, czytać książki o tej tematyce, spotkać się z lekarzem czy psychologiem, który może wyjaśnić szczegóły. Zrozumieć, że będzie się żyło niejako w trójkącie. Ta choroba jest dożywotnia i pacjent do końca życia będzie się na nią leczył – trzeba mieć tego świadomość. Mimo wszystko można stworzyć szczęśliwy związek, udane małżeństwo, można pracować na stałe, tylko trzeba być uważnym.
Jak powinniśmy traktować pracownika z ChAD?
Zupełnie normalnie, jak każdego innego. W każdej firmie powinny być zachowane podstawowe zasady dotyczące współpracy, jak choćby zero mobbingu. Patologiczne zachowania źle wpływają na wszystkich pracowników, a na osobę z ChAD mogą wpływać jeszcze bardziej intensywnie. Długotrwały stres może wyzwolić jeden z epizodów. Dobrze jest być uważnym szefem, który rozmawia i chce zrozumieć. Być wyrozumiałym i widząc, że coś się zaczyna, postarać się pomóc. Wesprzeć, dać kilka dni wolnego, wysłać do lekarza czy ułatwić dostęp do psychologa. Ale to powinno dotyczyć równo wszystkich pracowników. Fajnie by było, gdyby wszędzie tak to wyglądało.
”Nikt nie chce chorować i nie może przestać na własne życzenie. To jakby mieli cukrzycę i mogli powiedzieć: "dzisiaj mam cukrzycę, a jutro nie będę jej mieć". To nie kwestia woli ani chęci, tylko tego, że jesteśmy chorzy”
Największą pracę nad sobą, jaką muszą wykonywać osoby z diagnozą ChAD, to filtrowanie myśli prawdziwych od myśli chorych. To jest możliwe?
To jest do zrobienia. Najprościej prowadząc dziennik myśli. To świetna forma autoterapii, która pomaga je okiełznać. Kiedy pacjent czuje się bardzo źle, zapisuje swoje depresyjne myśli. Kiedy poczuje się lepiej, może do nich dopisywać myśli alternatywne, bardziej racjonalne. Na przykład na notatkę: „szef nie odpowiedział mi ’dzień dobry’, pewnie mnie zwolni” – możemy odpowiedzieć alternatywami: „pewnie jest zmęczony”, „może nie usłyszał”, „dlaczego miałby mnie zwolnić?”. Możemy analizować dalej: „gdyby chciał mnie zwolnić, zaprosiłby mnie na rozmowę, dostałabym wypowiedzenie” i tak dalej. A jeśli nic takiego nie miało miejsca, staramy się tę sytuację zracjonalizować w jak najbardziej adekwatny sposób.
Co zrobić, kiedy podejrzewamy, że coś z daną osobą jest nie tak, mówimy jej o tym, ale natrafiamy na opór?
Dobrze jest rozmawiać mimo wszystko. Mówić: „jestem z tobą, staram się zrozumieć, jestem tu po to, żeby ci pomóc, pójdę z tobą do lekarza, może potrzebujesz jakiegoś innego wsparcia, w jaki sposób mogę ci pomóc?”. Do skutku starać się ją namawiać, żeby zgłosiła się do specjalisty, nawet dla świętego spokoju. Jeśli chcemy rozwiewać fakty i mity, musimy przede wszystkim rozmawiać o nich z osobami chorymi. Jeśli martwimy się, że nasz bliski może być niebezpieczny, warto mu powiedzieć, o co się boimy. Słuchajmy tego, co do nas mówią, o co proszą, jakie mają potrzeby, co je boli i co chcieliby zmienić. Są w stanie rozwiać wiele naszych wątpliwości.
Monika Kotlarek – psycholożka, absolwentka Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. Należy do Australian Society of Rehabilitation Counsellors. Pracowała jako Mental Health Worker w Sydney. Aktualnie prowadzi sesje psychologiczne online oraz blog Psycholog pisze, na którym od 2012 roku dzieli się wiedzą z zakresu psychologii i psychoterapii. Autorka książek „Borderline, czyli jedną nogą nad przepaścią”, „Depresja, czyli gdy każdy oddech boli”, „Choroba afektywna dwubiegunowa, czyli ze skrajności w skrajność”.
Zobacz także
„Dziś wrażliwość kojarzy się ze słabością. Tymczasem dawniej u boku dobrego władcy często stał wysoko wrażliwy doradca” – mówi Małgorzata Pawlińska
„Niektórzy pacjenci życzą sobie, żeby w trakcie psychoterapii terapeuta coś z nimi skutecznie 'zrobił’. Terapia nie jest leczeniem zęba” – mówi dr Krzysztof Ciepliński
„Zawsze noszę w torebce cukierki chili”. O życiu z chorobą schizoafektywną opowiada Dorota Solarska, autorka książki „Artystka przetrwania”
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Filip Cembala: „Komu z nas nie brakuje ulgi w czasach zadyszki wszelakiej?”
„Co tam gwiazdeczko, nauczyłaś się?”. Julia Wieniawa gorzko o czasach szkolnych
Sara James porusza temat zdrowia psychicznego w najnowszym singlu. „Mam 15 lat i brak mi tchu” – śpiewa artystka
Ludzie myślą, że mają rację, nawet jeśli się mylą. Naukowcy zbadali, dlaczego się tak dzieje
się ten artykuł?