Rejestr ciąż wchodzi w życie. „Narzędzie represji w stosunku do wszystkich kobiet w ciąży” – komentuje dr Kamil Stępniak
Minister zdrowia Adam Niedzielski podpisał kontrowersyjną nowelizację rozporządzenia, według którego w Systemie Informacji Medycznej znajdzie się zapis o tym, czy pacjentka jest w ciąży. „Rejestr ciąż staje się faktem!” – komentuje dr Kamil Stępniak, znany na Instagramie jako @konstytucjonalista, dodając, że zbieranie informacji o ciąży pacjentki budzi liczne wątpliwości konstytucyjne.
Rejestr ciąż wchodzi w życie
W piątek, 3 czerwca, Adam Niedzielski podpisał nowelizację rozporządzenia, nazywanego przez wielu „rejestrem ciąż”. Nowe przepisy poszerzają m.in. katalog danych zbieranych przez personel medyczny.
„Katalog został poszerzony o alergie, ciała obce, grupę krwi oraz o fakt bycia w ciąży. Należy podkreślić, że rozporządzenie nie tworzy żadnych rejestrów, a jedynie poszerza system raportowania” – argumentował rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz w rozmowie z portalem „Puls Medycyny”, dodając, że nowy system raportowania to efekt prac zespołu powołanego przez Komisję Europejską, a dane mają być zbierane od października 2022 roku.
Dlaczego nowelizacja rozporządzenia budzi tak wiele kontrowersji? Jak wyjaśnia na swoim Instagramie dr Kamil Stępniak, doktor nauk prawnych i wykładowca akademicki, taki rejestr może być wykorzystany jako narzędzie represji w stosunku do wszystkich kobiet w ciąży, w szczególności tych, które ciążę tę mogą chcieć usunąć poza granicami kraju.
„Minister zdrowia w swoim komunikacie nie wykluczył dostępu do danych zawartych w systemie przez prokuraturę i sądy na 'określonych przepisach'” – dodaje dr Stępniak.
Wyjaśnił dalej, że oznacza to, że „upolityczniona prokuratura, kierując wniosek do sądu (być może też politycznego), będzie mogła otrzymać dostęp do informacji w sprawie tego, czy dana pacjentka była w ciąży. To zaś może prowadzić do odpowiedzialności karnej po jej stronie”.
„Art. 51 ust. 2 Konstytucji RP przesądza, że państwo może zbierać o obywatelu wyłącznie dane, które są niezbędne w państwie demokratycznym. Bezprawnie ogranicza się zatem prawo do prywatności z art. 47 Konstytucji RP. Co więcej, rozporządzenie zostało wydane z naruszeniem przepisów prawa” – tłumaczy dalej @konstytucjonalista.
Rozpoznanie ciąży nie powinno być rejestrowane
Dr Stępniak wyjaśnia dalej, że rozpoznanie ciąży nie powinno być rejestrowane, jeśli nie jest związane ze świadczeniem medycznym, co wynika wprost z delegacji ustawowej.
„Rozporządzeniem ogranicza się prawa człowieka, do których ograniczenia potrzebna jest ustawa. Zbieranie i przetwarzanie danych w tzw. rejestrze ciąż, biorąc pod uwagę, że do danych tych mogą mieć dostęp organy ścigania, powinno wynikać wprost z ustawy. Władza bezprawnie rozporządzeniem ogranicza prawa człowieka do zachowania prywatności i nieujawniania danych dotyczących swojej osoby, które nie są niezbędne w państwie demokratycznym” – pisze @konstytucjonalista.
I dodaje, że jeżeli dane uzyskane w ten nielegalny sposób będą stanowiły w stosunku do kogokolwiek podstawę odpowiedzialności karnej, taka osoba powinna dochodzić odpowiedzialności SP przed sądami.
RozwińObawy związane z rejestrem ciąż
Na nowelizację rozporządzenia zareagowało wiele osób. Jedną z nich jest lek. Ewa Stawiarska, specjalistka medycyny rodzinnej, prowadząca na Instagramie profil @doktorka_od_7_bolesci, która napisała o swoich obawach.
„Jako kobieta, a zawodowo lekarka, obawiam się kilku rzeczy. Po pierwsze – to, że informacje dostępne w systemie P1 (to taka centralna baza danych o pacjencie – widzimy tam wystawione na pacjenta recepty, zwolnienia lekarskie i skierowania) będą mogły być wykorzystane przez organy ścigania, co oznacza prawdopodobnie, że do odpowiedzialności karnej będzie mogła zostać pociągnięta osoba, która była, ale już nie jest w ciąży. Czyli od razu podejrzenie, że wykonałaś aborcję bez wskazań, a to przecież zabronione.
Po drugie – to, że zadam pacjentce pytanie o ciążę, będzie odbierane jako próba inwigilacji z mojej strony (trochę jako 'wysłannika’ państwowego, który będzie musiał to wprowadzić w system w przypadku pozytywnej odpowiedzi)” – wyjaśnia lek. Ewa Stawiarska.
Dodając, że pytanie o ciążę jest standardowym pytaniem w każdym wywiadzie medycznym. Medycy muszą mieć przecież wiedzę na temat tego, czy leczona pacjentka jest w ciąży oraz czy karmi piersią.
„Nie pytamy o to dla zabawy – chodzi o bezpieczeństwo chorej. Wiele leków i substancji nie może być stosowanych w trakcie ciąży, bo może to przynieść negatywny skutek dla dziecka (a w niektórych przypadkach także dla matki)” – tłumaczy @doktorka_od_7_bolesci.
Pyta dalej: czy pacjentki będą teraz ukrywać te informacje? Czy lekarze będą nieświadomie włączać leki niezalecane w trakcie ciąży? Jaki efekt będzie to miało na płód, a potem na noworodka? „Przeraża mnie ta perspektywa” – dodaje lekarka.
Rozwiń„Po trzecie – osobiście zwyczajnie brzydzę się taką formą inwigilacji” – pisze dalej lek. Stawiarska. „Nie wchodzę nikomu do łóżka i nie zamierzam wchodzić do brzucha. Każdy ma prawo do prywatności, własnej woli, swoich decyzji i uszanowania tego, że do cholery jest dorosłym obywatelem tego kraju. Co następne? Rejestr sprzedanych prezerwatyw i tabletek anty? Centralna Baza Miesiączek? Niedobrze mi na myśl o tym wszystkim. Jako wolny człowiek nie chcę cały czas obawiać się, że ktoś na mnie czyha. A nie, wait – już tak mam jako lekarka” – kończy swój post specjalistka.
Zobacz także
„Aborcja Bez Granic” będzie zapewniać porady oraz wsparcie kobietom potrzebującym aborcji. To międzynarodowa inicjatywa
„Dziewczyny trafiają do szpitala z bólami brzucha, nie wiedząc, że są w ciąży”. Pediatra o krytycznym stanie edukacji seksualnej w Polsce
„Decyzję powinna podjąć para”. O diagnostyce i leczeniu w przypadku nawracających poronień, pisze ginekolog Michał Strus
Polecamy
Alexandra Daddario pokazała swoje zdjęcie sześć dni po porodzie: „Ciało kobiety jest niesamowite”
Magdalena Popławska o samodzielnym macierzyństwie: „Chcę żyć na własnych zasadach. Nie mieć wyrzutów, że nie spełniam oczekiwań innych”
Prof. Socha o potrzebie depenalizacji: „Transpłciowemu zgwałconemu 23-latkowi w trzech ośrodkach odmówiono dokonania aborcji”
Agnieszka Włodarczyk na prawie 5 miesięcy powierzyła opiekę nad synem swojej mamie. „Nie mam siły już mówić”
się ten artykuł?