„Posiadanie w XXI wieku dziecka staje się problemem dla obu płci” – mówi dr n.med. Ewa Kempisty-Jeznach
„Jeśli po roku starań kobiecie nie udaje się zajść w ciążę, to należy koniecznie udać się do lekarzy – kobieta do ginekologa, a mężczyzna równolegle do androloga. Proszę zwrócić uwagę na słowo równolegle, bo ono jest bardzo istotne. Dziś wiemy, że problem dotyczy w 50 proc. kobiet i w 50 proc. mężczyzn” – mówi dr n.med. Ewa Kempisty-Jeznach, współautorka książki „Kod płodności”, którą Hello Zdrowie objęło matronatem medialnym.
Klaudia Kierzkowska: Razem z dr. n.med. Ireneuszem Markiem Salatą napisała pani książkę „Kod płodności”, której głównym tematem jest problem męskiej płodności. Od razu nasuwa się pytanie, skąd pomysł na jej wydanie?
Ewa Kempisty-Jeznach: Znam się z dr. Ireneuszem Salatą parę ładnych lat. Od dawna wspominał, że powinniśmy razem napisać książkę dotyczącą płodności, a dokładniej problemów z nią związanych. W tym momencie już nie pamiętam, kto w końcu zadecydował o tym, że wydamy książkę, jednak przypuszczam, że to inicjatywa dr. Ireneusza. Tak więc usiedliśmy i napisaliśmy.
Jak się okazuje, w dzisiejszych czasach poczęcie dziecka staje się coraz trudniejsze.
Z racji tego, że jesteśmy z dr. Salatą w podobnym wieku, to doskonale pamiętamy czasy, w których kobiety zgłaszały się do nas z niechcianymi ciążami. Dziś jest odwrotnie. Kobiety zgłaszają się i proszą o pomoc, bo w ciążę zajść nie mogą. A przecież minęło tylko około 40 lat. A co będzie dalej? Dawniej faktycznie tylko kobiety miały problemy z zajściem w ciążę, a najczęstszą przyczyną były stany pozapalne jajników lub jajowodów. Z powodu zbyt późnego leczenia stanów zapalnych dochodziło do niewydolności jajników czy niedrożności jajowodów. Trudno to dzisiaj sobie wyobrazić, ale te 30 lat temu wizyta u ginekologa była tematem tabu, któremu towarzyszyło ogromne poczucie wstydu. Często młode dziewczyny nie zgłaszały się do lekarza, gdyż bały się opinii publicznej. Ginekolog bowiem łączony był z rozpoznaniem ciąży i jej prowadzeniem albo pomocą przy jej usuwaniu, ale rzadko z leczeniem jakichś chorób w drogach płciowych.
Zastanawiam się, czym spowodowana jest ta postępująca trudność z zajściem w ciążę. Czy można zidentyfikować najczęstszego winowajcę? A może jest ich kilku?
Przyjrzyjmy się temu, co się zmieniło na przestrzeni ostatnich 40 lat. Mamy tutaj dwie najważniejsze rzeczy: stres i zanieczyszczenie środowiska. To one spowodowały zmiany w świecie naszych hormonów płciowych, jak i produkcji przez jajniki jajeczek i przez jądra plemników. Stres wokół nas, w czasach rewolucji cyfrowej i sztucznej inteligencji, niesie z każdym rokiem coraz większe niebezpieczeństwo zmian hormonalnych, jak i zmian w neuroprzekaźnikach.
A do tego dochodzą zmiany środowiska, szereg związków chemicznych ukrytych w przedmiotach nas otaczających. Bisfenol A (BPA) zawarty w plastikowych butelkach i opakowaniach na żywność. Ftalany w płytkach podłogowych, szamponach, kremach, kosmetykach, zabawkach, a nawet urządzeniach medycznych. Ognioodporne polibromowane difenyloetery (PBDE) są częścią składową mebli, materaców, a nawet można je znaleźć w piżamach. Wspomniane związki chemiczne bardzo niekorzystnie wpływają na nasze hormony oraz produkcję zarówno plemników, jak i jajeczek.
”Od czego najlepiej rozpocząć planowanie dziecka? Gdyby zadała mi pani to pytanie 40 lat temu, odpowiedziałabym z półuśmiechem na twarzy jednym słowem: od seksu. Dziś sprawy się jednak pokomplikowały”
Jak zatem pary mogą radzić sobie z tym jakże istotnym dla nich problemem?
Kluczową rolę odgrywa zmiana stylu życia. Wpisanie do codziennego życia aktywności fizycznej, technik wyciszenia, odpowiedniego odżywiania i nieodzownej suplementacji. Pod okiem dobrego specjalisty można to scalić i wbudować do codziennej rutyny. Ogromną rolę powinna odgrywać tutaj edukacja, zaczynająca się już w wieku szkolnym. Dzięki niej będziemy pewnych rzeczy o wiele bardziej świadomi.
Zatem od czego, pani zdaniem, najlepiej rozpocząć planowanie dziecka?
Gdyby zadała mi pani to pytanie 40 lat temu, odpowiedziałabym z półuśmiechem na twarzy jednym słowem: od seksu. Dziś sprawy tak się pokomplikowały, że faktycznie dziecko należy planować. Zaczęłabym jednak od metody sprzed 40 lat – spontanicznego seksu. Jeśli jednak po roku starań kobiecie nie udaje się zajść w ciążę, to należy koniecznie udać się do lekarzy – kobieta do ginekologa, a mężczyzna równolegle do androloga. Proszę zwrócić uwagę na słowo równolegle, bo ono jest bardzo istotne. Niestety, mężczyźni wciąż zwlekają ze swoją wizytą u androloga. Dziś wiemy, że problem dotyczy w 50 proc. kobiet i w 50 proc. mężczyzn. Poza tym coraz częściej dostrzegamy problem u obu partnerów równoległe. Szkoda więc czasu na opóźnianie diagnostyki.
Dobrze rozumiem, że takiej wizyty nie powinniśmy odkładać?
Dokładnie tak. Jeśli parze przez rok starań nie udało się zajść w ciążę, należy jak najszybciej udać się do kompetentnych lekarzy. Szczególnie, że ostatnimi czasy coraz więcej osób decyduje się na pierwsze dziecko po 30. roku życia lub jeszcze dużo później. A lata lecą. W szczególności kobietom tyka zegar biologiczny, bowiem w przeciwieństwie do mężczyzn, ich płodność hormonalna kończy się w klimakterium – u większości kobiet około 45. roku życia. Mężczyźni pod tym względem niby nie są ograniczeni wiekowo dzięki dozgonnej produkcji testosteronu, jednak poziom tego hormonu na skutek stresu i zmian środowiska, a także ilość i jakość plemników, wyraźnie maleje.
Bezowocnym staraniom o dziecko towarzyszy wiele emocji. Obliczamy dni płodne, kalkulujemy. A może lepiej odpuścić i dać się ponieść uczuciu?
Wśród lekarzy jest wielu zwolenników metody odpuszczania i poniesienia się uczuciom. Ta metoda ma bez wątpienia swoje zalety, gdyż miłosne uniesienia powodują orgazm, a ten mocniejsze przekrwienie macicy, jajników i pochwy. Dochodzi do rozszerzania kanału pochwy, łatwiejszego przepływu w niej nasienia i silniejszego zassania go przez szyjkę macicy. Życie seksualne pod dyktando powoduje często podświadomy spazm pochwy kobiety, uniemożliwiając transfer przez nią plemników. Towarzyszący temu brak orgazmu pozbawia szyjkę macicy siły zasysania nasienia.
Wiele par zostanie rodzicami odkłada na później. W przestrzeni publicznej słyszy się uwagi, że „najpierw kariera, pozycja zawodowa, a dopiero potem dziecko”. Że może, gdyby tak rozpocząć starania kilka lat wcześniej, łatwiej byłoby zajść w ciążę.
Najłatwiej jest zajść w ciążę nastolatkom w okresie „rewolucji hormonalnej”. A jednak model, aby dzieci miały dzieci, nie przyjął się w naszych kulturach. W dzisiejszych czasach, z biologicznego punktu widzenia, najlepiej urodzić pierwsze dziecko do 25. roku życia. Z racjonalnego zaś punktu widzenia – dużo później, bo po osiągnięciu odpowiedniego statusu zawodowego i finansowego. Patrząc z tego drugiego punktu widzenia, nigdy nie będziemy gotowi być rodzicami. Tak więc o tym, kiedy chcemy zostać rodzicami, powinna decydować miłość, a nie ilość zer na koncie i szczebel w korporacji.
”Stres i zanieczyszczenie środowiska - to one w ciągu ostatnich 40 lat spowodowały zmiany w świecie naszych hormonów płciowych, jak i produkcji przez jajniki jajeczek i przez jądra plemników”
W książce przytacza pani różne historie z gabinetu. Jest jakaś, do której najczęściej wraca pani myślami?
My, lekarze, lubimy pamiętać swoje sukcesy w leczeniu i uśmiechnięte twarze naszych zadowolonych pacjentów. Staramy się zapominać smutne momenty w gabinecie. Jest mnóstwo par, które mam przed oczami, które pokazują mi swoje nowonarodzone dzieci po długim leczeniu. Jest to nieopisywalne szczęście, zarówno dla rodziców, jak i lekarza.
„Kod płodności” to książka pisana głównie z myślą o mężczyznach? Czy to także propozycja dla kobiet?
To książka pisana dla obu płci. Kobietom ma pomóc zaciągnąć mężczyzn starających się o dziecko do lekarza. Mężczyznom zaś ukazać, że nie jest to temat tabu i jest wielu panów skonfrontowanych z tym samym problemem. Posiadanie w XXI wieku dziecka staje się problemem dla obu płci. Dr Shanna Swan, specjalistka z zakresu medycyny środowiskowej i zdrowia publicznego w szkole medycznej Mount Sinai w Nowym Jorku przewiduje, opierając się na aktualnych badaniach, że mediana liczby plemników w nasieniu do 2045 roku spadnie do zera.
Dr n.med. Ewa Kempisty-Jeznach – jest jedynym w Polsce lekarzem zajmującym się medycyną męską i jako jedyna posiada międzynarodowy certyfikat „Lekarza od Zdrowia Mężczyzn” (Männerärztin CMI).
„Kod płodności” autorstwa Ewy Kempisty-Jeznach oraz Ireneusza Marka Salaty ukazała się na rynku 21 marca 2024 roku nakładem Wydawnictwa Prószyński Media. Hello Zdrowie objęło książkę swoim matronatem medialnym.
Zobacz także
„Utarło się, że niepłodność to jest coś, co dotyka ludzi po 40-tce, bo 'wcześniej nie mieli czasu na dzieci, a teraz mają za swoje'” – mówi Narine Szostak
„Niepłodność boli” – zauważa lek. Maja Herman. I przypomina, jakie słowa przy świątecznym stole najbardziej zranią osoby niepłodne
„20 proc. pacjentek, niejednokrotnie nawet z zaawansowaną endometriozą, nie ma żadnych dolegliwości bólowych” – mówi dr Jan Olek
Polecamy
Natalia Fedan: „Chwalone dzieci wcale nie mają lepiej. One niosą ciężki plecak z oczekiwaniami”
Michelle Yeoh o niemożności posiadania dzieci. „To jest największy smutek w moim życiu”
Patricia Kazadi o macierzyństwie: „Może zdecyduję się na adopcję, może na surogatkę”
„Przez pół roku płakałam w poduszkę – widziałam, że moje dziecko potrzebuje pomocy, ale nikt tego nie zauważa”. Była w „czarnej dziurze”, teraz wyciąga z niej rodziców dzieci z niepełnosprawnością
się ten artykuł?