Przejdź do treści

Przeczytaj, zanim rozbierzesz swoje dziecko do naga na plaży. Powodów jest kilka

Dzieci bawią się na plaży ubrane w stroje kąpielowe
Czy dzieci powinny bawić się nago na plaży?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Widok nagich kilkulatków na polskiej plaży nie jest niczym nowym. Czy jednak jest to dobre dla ich zdrowia? – Nie. To najkrótsza droga do infekcji dróg moczowych albo poważniejszych problemów zdrowotnych – podkreśla pediatra lek. Aneta Górska-Kot. Ostrożność radzi też zachować psycholożka dziecięca Małgorzata Matusiak.

Zdrowie najważniejsze

– Skóra kilkuletniego dziecka, a już zwłaszcza niemowlaka, jest zupełnie bezbronna. Mechanizmy immunologiczne małego dziecka, które chroniłyby go przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, są niedojrzałe. Promieniowanie uszkadza skórę, co powoduje, że muszą zostać uruchomione procesy naprawcze – wyjaśnia pediatra lek. Aneta Górska-Kot ze Szpitala Dziecięcego im. prof. dr med. Jana Bogdanowicza w Warszawie i Grupy LUX MED.

Im więcej ciała odsłaniamy, tym większe ryzyko poparzeń i udaru cieplnego, którego objawy u dzieci są niespecyficzne. – Drgawki oznaczają już bardzo zły stan. Natomiast o hipertermii (przegrzaniu organizmu – przyp. red.) świadczy fakt, że dziecko staje się apatyczne, nie chce się bawić. Rodzicom może się wydawać, że mu się coś nie podoba, nudzi się, jest zmęczone. A to są sygnały alarmowe – tłumaczy lek. Aneta Górska-Kot.

Żeby do tego nie dopuścić, dziecko musi być regularnie pojone oraz smarowane kremem z filtrem SPF – optymalnie 50. Aplikację należy powtarzać systematycznie i za każdym razem po kąpieli w wodzie, obfitym spoceniu się czy wytarciu skóry ręcznikiem. Warstwa kremu – jak podkreśla pediatra – powinna być gruba, szczególnie w miejscach mocno eksponowanych. Im jaśniejsza cera i im bardziej rude włoski, tym dzieci są bardziej narażone na poparzenie. U maluchów do 4. roku życia należy stosować filtry mineralne (fizyczne). W godzinach największego nasłonecznienia (11–15) przebywania z dziećmi na plaży w ogóle lepiej unikać. Jednocześnie pamiętajmy, że słońce opala również zza chmur.

Części intymnych kremem ochronnym zazwyczaj nie smarujemy. Ale to tylko jeden z aspektów związanych z nagością dziecka na plaży.

– Najważniejsze względy, o których rodzice często zapominają, są higieniczne i zdrowotne. Gdy dziecko siedzi na piasku, ten może „wcisnąć” się w różne zakamarki ciała. Bardzo trudno się go potem pozbyć. W efekcie może dojść do zakażenia układu moczowego i okolicy krocza. To dla dzieci bardzo nieprzyjemne, bolesne dolegliwości – wyjaśnia lek. Aneta Górska-Kot.

Ryzyko infekcji jest wysokie tym bardziej, że maluszki są narażone na gwałtowne zmiany temperatury, gdy gołą pupą najpierw siedzą na rozgrzanym piasku, a później przenoszą się do zimnej wody. Pamiętajmy, że Bałtyk nie jest ciepłym morzem.

Babcia z wnuczką trzymają się za ręce i bawią na łące

Zapewnić bezpieczeństwo

To nie wszystko. Lek. Aneta Górska-Kot mówi o sytuacji, w której piasek jest czysty – a przecież z tym bywa różnie. Dziecko może usiąść gołą pupą na szklanych odłamkach, niedopałkach, kapslach, zwierzęcych odchodach, zużytych strzykawkach itp. Bielizna czy pieluszka również w tym przypadku spełniają więc funkcję ochronną.

– Puszczanie dziecka nago po plaży to nie jest dobry pomysł – uważa pediatra, przypominając też o względach estetyczno-kulturowych.

Polacy raczej nie chcą oglądać nagich dzieci na plaży, o czym świadczą badania panelu Ariadna dla Wirtualnej Polski. Na pytanie: czy popierasz wprowadzenie przepisów zakazujących przebywania nagich dzieci na plaży w Polsce, 48 proc. respondentów udzieliło odpowiedzi twierdzącej (na „nie” było 30 proc. ankietowanych, 22 proc. stwierdziło, że „trudno powiedzieć”).

Mgr Małgorzata Matusiak, psycholożka i psychoterapeutka z Kliniki PsychoMedic.pl radzi, aby dobrze się zastanowić, zanim rozbierzemy dziecko na plaży. – Jeśli jest to maluszek, znajdujemy się w kameralnym miejscu, w gronie najbliższych osób, którym nie przeszkadza nagość dziecka, a na plaży jest mało ludzi, to oczywiście jest to dopuszczalne według decyzji rodziców. Co innego, jeżeli na plaży są setki wczasowiczów. Wtedy nie jest to zalecane – mówi psycholożka.

Dlaczego? Przede wszystkim – jak tłumaczy Małgorzata Matusiak – nie wiemy, jacy ludzie znajdują się wokół nas i jakie niebezpieczeństwa czyhają na nasze dziecko. Nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie „upatrzy” sobie naszego maluszka. Kolejna rzecz jest taka, że osoby przebywające na plaży mogą nie czuć się komfortowo w obecności nagiego dziecka.

– Jeśli już rodzice postanowią zdjąć dziecku pieluszkę, bieliznę czy kostium kąpielowy, to najlepiej, aby przebywało ono w pobliżu swojego ręcznika lub parasola. Nie należy wpadać w przesadną skrajność. Najlepszy jest „złoty środek”. Są dzieci, którym pieluszka czy kostium przeszkadzają, więc rozbierają się same. Zakrywanie ich na siłę może spowodować, że maluch zacznie wstydzić się swojej nagości. Nie należy też absolutnie wpadać w przesadną panikę, gdy dziecko będzie gołe przez chwilę podczas przebierania. Jeśli maluch przez jakiś czas posiedzi sobie nagi na ręczniku przy rodzicach, to nie ma w tym nic złego – uważa Małgorzata Matusiak.

Na zdjęciu: Uśmiechnięta kobieta odpoczywa na plaży. Ma na sobie okulary przeciwsłoneczne i kapelusz, w dłoni trzyma sok. Wie, jak zadbać o bezpieczne wakacje.

„Dla ciebie to radosne wspomnienia, dla osób o skłonnościach pedofilskich pożywka dla chorej wyobraźni”

O bezpieczeństwie dzieci pisze też na Facebooku Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę:

„ Jesteś na wakacjach z rodziną. Dzieci na plaży budują zamki z piasku, a Ty robisz im zdjęcia i nagrywasz filmiki. Chcesz podzielić się tymi radosnymi chwilami z rodziną i znajomymi. Klik. Relacja z urlopu ląduje na Facebooku i Instagramie. Ciocia komentuje ‘Piękna rodzina’, koleżanka z pracy – ’Miłego wypoczynku’. Nie wiesz jednak, kto jeszcze ogląda zdjęcia Twoich dzieci. Czy masz profil prywatny? Czy ograniczasz osoby, które mogą widzieć Twoje wpisy? (…) Zdjęcie raz wrzucone do internetu zaczyna żyć własnym życiem. Każdy może je pobrać, opublikować w niekorzystnym kontekście, a nawet zmodyfikować i udostępnić ponownie. Nic w internecie nie ginie. (…). Zastanów się również, zanim wrzucisz do internetu zdjęcia swojego dziecka z plaży – w kostiumie kąpielowym lub bez. Dla ciebie to radosne wspomnienia, dla osób o skłonnościach pedofilskich pożywka dla chorej wyobraźni. A przede wszystkim pomyśl, czy za kilka lat dziecko nie będzie ci miało za złe, że jego intymne zdjęcia trafiły do internetu”.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?