Paulina Młynarska o samotności w macierzyństwie: „Ojciec znika na całe dnie. A matka zostaje sama z niewypowiedzianymi, trudnymi emocjami”
Paulina Młynarska jest mamą 32-letniej Alicji. W nowym wywiadzie przyznała, że przeżywała swoje macierzyństwo w samotności. „Ja 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę miałam na głowie dziecko, musiałam zarobić, wszystkiego dopilnować i wszystko pogodzić. A ojciec dziecka po prostu wrócił do życia studenckiego. Wtedy do mnie dotarło, że świat jest potwornie niesprawiedliwy wobec samotnych matek” – powiedziała dziennikarka i nauczycielka jogi.
„Byłam jedyną samotną mamą w biurze”
Paulina Młynarska miała 21 lat, kiedy zaszła w ciążę. Swoją córkę Alicję urodziła w 1992 r. W wywiadzie opublikowanym w książce Anity Sobczak „Sama. Rozmowy o samotnym macierzyństwie”, dziennikarka przyznała, że nie była wtedy w pełni świadoma, na co się decyduje, ale przyjęła to doświadczenie z akceptacją. Nie wiedziała jednak, że z macierzyństwem przyjdzie jej się zmierzyć samotnie. Niedługo po porodzie rozstała się z ojcem swojego dziecka, Pawłem Naumanem.
„W macierzyństwo weszłam, wiedząc, czego chcę. Karmiłam piersią i nie dawałam się nikomu wtrącać. I skazałam się trochę na samotność. Dość szybko zostałam z Alą sama, ona miała kilka miesięcy” – powiedziała w rozmowie z Anitą Sobczak. „Emocjonalnie bardzo przeżyłam to rozstanie. (…) Natomiast wzrastał we mnie wkurw na potworną niesprawiedliwość. Ja 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę miałam na głowie dziecko, musiałam zarobić, wszystkiego dopilnować i wszystko pogodzić. A ojciec dziecka po prostu wrócił do życia studenckiego” – dodała.
Konfrontacja z perspektywą samotnego macierzyństwa była dla niej trudna do zaakceptowania. Jak również to, że społecznie facet miał wtedy przyzwolenie na niezajmowanie się swoim dzieckiem.
„Okazało się, że facet może zostawić drugą osobę z tak ogromną ilością pracy i obowiązków i uchodzi mu to kompletnie na sucho. Nikt nie uważa, że to świństwo” – dodała. „’On jest jeszcze głupolem’ – słyszałam od znajomych. Ja też byłam głupia. Dlaczego faceci mają mieć większe prawo do bycia głupolami niż młode matki? Ja musiałam zebrać dupę w troki, zarabiać. Ponad połowę pensji oddawałam niani. Jedną czwartą wydawałam na benzynę. W efekcie często nie miałam na rachunki. A ojciec mojego dziecka jeździł na fajne wakacje” – zauważyła.
Jak wyjaśniła, po rozstaniu z partnerem została sama na wsi, bez samochodu, za to z córką i psem. „Nie byłam w stanie tam funkcjonować” – podkreśliła, dodając, że szybko podjęła decyzję o przeprowadzce do Warszawy, wynajęciu małego mieszkania i powrocie do pracy. Próbowała sił jako aktorka, ale nie dało się z tego utrzymać.
„(…) W latach 90. pracy nie było dużo. Zawsze źle płatna, z opóźnieniami w przelewach. Ciągle miałam problemy z kasą” – wyznała.
Kiedy udało jej się znaleźć pracę, która zapewniła jej stały dochód, ponownie wróciła na wieś. Łączenie jednak roli copywriterki z rolą mamy, mimo wsparcia niani, było wymagające.
„Byłam rozdarta między pracą a dzieckiem. Poza tym byłam jedyną samotną mamą w biurze. (…) Prezentacje, narady, obrady trwały w nieskończoność. Większość pracowników stanowili mężczyźni, oni się nie spieszyli do domu, reszta nie miała dzieci. Byłam jedyną osobą, która stale prosiła, żeby się pospieszyć, skracać dyskusje” – wyjaśniła. „(…) Jechałam, płakałam i paliłam papierosy. Żeby obu było nam łatwiej, spałam z Alą w jednym łóżku – uznałam, że ma mnie tak mało w tygodniu, że chociaż w nocy będziemy razem” – zdradziła.
Młynarska zwróciła uwagę na fakt, że samotne wychowywanie dziecka wiąże się z dużym kosztem materialnym. „Pamiętam, że mimo dość dobrych zarobków na każdym urlopie wyliczałam kwoty na każdy dzień. Musiałam odmawiać Ali – a to lodów, a to różnych zabawek z deptaka” – wyjaśniła.
„Samotna matka cały czas świadczy usługi”
Paulina Młynarska w rozmowie z Anitą Sobczak stwierdziła, że pojawienie się na świecie dziecka jest dla pary dość kluczowym momentem, często sprawdzianem dla relacji. Jednak z reguły cały ciężar tego doświadczenia spada na kobietę.
„(…) Związek jest pewnego rodzaju niewolą, a do tego dochodzi dziecko, a wraz z nim dodatkowe obowiązki. Wciąż trzeba zarabiać, żeby utrzymać stado. Więc jedna osoba – najczęściej ojciec – znika na całe dnie. A matka zostaje sama z tą swoją ambiwalencją, z niewypowiedzianymi, trudnymi emocjami. Z wkurwieniem, ze zmęczeniem, czasem mając serdecznie dosyć swojej codzienności” – podkreśla. „A w naszym kraju powiedzenie, że czasem mamy dość macierzyństwa, jest traktowane jak świętokradztwo” – dodaje.
Dziennikarka podkreśla, że idealizowanie macierzyństwa często prowadzi do tego, że matkom trudno „jest dzielić się tymi mniej tęczowo-słodkimi doświadczeniami”, a takie przecież też mają miejsce.
„W latach 90. XX wieku, kiedy moja córka była mała, o takich kwestiach było trudno rozmawiać. To był temat tabu. Dziś jest trochę łatwiej, ale wciąż mam wrażenie, że borykamy się z jedynie słuszną estetyką macierzyństwa” – mówi Młynarska.
I dodaje: „samotna matka cały czas świadczy usługi. A nią najczęściej nie ma się kto zająć”. Ona poznała koszt macierzyństwa w pojedynkę z jednoczesnym łączeniem go z zawodowymi zobowiązaniami.
„I w pewnym momencie, z powodu stałego nakręcenia, przestałam spać. Im bardziej chciałam zasnąć, tym bardziej nie mogłam. W efekcie kiedyś usmażyłam kotlety na ludwiku, wsadziłam gąbkę do tostera, wagę chciałam powiesić jako zegar. Któregoś dnia wziąłem wolne, kupiłam wszystko na barszcz ukraiński, który obie z Alą uwielbiamy. Ugotowałam, zjadłyśmy, po czym wszystko wyrzygałam. Wymiotowałam przez kolejną dobę. A potem straciłam czucie w ciele. To nie była grypa, jak sądziłam, to była uwertura do depresji. Depresji z wypalenia, z lęku, z nadmiaru wszystkiego. I tak trafiłam do psychiatry, którego poleciła mi przyjaciółka. Sama poszła do niego trochę wcześniej, z tego samego powodu. Los samotnych matek” – zwierzyła się.
Źródło: Wypowiedzi Pauliny Młynarskiej pochodzą z książki „Sama. Rozmowy o samotnym macierzyństwie” Anity Sobczak, wyd. Mando inside
Czy samodzielne macierzyństwo to również twoje doświadczenie?
Zobacz także
Paulina Młynarska: Joga to filozofia, nie gimnastyka
Polskie matki ponoszą „karę za macierzyństwo”. Im więcej dzieci mają, tym ich dochody są mniejsze
Monika Pastuszko, autorka książki „Matka Polka sika w krzakach”: „Kiedy zaczęłam wychodzić na spacery z dzieckiem, szybko się zorientowałam, że brakuje toalet”
Polecamy
61-latka urodziła swoje pierwsze dziecko. Starała się o nie przez 37 lat
Dr Katarzyna Wasilewska: „Mogłybyśmy częściej odpuścić sobie ten wyścig o bycie najlepszą matką i dać więcej luzu sobie oraz swoim dzieciom”
Usuwanie macic kobietom po 30., by „czuły, że mają limit czasowy na ciążę”. Tak polityk chce walczyć ze spadkiem urodzeń
Alexandra Daddario pokazała swoje zdjęcie sześć dni po porodzie: „Ciało kobiety jest niesamowite”
się ten artykuł?