Przejdź do treści

Podejrzewano, że nie będzie widzieć, słyszeć ani chodzić. Aleksandra Kałucka właśnie zdobyła medal dla Polski

Aleksandra Kałucka wywalczyła brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu we wspinaczce na czas
Polska brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu od urodzenia cierpi na wadę wzroku / Zdjęcie: Michael Reaves/Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?

Od urodzenia cierpi na poważną wadę wzroku. Na jedno oko widzi jedynie w 10 proc. Lekarze prognozowali, że nie będzie też sprawna fizycznie. Aleksandra Kałucka udowodniła w Paryżu, że trudności zdrowotne można przezwyciężyć i wspiąć się na podium w mistrzowskim stylu. Polka z igrzysk olimpijskich wróci z brązowym medalem, który zadedykowała bliźniaczej siostrze Natalii. „To jest medal sióstr Kałuckich” – zaznaczyła.

Aleksandra Kałucka po heroicznej walce o brąz: „Mam emocjonalny roller-coaster”

Pochodząca z Tarnowa 22-letnia Aleksandra Kałucka wywalczyła w Paryżu brązowy medal igrzysk olimpijskich we wspinaczce sportowej na czas. Nasza reprezentantka pokonała Indonezyjkę Rajiah Sallsabillah z czasem 6.53 s. Olimpijski krążek 22-latka zadedykowała swojej siostrze Natalii, która również specjalizuje się w tej samej dyscyplinie.

Na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w tej konkurencji mogły wziąć udział tylko dwie zawodniczki z jednego kraju. Pewne miejsce miała Aleksandra Mirosław, więc siostry Kałuckie były zmuszone rywalizować ze sobą o bilet. Reprezentować nasz kraj poleciała Aleksandra, ale że siostry nieustannie się wspierają i dopingują w walce o sportowe sukcesy, w Paryżu nie mogło zabraknąć też Natalii.

„Jestem mega wdzięczna. Na pewno chcę podziękować mojej siostrze, bez której by mnie tu nie było. Nie wiem, co się wydarzyło właśnie, więc dla mnie to jest trochę nierealne. Bardzo się cieszę, mam taki emocjonalny roller-coaster, masakra, super” – mówiła Aleksandra po zdobyciu brązowego medalu.

Polka przyznała, że w biegu o brąz popełniła jeden błąd, który mógł zaważyć na jej miejscu na podium.

„W środkowej części ledwo, naprawdę ledwo złapałam chwyt i 'pocisnęłam’ z opuszków palców, ale walczyłam do końca, bo wiedziałam, że to nie jest jeszcze aż tak duży błąd. Naprawdę było blisko. Miałam zawał trochę, ale biegłam dalej” – przyznała Kałucka.

Aleksandra Mirosław, Lijuan Deng i Aleksandra Kałucka na podium

„Urodziły się na początku siódmego miesiąca. Były w bardzo ciężkim stanie”

Siostry Kałuckie osiągają świetne wyniki w sporcie wyczynowym, ale mało kto wie, że przyszły na świat jako wcześniaki, a lekarze mieli poważne obawy co do ich przyszłości.

Podobno było z nami bardzo ciężko. Kiedy mama po porodzie zapytała się pielęgniarki, co z dziećmi, to usłyszała: »Jeszcze żyją«. Miałyśmy być 'warzywkami’. Rodzice nie mieli wtedy zbyt wielu pieniędzy, ale stawali na rzęsach, by zrobić wszystko, żebyśmy były zdrowe fizycznie i psychicznie” – mówiła Natalia Kałucka w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego w 2022 r. „Mama w tym dążeniu była szczególnie uparta. Bardzo się starała. Poświęciła na to dziesięć lat swojego życia, bo w tym czasie nie pracowała, tylko opiekowała się nami. Nie odcinała nas też od społeczeństwa” – dodała.

Lekarze prognozowali, że dziewczynki będą zmagały się z niepełnosprawnością, o czym wspomniała Natalia przed kamerami Eurosportu na kilka godzin przed tym, jak jej siostra stanęła na podium w Paryżu.

Od lekarzy miałyśmy diagnozę, że będziemy dziećmi niepełnosprawnymi, nie będziemy słyszeć, chodzić, widzieć. To była bardzo trudna diagnoza dla moich rodziców. […] Mama nie dopuszczała do siebie takich myśli i bardzo się starała, żebyśmy były zdrowe itd. To poszło w tym kierunku, że poszłyśmy w sport i tak zostało. Ja nie pamiętam tych słabszych czasów, bo byłam niemowlakiem, ale było ciężko moim rodzicom na początku” — wyznała Natalia Kałucka.

Ich mama Sylwia Kałucka na antenie TVP Sport podkreśliła, że to „były dni i noce ćwiczeń”.

Dziewczyny urodziły się na początku siódmego miesiąca. Były w bardzo ciężkim stanie. Po dwóch miesiącach podejrzewano, że nie będą widzieć i chodzić, nie będą sprawne fizycznie. Dzięki rehabilitacji wszystko poszło dobrze. Przez pierwsze trzy lata była ostra i bardzo żmudna” – mówiła. „To były dni i noce ćwiczeń. Później, kiedy dziewczyny zaczęły same chodzić, było już łatwiej” – dodała.

Mimo początkowych obaw lekarzy, są sprawne fizycznie i osiągają fenomenalne wyniki w sporcie, ale od urodzenia praktycznie nie widzą na jedno oko. Aleksandra na prawe, a Natalia na lewe. Praktycznie, bo widoczność jest szacowana jedynie na ok. 10 proc.

„Mi to nie przeszkadza. Mam tak od urodzenia, więc nie wiem, co znaczy normalnie widzieć. Tylko słabi szukają jakiejś wymówki” – mówiła Natalia.

Tomasz Mazur, trener sióstr Kałuckich, podkreślił w jednym z wywiadów, że wspinając się na ściance, Kałuckie nie wypatrują chwytów, ale wyczuwają je dłońmi.

„Większość sportów opiera się na koordynacji wzrokowo-ruchowej. Para oczu pomaga zwykle ocenić odległość. Natalia i Ola kompletnie inaczej funkcjonują. Dziewczyny nie muszą szukać wzrokiem chwytów, one je czują i wiedzą, gdzie te są” – wyjaśniał Tomasz Mazur w rozmowie z portalem Sport.pl. „Od lat trenujemy, żeby to było czucie głębokie, żeby miała [Natalia – przyp. red.] percepcję. Widać w biegach, że po prostu nie patrzy w dół. Ona po prostu czuje to wszystko. To trochę inna filozofia treningu, ale efekt jest taki sam” – mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Źródło: WP SportoweFakty, Sport.pl, Eurosport

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?