Pionierska operacja w Gdańsku. Lekarze uratowali 6-letniego Aleksa, któremu „największe ośrodki nie dawały szans na przeżycie”
„Można powiedzieć, że to trochę cud, że przeżył i wyszedł z tego w tak dobrym stanie” – mówi o kilkuletnim Aleksie prof. dr hab. n. med. Piotr Czauderna, ordynator Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży. U chłopca podczas wakacji powstała dziura w tchawicy, która z każdą minutą powiększała się. Lekarze z całego świata nie dawali dziecku szans na przeżycie. Pomocy udzielili mu gdańscy medycy.
6-latek z dziurą w tchawicy
„6-letniego Aleksa udało się uratować, mimo że największe ośrodki nie dawały mu szans na przeżycie. Mało tego, chłopiec ma przed sobą normalne życie” – czytamy na profilu na Facebooku Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Lekarze poinformowali o bezprecedensowej historii kilkuletniego chłopca, który przeżył dzięki gdańskim medykom.
Do tragicznych wydarzeń doszło, kiedy sześcioletni Aleks wyjechał z rodzicami z Niemiec, by odwiedzić swoich dziadków mieszkających w Rosji. W trakcie drogi okazało się, że kilkulatek choruje na cukrzycę o gwałtownym przebiegu. Chłopiec miał problemy z oddychaniem i tracił przytomność, więc trafił pod opiekę rosyjskich medyków. Lekarze zlecili małemu pacjentowi serię badań i rozpoznali u niego guzy w klatce piersiowej.
Z powodu diagnozy rodzina zdecydowała się natychmiast wrócić do rodzinnego miasta, by podjąć dalsze leczenie dziecka. Podczas podróży samolotem Aleks jednak zaczął się dusić i został skierowany do najbliższego szpitala znajdującego się w Elblągu. Na miejscu u sześciolatka doszło do zatrzymania krążenia, a lekarze rozpoczęli reanimację. Kilkulatkowi wykonano także ponowne badania, m.in. tomograf i gastroskopię. Dzięki temu lekarze odkryli, że w przełyku chłopca powstała dziura, która powiększała się z każdą minutą.
„Mówiąc wprost, dziura między przełykiem a tchawicą była tak wielka, że oddech, zamiast do płuc, trafiał do żołądka. Wielką odwagą wykazał się gastroenterolog z Elbląga, który założył w tchawicy chłopca duży, 16-milimetrowy stent, który stosuje się u dorosłych. To dało mu kilkanaście godzin życia, dzięki którym mógł trafić do nas” — mówi w rozmowie z Medonetem prof. dr hab. med. Witold Rzyman z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej.
W takim stanie Aleks trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie lekarze próbowali wyjaśnić, co spowodowało u chłopca taki uraz. Konsultowali się z ośrodkami na całym świecie, jednak nikt do tej pory nie spotkał się z podobnym przypadkiem.
„Nasz przypadek konsultowaliśmy z ośrodkami medycznymi z całego świata. Wszyscy bezradnie rozkładali ręce. Od jednego z kolegów z USA usłyszałem, że ’to będzie zgon’. W takim przypadku nie ma żadnych schematów działania. Wszystko, jak w pionierskich czasach, od początku do końca trzeba było wymyślić” — mówi Medonetowi dr Marcin Łosin z UCK.
Specjaliści początkowo podejrzewają, że powiększający się ubytek w tchawicy spowodowała infekcja grzybiczna. Do zakażenia grzybem z rodzaju Aspergillus mogło dojść przez destabilizację świeżo zdiagnozowanej cukrzycy u sześciolatka. Grzyb ten następnie mógł doprowadzić do rozpadu tkanek miękkich w obrębie tkanki piersiowej.
„To cud, że przeżył”
Z powodu pogarszającego się stanu sześciolatka, medycy zdecydowali się na podłączenie chłopca do ECMO żylno-żylnego. Jest to technika pozaustrojowego utlenowania krwi, dzięki której można zastąpić pracę płuc. Aleks był podłączony do ECMO przez 98 dni i jest to najdłuższy przebieg natlenienia pozaustrojowego u dziecka w Europie i prawdopodobnie na świecie. Gdańscy medycy zdecydowali się także na pionierski zabieg rekonstrukcji tchawicy.
„W momencie, kiedy rekonstruowaliśmy drzewo oddechowe, brakowało siedmiu centymetrów tchawicy, lewego oskrzela prawie w całości oraz części prawego” – tłumaczy dr n. med. Marcin Łosin z UCK cytowany przez portal Gdańsk.pl. i dodaje – „Nie było możliwości wykorzystania sztucznego uzupełnienia i jedynym pomysłem, który przyszedł nam do głowy, było użycie jego własnego przełyku. Na mój stan wiedzy nikt wcześniej na świecie tego nie robił. Odcięliśmy go częściowo u góry i u dołu i to, co zostało, użyliśmy do rekonstrukcji dróg oddechowych. Ta rekonstrukcja była absolutnie czymś wyjątkowym”
Aleks po ponad trzech miesiącach zaczął samodzielnie oddychać. Dzięki gdańskim lekarzom chłopiec nie wykazuje zmian neurologicznych, w pełni zachował także pamięć sprzed zdarzenia. Teraz przebywa w Niemczech, gdzie czeka go dalsze leczenie i zabieg rekonstrukcji przełyku.
„Tak naprawdę nikt nie wie, jak leczyć zakażenie Aspergillusem tkanek śródpiersia. Konsultowaliśmy się z hematologami dziecięcymi, którzy mają doświadczenie w leczeniu tych infekcji i korzystaliśmy z ich wiedzy” – mówi prof. dr n. med. Romuald Lango z UCK i dodaje – „Bardzo dużym wyzwaniem było poprawienie funkcji płuc i stopniowe przywracanie powietrzności przy bardzo małej odporności oskrzeli, które były odtworzone tkanką z przełyku. To się na szczęście udało”
Chłopiec zachorował w wakacje 2023 r., jednak dopiero teraz lekarze zdecydowali się poinformować o jego przypadku.
„Myślę, że ten mały pacjent mało gdzie na świecie mógłby przeżyć. Można powiedzieć, że to trochę cud, że przeżył i wyszedł z tego w tak dobrym stanie, bez żadnych neurologicznych zaburzeń. Cały zespół personelu medycznego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku wykonał niewiarygodną, tytaniczną pracę; współdziałanie było wręcz idealne. Czapki z głów” – podsumowuje prof. dr hab. n. med. Piotr Czauderna, ordynator Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży cytowany przez portal Gdańsk.pl.
Rozwiń
Podoba Ci się ten artykuł?
Powiązane tematy:
Polecamy
Coraz więcej przypadków „chodzącego zapalenia płuc” wśród dzieci. Pediatra: „Łatwo przegapić początek choroby”
„To choroba, której reguł codziennie uczymy się na nowo”. Katarzyna Kazimierowska i jej osobista historia cukrzycy typu 1
U Roksany Węgiel-Mglej zdiagnozowano nieuleczalną chorobę. „Zrozumiałam powagę tego, co się wydarzyło”
Pierwszy przypadek wyleczenia cukrzycy typu 1. Początek nowej ery w walce z chorobami autoimmunologicznymi?
się ten artykuł?