Trendy w seksie, których potrzebujemy tej wiosny
Co roku eksperci od zdrowia seksualnego i z branży technologii erotycznych przewidują, co zawładnie naszym życiem seksualnym w najbliższym czasie. Jednak ważniejsze wydaje się pytanie: „Czego potrzebujemy w życiu seksualnym?” a nie „Co będzie modne?”. I na tym właśnie teraz się skupimy.
Co roku eksperci od zdrowia seksualnego i z branży technologii erotycznych przewidują, co zawładnie naszym życiem seksualnym w najbliższym czasie. Niektórzy po analizach wnioskują, że to inteligentne zabawki erotyczne, jak seksroboty czy gadżety do stymulacji sterowane za pomocą aplikacji w telefonie, zyskają na popularności w tym roku. Inni są przekonani, że będziemy żądni rożnych rodzajów przyjemności, np. szukając wrażeń podczas zabaw seksualnych w plenerze. Są też głosy, że wiele par na nowo odkryje seks analny. Być może. Jednak ważniejsze wydaje się pytanie: „Czego potrzebujemy w życiu seksualnym?”.
Każdy oczywiście może mieć własne nurty, w których zamierza się realizować w łóżku nadchodzącej wiosny. Ale może komuś przyda się inspiracja.
Uważność seksualna
Tyle mówi się o medytacji, byciu tu i teraz, umiejętności zatrzymania się i chwytania chwili. Zwolnić czasem warto również w życiu seksualnym. Mówiąc o uważności seksualnej, mamy na myśli zrobienie wszystkiego, aby się nie rozpraszać. Cieszyć się tym, czego aktualnie doświadczamy, a nie myśleć kilka kroków do przodu czy rozpamiętywać miniony dzień.
A co, jakby zamiast na celu, spróbować skupić się na podróży? Kuszące, prawda? Wystarczy, że codzienność pełna jest powiadomień, terminów, zadań do domknięcia, bodźców. Pora to zrównoważyć. Nie koncentrujmy się na wynikach w sypialni, tylko na interakcji z drugą osobą. Niech trendem będzie styl seksu skupiający się na przyjemności całego ciała, a nie tylko na orgazmie.
Z badania Chelom E. Leavitt i jej zespołu na temat uważności seksualnej wynika, że odgrywa ona ważną rolę w dobrym samopoczuciu seksualnym, w relacjach z partnerem/partnerką i ocenie siebie. Osoby bardziej świadome seksualnie miały zwykle lepszą samoocenę, były bardziej zadowolone ze swoich związków i, szczególnie w przypadku kobiet, były bardziej zadowolone ze swojego życia seksualnego.
Naukowcy sugerują, że terapeuci powinni rozważyć pomoc parom w rozwijaniu umiejętności uważności podczas doświadczeń seksualnych. Chociaż osiągnięcie uważności w sytuacjach intymnych może stanowić większe wyzwanie niż codzienna uwaga np. podczas spaceru czy parzenia kawy, warto ją trenować chociażby poprzez świadome oddychanie, skupianie się na wrażeniach z poszczególnych zmysłów czy megauważne całowanie.
Otwarta komunikacja
To trend, który powinien rządzić w naszych sypialniach 365 dni w roku. Wiele można pokazać, coś zaobserwować, czasem wyczuć, ale niektóre rzeczy warto po prostu powiedzieć. Zamiast liczyć, że partner czy partnerka wreszcie domyślą się, jak lubisz być pieszczona, może lepiej to zakomunikować wprost. Werbalnie. Czasem wystarczy kilka słów: „Lubię na początku trochę lżej”, „Tu jestem wyjątkowo wrażliwa”, „Teraz mnie tylko przytul”.
Wielu psychologów uważa, że większość konfliktów w parze bierze się z braku umiejętności komunikacji. Źródłem problemów jest założenie, że o rzeczach oczywistych się nie dyskutuje.
„Trudność porozumiewania się polega na tym, że każdy z nas ma swoją mapę rozumienia i widzenia siebie, przeżywania świata i innych ludzi. I nasza mapa nie jest taka sama, jak mapa drugiego człowieka. Nie jest tak, że to, co jest dla nas oczywiste, przewidywalne, jest takie same dla drugiej osoby. Brak porozumienia często wynika z tego, że zakładamy oczywistości. Jeżeli to się dzieje na poziomie rzeczy istotnych, to zaczynają się problemy. Obszary do domyślania się są najczęstszymi obszarami konfliktów” – mówiła podczas swojego wykładu Magdalena Sękowska, psycholog z Kliniki Uniwersytetu SWPS Rodzina-Para-Jednostka w Poznaniu.
Podobnie działa to w sferze seksualnej. Im więcej zostawiamy domysłom, tym większe szanse na nieporozumienia, a tym samym mniej przyjemności ze zbliżenia.
Realizacja fantazji
Z badań amerykańskiej seksuolożki Pepper Schwartz z Uniwersytetu Waszyngtońskiego wynika, że mężczyźni pozostający w związkach małżeńskich najczęściej fantazjują o seksie oralnym z żoną. To może oznaczać, że wielu z nich nie jest usatysfakcjonowanych swoim życiem seksualnym i nie dostaje tego rodzaju pieszczot od partnerki na co dzień. Można domyślać się, że po jakimś czasie potrafi to prowadzić do frustracji, niezadowolenia, konfliktu. A rozwiązanie jest proste i na wyciągnięcie ręki – mówmy o swoich fantazjach w sypialni i realizujmy je (oczywiście pod warunkiem, że nasz partner czy partnerka też tego chcą). Możemy w ten sposób odkryć nowe sfery przyjemności, lepiej poznać się nawzajem.
Dobrym punktem wyjścia jest odrzucenie powszechnego i jakże popularnego założenia: „Jesteśmy tyle czasu razem, powinien wiedzieć, co lubię”. Zahaczamy w tym miejscu o poprzedni trend – otwartą komunikację. Aby była w nas taka gotowość do szczerych wyznań i rozmów o tym, czego pragniemy, muszą być spełnione pewne warunki. Na pewno potrzebujemy mieć zaufanie do drugiej osoby i czuć się przy niej bezpiecznie. Fajnie jest też zbudować własny intymny język do komunikowania seksualności w parze. To rozwiązanie, gdy brakuje nam słów, nie chcemy brzmieć sztucznie, podręcznikowo lub wulgarnie. Warto także pamiętać, że fantazje seksualne to rodzaj przenośni, symbolu, nie należy brać ich dosłownie. Bywają wyrazem niezaspokojonych potrzeb. Mogą być wskazówką, inspiracją.
Dawanie sobie przyjemności
Nieważne, czy jesteś aktualnie w jakimś związku, czy nie – trendem, który warto zacząć regularnie praktykować (jeśli jeszcze tego nie robisz), jest skupianie się na sobie i sprawianie sobie seksualnej przyjemności. Oto powody, dlaczego warto!
Z badań David Farley Hurlbert & Karen Elizabeth Whittaker przeprowadzonych wśród zamężnych kobiet wynika, że te, które regularnie masturbowały się, miały więcej orgazmów, wyższą samoocenę, większe libido i satysfakcję z życia seksualnego.
Podczas samomiłości wydziela się wiele hormonów i substancji chemicznych zaangażowanych w ośrodek przyjemności w mózgu. Są to m.in. dopamina, nazywana hormonem szczęścia; oksytocyna – hormon miłości; serotonina, która sprawia, że czujemy przypływ szczęścia, optymizmu i satysfakcji; a także endorfiny poprawiające samopoczucie, zmniejszające ból.
Mało tego, masturbacja powoduje uwalnianie neuroprzekaźników zmniejszających stres i ciśnienie krwi, ułatwiających zasypianie. Badanie naukowców z CQUniversity Australia (M. Lastella i współpr.) wykazało, że istnieje wyraźne powiązanie korzystnych wyników snu z orgazmem. Osoby badane stwierdziły, że masturbacja pomogła im skrócić czas zasypiania i poprawić jakość snu.
Samoprzyjemność może też zwiększyć satysfakcję ze stosunków seksualnych w parze – doświadczenia z samą sobą i poznawanie swojego ciała, eksplorowanie swoich stref erogennych może być kluczem do osiągania satysfakcji w łóżku z partnerem/partnerką. A jakby tego wszystkiego było mało – masturbując się, wyćwiczysz mięśnie Kegla, które chronią i podtrzymują położenie narządów miednicy, pomagają utrzymać właściwą postawę ciała, wpływają na doznania podczas stosunku.
Lepsza edukacja seksualna
Ten trend odstaje charakterem od pozostałych i dotyczy czegoś szerszego, ale gdyby był praktykowany teraz, w przyszłości może dać młodym ludziom szansę na zdrowe i satysfakcjonujące życie seksualne. Z raportu z badania „Opinie i oczekiwania młodych dorosłych (osiemnastolatków) oraz rodziców dzieci w wieku szkolnym wobec edukacji dotyczącej rozwoju psychoseksualnego i seksualności”, którego wydawcą jest Instytut Badań Edukacyjnych, wynika kilka ważnych wniosków.
Źródłem informacji o seksualności człowieka dla 18-latków są w ponad 70 proc. koledzy, koleżanki, przyjaciele, grupy rówieśnicze. Natomiast rodzice jako źródło tej wiedzy u swoich dzieci najczęściej wskazywali rodzinę i nauczycieli wychowania do życia w rodzinie. Widać, że rodzice nie doceniają roli źródeł, takich jak koledzy czy internet, na temat seksualności. A przecież lepiej, aby na wiedzę i kształtowanie przekonań młodzieży na temat seksu miał wpływ dobrze wykształcony nauczyciel lub mądry rodzic niż filmy pornograficzne.
Tymczasem z analizy zagadnień związanych z aktywnością seksualną wynika, że w rozmowach rodzinnych prawie nie porusza się kwestii związanych z masturbacją, orgazmem, przebiegiem stosunku czy aborcją. Podobnie to wygląda, jeśli by przejrzeć się tematom poruszanym w szkole na zajęciach – raczej rozmawia się o budowie narządów płciowych niż życiu seksualnym jako źródle satysfakcji.
Poza bezpieczną i otwartą komunikacją w domu, przydałoby się też lepsze wsparcie rozwoju psychoseksualnego młodych ludzi. Niedoinformowani zostają sami z pytaniami, co może spowodować powstanie u nich nieprawdziwych lub zniekształconych wyobrażeń dotyczących życia seksualnego. Zresztą sami uczniowie uważają, że w szkole powinny odbywać się zajęcia dotyczące rozwoju psychoseksualnego i seksualności człowieka, a 2/3 badanych 18-latków uważa, że powinny one być prowadzone w ramach oddzielnego przedmiotu. Ponad połowa uczniów sugerowała przy tej okazji, że zajęcia takie najlepiej, aby prowadził specjalista spoza szkoły.
Zobacz także
„Rodzice boją się, że zrobią coś źle – nadużyją dziecko, albo nauczą czegoś, czego potem się nie oduczy i będzie nieszczęśliwe”. O prawidłowym wspieraniu dziecięcej seksualności mówi Małgorzata Iwanek
Wstyd w łóżku. Jak go oswoić? Dlaczego nie należy go zwalczać?
„Tym, co odróżnia duży apetyt na seks od kompulsywnych zachowań seksualnych, jest odczuwane cierpienie” – mówi seksuolożka Beata Kuryk-Baluk
Polecamy
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
Masturbacja analna, czyli dlaczego zakazany owoc smakuje najlepiej?
„Ustalenie zasady 'mówić’ lub 'nie mówić’ o zdradzie nie jest w ogóle możliwe”. Agata Stola i dr Robert Kowalczyk próbują rozstrzygnąć dylemat stary jak świat
„Pokolenia babek i matek wychowane w duchu katolicyzmu wciąż przekazują córkom i wnuczkom, że masturbacja jest zła”. O książce „Boże, daj orgazm” opowiada Violetta Nowacka
się ten artykuł?