Przejdź do treści

Słynny szef kuchni o depresji: „Nie wychodziłem z łóżka. Nie włączałem światła. Miałem w głowie tylko czarne scenariusze”

Andrzej Polan
Andrzej Polan spotkał się z hejtem po tym, jak przyznał, że choruje na depresję/ fot. Ola Skowron/East News
Podoba Ci
się ten artykuł?

Andrzej Polan zdobył się na szczere wyznanie na temat depresji. Słynny szef kuchni z „Dzień dobry TVN” w nowym wywiadzie przyznał, jak wygląda życie z tą chorobą. „Są dni, gdy potrafię wyć jak dziecko. W tym stanie potrafię być wewnętrznie tak wściekły, że bym wszystko rozwalił” – powiedział.

Stygmatyzacja depresji

Andrzej Polan jest znanym szefem kuchni, związanym z programem „Dzień dobry TVN” od ponad 20 lat. Na antenie kucharz odpowiedzialny jest za prezentowanie dań. Polan prowadził także restaurację „Polany Smaków”, którą zmuszony był zamknąć w 2023 r. Teraz postanowił opowiedzieć o tym, jak codzienny pęd i trudne doświadczenia odbiły się na jego zdrowiu psychicznym.

Kucharz dołączył do grona ambasadorów 18. edycji kampanii społecznej „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję”, która dotyczy „męskiej twarzy” depresji. Jak przyznał na łamach magazynu „Twarze Depresji”, sam choruje na depresję. Pierwszy raz o swoich zmaganiach z tą chorobą powiedział dość przypadkowo podczas wywiadu na temat sytuacji branży gastronomicznej w okresie pandemii.

„Wtedy po raz pierwszy ze łzami w oczach publicznie powiedziałem o tym, co mi dolega. Niezwykle trudno było mi opowiadać widzom o moich problemach psychicznych, a później najgorsze było dla mnie to, że wiele osób nie zrozumiało mojej wypowiedzi. Oczywiście były też słowa wsparcia, ale w internecie widziałem komentarze krzywdzące” – przyznał.

Polan po głośnym powiedzeniu o depresji spotkał się z niezrozumieniem i stygmatyzacją. Wiele osób komentowało, że za jego kryzysem psychicznym z pewnością stoją używki. Dodawano także, że kucharz „przesadza”, bo przecież niczego mu nie brakuje.

„Dziś żałuję, że czytałem te komentarze pod audycją, bo one jeszcze bardziej mnie przybiły. Od tego czasu nie czytam w internecie komentarzy o sobie, bo wiem, że to nie służy mojej terapii” – wyjaśnił w rozmowie z Anną Morawską-Borowiec.

„Nie wychodziłem z łóżka”

W dalszej części rozmowy dla magazynu „Twarze depresji” Polan przyznał, że początki jego choroby sięgają pandemii COVID-19. Wtedy nie tylko obawiał się o zdrowie swoich bliskich, lecz także o los swojej restauracji. Brakowało mu także kontaktów z ludźmi.

„Kiedy pandemia zamknęła nas w domach, nie można było wychodzić, spotykać się z ludźmi. Wtedy zaczęły się moje najpoważniejsze problemy ze zdrowiem. U mnie zaczęło się od bezsenności. To jedna z najgorszych rzeczy, która może spotkać człowieka. Kiedy nie śpimy, nie odpoczywamy, nie regenerujemy się, tylko cały czas myślimy i te myśli są czarne, przygnębiające. Pojawił mi się szum w uszach, takie jakby pykanie w głowie i miałem wrażenie jakbym miał w głowie ucisk, ogromne ciśnienie. To było nie do zniesienia” – mówił.

I dodał, że początkowo próbował sam poradzić sobie z objawami choroby. Nic jednak nie skutkowało.

„Nie miałem siły już wstawać z łóżka, a co dopiero biegać. Ogarnął mnie ogromny lęk. Czułem wewnętrzny niepokój. (…) Nie wychodziłem z łóżka. Nie włączałem światła. Miałem w głowie tylko czarne scenariusze mojego życia” – tłumaczył.

Z czasem objawy zaczynały narastać. Pojawił się lęk, problemy z pamięcią i koncentracją czy utrata zainteresowań.

„Mój organizm stał się wrakiem. Zero energii. Zero chęci do czegokolwiek. Nie mogłem jeść. Nie potrafiłem zebrać myśli. W czasie pandemii napisanie przepisu było ponad moje siły, bo nie potrafiłem się skupić” – przyznał.

Polan wyznał, że w zaawansowanym stadium depresji pojawiły się u niego myśli samobójcze. „Myślałem o sobie jak najgorzej, że jestem już do niczego, że jestem niepotrzebny. Miałem najczarniejsze myśli. Do końca życia nie zapomnę otwartego balkonu w moim mieszkaniu na piątym piętrze – mówił.

Przez chorobę zaczął izolować się także od najbliższych, co wpędziło go w jeszcze gorszy stan psychiczny.

„Samotność w depresji jest najgorsza. Ona nakręca czarne myśli, a ja w depresji wyłączałem telefon, żeby nikt do mnie nie dzwonił. Gdy ktoś pukał do drzwi, to udawałem, że nie ma mnie w domu. Wtedy nie dopuszczałem do siebie ludzi, choć poczucie samotności tylko pogarszało mój stan. Depresja wpędza nas w błędne koło samotności, czarnych myśli” – argumentował.

Joanna Okuniewska

„Mężczyznom szczególnie trudno jest mówić o uczuciach”

Polanowi pomogła jego przyjaciółka, która nie poddała się i usilnie próbowała się z nim skontaktować. Namówiła go także na przyjęcie pomocy ze strony specjalisty. Szef kuchni zgłosił się na psychoterapię i otrzymał leki antydepresyjne.

„Myślę, że nam, mężczyznom, szczególnie trudno jest mówić o uczuciach, o emocjach. Widzimy to w kategorii słabości, użalania się nad sobą z powodu wielu stereotypów, które nam wpojono. Psychoterapia pozwoliła mi obalić wewnętrzny mur, który powodował, że o pewnych sprawach nie potrafiłem rozmawiać, nie umiałem nazywać emocji” – tłumaczył.

Polan zaapelował również do mężczyzn, by nie bali się mówić głośno o swoich uczuciach. „Są dni, gdy potrafię wyć jak dziecko. W tym stanie potrafię być wewnętrznie tak wściekły, że bym wszystko rozwalił. Potrafię kląć do siebie, chodząc po mieszkaniu” – przyznał.

Kucharz wyjaśnił, że przez całe życie bał się łez, ponieważ od dzieciństwa wmawiano mu, że „chłopaki nie płaczą”. Dopiero podczas psychoterapii uświadomił sobie, że łzy są nam niezwykle potrzebne.

„Dziś zaczynam już widzieć świat w wielu barwach. Odbudowuję moje poczucie własnej wartości. Wiem, że mam wiele talentów i wiele jeszcze nieodkrytych. Pozytywnie patrzę w przyszłość. Odzyskałem coś, co myślałem, że straciłem bezpowrotnie – nadzieję. Wiem, że i wy możecie poczuć się lepiej, jeśli dacie szansę specjalistom zdrowia psychicznego i dacie im szansę sobie pomóc” – podsumował.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?