Przejdź do treści

Pani Anna miała zakrzep, a leczyli ją na zapalenie płuc. Pacjentka zmarła, lekarze staną przed sądem

na zdjęciu: kobieta na szpitalnym łóżku, tekst o śmierci kobiety po nietrafnej diagnozie - Hello Zdrowie
Pani Anna miała zakrzep, a leczyli ją na zapalenie płuc. Pacjentka zmarła, lekarze staną przed sądem /fot. Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

Niestaranny wywiad lekarski, niewłaściwy proces diagnostyczny i nieadekwatne leczenie: lista błędów, jakich dopuścili się lekarze z gorzowskiego szpitala wobec 45-letniej Anny B. jest długa. I co najstraszniejsze, poskutkowała jej śmiercią. Pacjentka osierociła dwójkę dzieci, w tym jedno z niepełnosprawnością. Lekarzom grozi do 5 lat więzienia.

„Nie sprawdzono, czy faktycznie ma zapalenie płuc”

45-letnia Anna B.* dostała skierowanie „pilne” do Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim w grudniu 2022 roku z podejrzeniem zapalenia płuc. Pacjentka miała duszności. Mimo że w szpitalu była już rano, lekarze zajęli się nią dopiero między godziną 16 a 17.  Przeprowadzili wywiad medyczny i zbadali pacjentkę. Pani Anna przekazała wówczas lekarzom, że leczy się przewlekle na zakrzepicę nóg. To niebezpieczna choroba, która może skutkować zatorem żył i zgonem.

Lekarze postawili jednak diagnozę niezwiązaną z tym schorzeniem – orzekli, że to zapalenie płuc i wdrożyli leczenie w tym kierunku. Pani Anna została umieszczona na oddziale chorób płuc i chorób wewnętrznych.

Nie sprawdzono, czy faktycznie ma zapalenie płuc. Z badania RTG to nie wynikało. Nie sprawdzono także, czy przyjmuje leki w odpowiedniej gramaturze. A przede wszystkim, po pierwszych przeprowadzonych badaniach nie zlecono diagnostyki różnicowej” – przekazała portalowi tvp.info prok. Mariola Wojciechowska-Grześkowiak, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

Stan zdrowia pani Anny uległ gwałtownemu pogorszeniu podczas trzeciej doby na oddziale. Wieczorem zmarła. Według prokuratury, „bezpośrednią przyczyną zgonu pacjentki była ostra niewydolność krążeniowo oddechowa w przebiegu masywnej zatorowości płucnej”. Zatorowość tę miał spowodować skrzep o rozmiarach kobiecego kciuka, który zaczopował tętnicę płucną.

Mąż pani Anny, podejrzewając, że lekarze popełnili błąd, na skutek których jego żona zmarła, zawiadomił prokuraturę. Nie mylił się.

 „Na podstawie przeprowadzonych w toku śledztwa czynności procesowych, zabezpieczonej dokumentacji medycznej i opinii zespołu biegłych lekarzy z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu ustalono, że proces diagnostyki i leczenia zastosowane wobec pacjentki nie był adekwatny do stanu jej zdrowia, zgłaszanych dolegliwości i uzyskanych wyników badań, a także nie był zgodny z zasadami wiedzy i praktyki medycznej – wyjaśnia prokurator Mariola Wojciechowska-Grześkowiak.

Jest akt oskarżenia

Pacjentka była pod opieką trzech lekarzy: kierownika oddziału oraz dwóch lekarzy, cudzoziemców, mających ograniczone prawo do wykonywania zawodu. Mogli oni wykonywać swoje obowiązki wyłącznie pod nadzorem lekarza specjalisty. Jak ustalili śledczy, takiego nadzoru nie było. Dodatkowo, kierownik oddziału miał obowiązek wskazać innego specjalistę do bieżącej konsultacji, ale tego nie zrobił.

Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim uznała, iż istnieją wystarczające dowody, aby postawić lekarzom zarzuty karne i skierować sprawę do Sądu Rejonowego. Akt oskarżenia przeciwko trzem lekarzom z Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim trafił do sądu w połowie września 2024.

„Lekarzy oskarżono o narażenie pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez podejmowanie nieprawidłowych decyzji diagnostyczno-terapeutycznych, niezweryfikowanie dotychczasowego sposobu leczenia, niewykonanie diagnostyki różnicowej i zbyt późne zarządzenie konsultacji kardiologicznej” – mówi prok. Wojciechowska-Grześkowiak.

Kierownik oddziału odpowie także za to, że „nie zapewnił bezzwłocznie przeprowadzenia badania nowo przyjętej pacjentki, ustalenia rozpoznania i prawidłowego kierunku dalszego leczenia, oraz że nie zapewnił właściwego, wymaganego przepisami nadzoru lekarzy specjalistów nad pracującymi w oddziale lekarzami, wskutek czego podejmowali oni samodzielnie nieprawidłowe decyzje diagnostyczno-terapeutyczne”.

Anna B. osierociła dwoje dzieci. Jedno z nich, z niepełnosprawnością, wymaga nadzwyczajnej opieki. Mąż pacjentki musiał zmienić pracę, aby się nim zająć. Mimo że od śmierci pani Anny minęły dwa lata, jest on w nienajlepszej kondycji psychicznej.

Lekarze nie poczuwają się do winy. Grozi im do 5 lat więzienia.

*dane zmienione

źródło: mat. tvp.info, oprac. AT

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?