Test ROMA – model matematyczny, który stwierdza ryzyko wystąpienia złośliwego nowotworu jajnika
Test ROMA to nie jest typowe badanie diagnostyczne, ale model matematyczny, który określa na podstawie stężeń markerów Ca 125 i HE 4 prawdopodobieństwo przekształcenia się guzków jajnika w płaskonabłonkowy nowotwór złośliwy. Określa więc ryzyko statystyczne. Niemniej jeśli jest ono wysokie, wówczas pacjentka kierowana jest do dalszej diagnostyki i leczenia w specjalistycznym ośrodku onkologicznym.
Czym jest test ROMA?
Test ROMA (ang. Risk of Ovarian Malignancy Algorithm) służy oszacowaniu ryzyka wystąpienia płaskonabłonkowego raka jajnika i szansy na to, że przeobrazi się ona w złośliwą postać. Test wykorzystywany jest w celach diagnostycznych, ale samo badanie nie ma charakteru diagnostycznego. Określa wyłącznie statystyczne ryzyko wystąpienia choroby, podobnie jak to ma miejsce przy teście PAPPA wykonywanym u kobiet w ciąży w celu określenia statycznego ryzyka wystąpienia trisomii u płodu.
Test ROMA poza markerami Ca 125 i HE 4 uwzględnia także czynniki takie jak:
- liczba porodów,
- stosowana dieta,
- przypadki nowotworów w rodzinie,
- profil hormonalny (w tym stosowanie hormonalnych środków antykoncepcyjnych).
Test ROMA – jak obliczyć?
Test ROMA jest modelem matematycznym. Uwzględnia on dwa markery: Ca 125 i HE 4. Na podstawie ich stężenia we krwi wyliczane jest ryzyko przekształcenia się zdiagnozowanego guza w złośliwą postać. Służą temu dwa wzory, odmienne w zależności od tego czy kobieta jest przed menopauzą czy już po niej.[1] Na szczęście obliczeń nie musisz wykonywać samodzielnie. Nie robi tego również sam lekarz. Odpowiada za to system komputerowy (tak jak we wspomnianym wyżej teście PAPPA), co redukuje ryzyko popełnienia błędu rachunkowego, rzutującego na wynik testu ROMA.
Wyniki badania nie diagnozują choroby. Jeśli jednak ryzyko wystąpienia złośliwej postaci raka jajnika zostanie wyliczone jako wysokie, wówczas zgodnie z rekomendacjami Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej pacjentka kierowana jest do dalszej diagnostyki w specjalistycznej jednostce zajmującej się leczeniem pacjentów onkologicznych.[2] Pozwala to niejednokrotnie wykryć chorobę na wczesnym stadium, kiedy nie daje wyraźnych symptomów. Szanse na wyleczenie są na tym etapie duże.
Test ROMA – wskazania do wykonania
Lekarz może zlecić wykonanie testu ROMA, jeśli zdiagnozował u ciebie guzy jajnika i chce zweryfikować ryzyko, że zmiana ta przeobrazi się w złośliwy nowotwór jajnika.
Wskazaniem do wykonania testu ROMA jest też obciążający wywiad rodzinny oraz występowanie objawów dyspeptycznych, czyli niestrawności.[2] Mogą to być: zaparcia, wzdęcia, bóle podbrzusza, a także uczucie pełności. Ponadto test ROMA zalecany jest do wykonania przed rozpoczęciem leczenia onkologicznego lub chirurgicznego.
Test ROMA (Ca 125 i HE 4) – jakie wartości budzą niepokój?
W przypadku testu ROMA algorytm nie wylicza osobnych stężeń dla antygenów Ca 125 i HE 4. Wynik ma postać procentowo wyrażonego ryzyka przeobrażenia się guza jajnika w złośliwy nowotwór płaskonabłonkowy.
W przypadku kobiet przed menopauzą do grupy wysokiego ryzyka złośliwości kwalifikuje wynik powyżej 11,4%. Natomiast kobiety po menopauzie zaliczane są do tej grupy, gdy test ROMA da wynik przekraczający 29,9%.[3] Wartości te odnoszą się do analizy wykonywanej przy pomocy analizatora Cobas. W przypadku zastosowania innych aparatur normy mogą być odmienne.
Jak przygotować się do testu ROMA?
Test ROMA może być wykonywany u kobiet powyżej 18 roku życia, które nie są w czasie chemioterapii ani też nie przechodziły wcześniej terapii nowotworowej. Uzyskany w takich wypadkach wynik nie jest wiarygodny.
Test nie wymaga specjalnych przygotowań. Na pobranie próbki krwi możesz udać się do laboratorium o dowolnej porze i bez względu na to, czy jesteś przed czy po posiłku.
Istotna jest natomiast faza cyklu miesiączkowego, w której się znajdujesz w czasie badania. Ma to związek ze zmiennością stężenia markera Ca 125. W czasie menstruacji jest ono najwyższe. Najkorzystniej więc pobrać krew do badania w połowie cyklu.
Czy test ROMA może się mylić?
Test ROMA nie jest badaniem diagnostycznym. To model matematyczny, który uwzględnia stężenie markerów Ca 125 i HE 4. Wynik testu mówi więc wyłącznie o statystycznym ryzyku przeobrażenia się guza w złośliwą postać. Nie może być więc mowy o pomyłce testu, ponieważ nie służy on stawianiu diagnozy. Wyliczone duże ryzyko jest jednak wskazaniem do podjęcia dalszych badań, w celu potwierdzenia bądź wykluczenia nowotworu złośliwego jajnika.
Warto przy tym zaznaczyć, że informacje dostarczone przez test ROMA są dla lekarzy cenniejsze niż te uzyskane z testu RMI (uwzględnia wyłącznie stężenie Ca 125, indeks USG i stan menopauzalny) czy oddzielnie wykonywanych oznaczeń stężenia Ca 125 i HE 4.[2]
Test ROMA – cena
Test ROMA wykonuje się poprzez oznaczenie markerów HE 4 i Ca 125. Norma każdego z nich jest potwierdzana dzięki analizie próbki krwi żylnej pobranej w laboratorium.
Niestety badanie nie jest objęte refundacją. NFZ może pokryć wyłącznie oddzielenie wykonywane oznaczenie markera Ca 125. Niesie to jednak mniej cennych informacji niż równoczesne (skojarzone) wykonanie oznaczenia antygenów Ca 125 i HE 4.
Cena testu ROMA wykonanego odpłatnie nie jest jednak bardzo wysoka. Za analizę laboratoryjną zapłacisz około 120 zł.
Test ROMA – ile się czeka na wyniki?
Test ROMA wylicza statystyczne prawdopodobieństwo rozwoju złośliwej formy raka jajnika na podstawie oznaczanych laboratoryjnie stężeń antygenów Ca 125 i He 4. Nie jest to więc bardzo czasochłonna forma analizy. Wyniki uzyskasz w czasie nie dłuższym niż cztery dni, w zależności od laboratorium, w jakim zdecydujesz się pobrać krew.
Źródła:
- J. Andrew, Nowe markery biologiczne w raku jajnika. Przydatność OVA1 i ROMA w ustalaniu rozpoznania, „Ginekologia po Dyplomie” 2012, nr 4, s. 14–19.
- A. Basta, M. Bidziński, Rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej dotyczące diagnostyki i leczenia raka jajnika Wersja 2015.1, „Onkologia w Praktyce Klinicznej – edukacja” 2015, t. 1, nr 2, s. 83–93.
- Ł. Janas, E. Głowacka, Ocena użyteczności oznaczeń białka HE4 i algorytmu ROMA w przedoperacyjnej diagnostyce guzów przydatków, „Ginekologia Polska” 2015, nr 86, s. 193–197.
Polecamy
Używały talku, zachorowały na raka jajnika. „Po prostu ufałyśmy temu, co mówiły reklamy” – mówią i pozywają kosmetycznego giganta
Dave Coulier ma raka w trzecim stadium. Wspiera go kolega z „Pełnej chaty”
Rośnie liczba zachorowań na raka głowy i szyi. „Czynniki często idą w parze z niskim statusem materialnym”
Marek Raczkowski ma nowotwór. „Koszty leczenia i operacji, której potrzebuję, są tak wysokie, że przekraczają moje dochody”
się ten artykuł?