Psycholożka stanowczo: „Przedmiesiączkowe zaburzenie dysforyczne to nie mit”
„Przedmiesiączkowe zaburzenie dysforyczne nie jest jakimś tam wymysłem stworzonym przez kobiety, żeby usprawiedliwić swoje zachowanie. I konsekwencje tego zaburzenia naprawdę nie są śmieszne” – pisze Milena Wojnarowska. Psycholożka i autorka profilu @przystanekmindfulness na Instagramie wyjaśnia, że to zaburzenie dotyka nawet 7 proc. kobiet.
Przedmiesiączkowe zaburzenia dysforyczne to nie mit
„Przedmiesiączkowe zaburzenie dysforyczne to nie mit” – podkreśla na swoim profilu na Instagramie Milena Wojnarowska. Psycholożka zaznacza, że celowo nie używa powszechnie stosowanego skrótu „PMS”, ponieważ jest on negatywnie nacechowany i często stosowany do ośmieszenia kobiet.
„Temat miesiączki jest tematem tabu i do tej pory rozmawia się o nim z jakimś takim wstydem albo wyśmiewa się go. Pokłosiem tego jest też przemilczanie tematu przedmiesiączkowego zaburzenia dysforycznego, o którym poczytać możemy raczej w babskich pisemkach i kobiecych grupkach na Facebooku” – pisze.
Przedmiesiączkowe zaburzenia dysforyczne (PMDD) to rodzaj zaburzenia, które wydzielone zostało z zespołu napięcia przedmiesiączkowego (PMS), jednak znacznie wykracza poza jego definicję. PMDD charakteryzuje się o wiele bardziej nasilonymi objawami. Psycholożka zaznacza, że zaburzenie to należy do tej samej grupy zaburzeń nastroju co choroba afektywna dwubiegunowa czy depresja jednobiegunowa.
„Nie jest jakimś tam wymysłem stworzonym przez kobiety, żeby usprawiedliwić swoje zachowanie. I konsekwencje tego zaburzenia naprawdę nie są śmieszne, bo doświadczanie tego stanu niemalże co miesiąc, wiąże się z pewnym poziomem pogorszenia codziennego funkcjonowania, począwszy od trudności w relacjach, kończąc na zawodowych. Dlatego warto, aby podchodzić do tej kwestii na poważnie” – dodaje.
PMDD dotyka 7 proc. kobiet
Wojnarowska zaznacza, że w przeszłości temat PMS (i tym bardziej PMDD) nie został wystarczająco zbadany, obecnie jednak istnieje wiele badań w tym obszarze. Dzięki temu wiemy, że przedmiesiączkowe zaburzenia dysforyczne można zaklasyfikować jako odrębną jednostkę w klasyfikacji chorób.
„Szacuje się, że zaburzenie to dotyka 7 proc. wszystkich kobiet. Objawy są obecne przez około tydzień. Jest to jedno z najbardziej niezdiagnozowanych zaburzeń. Jeśli podliczyć razem czas trwania objawów w życiu, wyniesie on aż 8 lat całego okresu reprodukcyjnego” – wyjaśnia.
Dodaje, że do postawienia diagnozy przedmiesiączkowych zaburzeń dysforycznych musi pojawić się min. 5 objawów z kryterium A i B.
„Zaburzenie musi występować przez większość cykli miesiączkowych w tygodniu poprzedzającym menstruację oraz ustępować po jej zakończeniu” – tłumaczy.
I wymienia, jakie objawy znajdują się w obu kryteriach.
„Kryteria A:
- Labilność emocjonalna, czyli wahania nastroju, nagłe uczucie smutku, płaczu lub zwiększona wrażliwość na odrzucenie;
- wyraźna drażliwość/złość lub nasilone konflikty interpersonalne;
- wyraźny nastrój depresyjny, poczucie beznadziejności lub myśli deprecjonujące siebie;
- wyraźny niepokój, niepięcie i/lub podekscytowanie, podenerwowanie.
Kryteria B:
- zmniejszone zainteresowanie zwykłymi zajęciami (np. praca, przyjaciele, hobby) ;
- subiektywna trudność w koncentracji,
- letarg, łatwa męczliwość lub wyraźny brak energii,
- wyraźna zmiana apetytu, przejadanie się lub specyficzne zachcianki żywieniowe,
- nadmierna senność lub bezsenność,
- poczucie przytłoczenia lub braku kontroli,
- objawy fizyczne np. ból mięśni, wzdęcie, przyrost masy ciała.
Wojnarowska zaznacza jednak, że kobiety nie muszą męczyć się co miesiąc z objawami zaburzenia. Istnieje skuteczne leczenie, które pozwoli im poczuć się lepiej.
„Stosuje się leki z grupy SSRI, leki przeciwlękowe oraz terapię hormonalną. Dodatkowo pomocna jest psychoterapia” – podsumowuje.
Przystanek Mindfullness
Przystanek Mindfullness to profil prowadzony przez Milenę Wojnarowską – psycholożkę i coacha. „Piszę o uważności, rozwoju, stresie, emocjach i pewności siebie. Organizuję kursy mindfulness i prowadzę sesje coachingowe” – tak sama siebie opisuje na Instagramie. W szczególności bliska jest jej terapia poznawczo-behawioralna oraz dialektyczno-behawioralna, praca z ciałem, filozofia stoicka i buddyjska.
Zaznacza, że jej misją jest rozpowszechnianie wiedzy na temat uważności w Polsce oraz pomoc osobom zmagającym się z odnalezieniem spokoju i równowagi. Profil na Instagramie Przystanek Mindfullness obserwuje niemal 42 tys. osób. Więcej informacji na stronie: przystanekmindfulness.pl.
RozwińPodoba Ci się ten artykuł?
Polecamy
Depresja zwiększa ryzyko bólu menstruacyjnego. „Lepsze zrozumienie tych relacji może przynieść duże korzyści milionom kobiet”
Zbadają ból menstruacyjny u nastolatek. „Mówienie im, by po prostu się z tym pogodziły, nigdy nie będzie pomocne”
„Dlaczego Kubuś Puchatek zawsze jest gotowy na badanie cytologiczne? Bella Humphries bawi i edukuje o cyklu miesiączkowym
„Pogadamy jutro, dostałam okresu”. Ewa Swoboda zwraca uwagę na pomijany aspekt kobiecych zmagań
się ten artykuł?