„Sama przechodziłam przez in vitro dwukrotnie”- wyznała dziennikarka Agnieszka Woźniak-Starak
W Polsce z niepłodnością boryka się ok. 1,5 miliona par. Marzenia o posiadaniu potomstwa pomaga spełnić in vitro, czyli zapłodnienie pozaustrojowe. O tej metodzie leczenia niepłodności mówi się ostatnio w przestrzeni publicznej coraz więcej. A to wszystko za sprawą podręcznika do nauczania nowego szkolnego przedmiotu: Historia i Teraźniejszość, w którym znajdziemy kontrowersyjne treści szkalujące zarówno sam zabieg, jak i dzieci urodzone dzięki niemu. Ostatnio na temat in vitro, w kontekście osobistych doświadczeń, wypowiedziała się dziennikarka Agnieszka Woźniak-Starak.
Agnieszka Woźniak- Starak o metodzie leczenia niepłodności
W niedzielnym wydaniu „Dzień Dobry TVN” gościły osoby, które przyszły na świat właśnie dzięki sztucznemu zapłodnieniu. Osoby zaproszone do programu komentowały treści zawarte w podręczniku do przedmiotu Historia i Teraźniejszość. Prowadząca program dziennikarka Agnieszka Woźniak- Starak wyznała, że dwukrotnie próbowała tej metody. Niestety bezskutecznie. Jednak doskonale rozumie sytuację par, chcących skorzystać z tego zabiegu.
„Dopóki ktoś nie decyduje się, żeby przejść ten proces, to nie zagłębia się w to bardziej. Sama przechodziłam przez in vitro dwukrotnie, bez powodzenia. Wiem, na czym polega. I wiem, że trzeba wejść w ten proces, żeby go poznać” – powiedziała w studio.
Hity ze szkolnego podręcznika
Procedura zapłodnienia in-vitro została skrytykowana przez historyka i ekonomistę, prof. Wojciecha Roszkowskiego. W napisanym przez niego podręczniku szkolnym „Historia i teraźniejszość. Podręcznik dla klasy 1 liceum i technikum 1945-1979”, czytamy o „produkcji dzieci”. I choć nie pada tam słowo in vitro, wiadomo jest, że fragment ten odnosi się do tej właśnie popularnej metody leczenia niepłodności.
„Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję’?” – czytamy w podręczniku dopuszczonym przez MEN.
Te słowa wstrząsnęły opinią publiczną. Swojego oburzenia nie kryła m.in. Małgorzata Rozenek-Majdan, która może cieszyć się macierzyństwem właśnie dzięki temu zabiegowi.
Ostatnia deska ratunku dla zmagających się z niepłodnością
In vitro nie jest czymś nowym. Pierwsze dziecko urodzone dzięki tej metodzie przyszło na świat 15 lipca 1978 roku. Była nią Louise Joy Brown, którą media okrzyknęły „pierwszym dzieckiem z probówki”. W Polsce in vitro jest przeprowadzane od 1987 roku.
Ta procedura medyczna, polegająca na zapłodnieniu komórki jajowej przez plemnik poza żeńskim układem rozrodczym, w warunkach laboratoryjnych, umożliwia parom dotkniętym niepłodnością posiadanie potomstwa. Z niepłodnością zmaga się w Polsce ok. 1,5 miliona par.
Zgodnie z polskim prawem, z zapłodnienia in vitro mogą korzystać pary heteroseksualne, będące w związku małżeńskim lub nieformalnym. Najważniejszym aktem prawnym regulującym in vitro jest Ustawa z dnia 25 czerwca 2015 r. o leczeniu niepłodności.
Szczególnymi wskazaniami do wykonania zabiegu są takie przyczyny niepłodności jak:
- niepłodność idiopatyczna,
- endometrioza,
- niedrożność jajowodów,
- niska jakość nasienia.
Zobacz także
„Utarło się, że niepłodność to jest coś, co dotyka ludzi po 40-tce, bo 'wcześniej nie mieli czasu na dzieci, a teraz mają za swoje'” – mówi Narine Szostak
„Zapładniamy nie według naszego uznania, ale zgodnie z wolą pacjentów”. Embriolożka Joanna Liss o tworzeniu ludzkich zarodków i opiece nad nimi
„Każdy dzień, kiedy się nie udawało, był dniem rozpaczy”. Dorota Wellman o nieudanych próbach zajścia w ciążę
się ten artykuł?