Trwają prace nad lekiem na raka trzustki. Bierze w nich udział polska naukowczyni. „Widziałam, że albo guz się ustabilizował, albo się kurczył”
Mimo rozwoju medycyny, rak trzustki wciąż brzmi jak wyrok. Jest uznawany za źle rokujący rodzaj nowotworu. Sytuację pacjentów może zmienić nowy lek. Jedną z osób, które uczestniczą w pracach nad nim, jest Polka. „Widzieliśmy śmierć komórek nowotworowych” – mówi o pierwszych obiecujących wynikach Urszula Waśko, doktorantka na Uniwersytecie Columbia.
Wczesne objawy raka trzustki mogą być niezauważalne
Wysoka śmiertelność przy raku trzustki wynika z tego, że przez długi czas rozwija się on w ukryciu. Objawy pojawiają się w bardzo późnym stadium, najczęściej razem z przerzutami. Chorzy skarżą się wówczas na silne bóle brzucha, chudnięcie, żółtaczkę oraz utratę apetytu. Czasem pojawia się także ciemniejszy mocz i jaśniejszy stolec.
Pomimo dynamicznego rozwoju medycyny, nadal nie ma skutecznych metod walki z tym nowotworem. Większość chorych umiera po około 18 miesiącach od momentu postawienia diagnozy. Nawet operacja wycięcia guza może nie powstrzymać rozwoju tego nowotworu. Zwłaszcza, że ponad 60 proc. pacjentów ma guza trzustki, który nie nadaje się do operacji. U chorych z nieoperacyjnym rakiem lekarze stosują leczenie paliatywne, które polega jedynie na minimalizowaniu objawów nowotworu.
„Widzieliśmy śmierć komórek nowotworowych”
Tę dramatyczną sytuację może zmienić lek, nad którym obecnie pracują naukowcy. To inhibitor opracowany przez firmę Revolution Medicines z Kalifornii. Jest to cząsteczka blokująca aktywność zmutowanego białka RAS obecnego w komórkach nowotworowych.
Jego skuteczność na różnych modelach nowotworu sprawdzała m.in. Urszula Waśko, doktorantka w Departamencie Farmakologii Centrum Medycznego Irwing Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. O tym, jak wyglądały prace nad testowaniem rewolucyjnego leku, opowiedziała w rozmowie z dziennikarką Faktów o Świecie.
Przyznała, że w badaniach klinicznych zaobserowano, iż nowy lek zablokował działalność białka, a nowotwór przestał rosnąć.
„Widzieliśmy śmierć komórek nowotworowych. Widzieliśmy, że działał w komórkach na płytce, u myszy. Widzieliśmy, że te guzy się kurczyły w odpowiedzi na inhibitor. Jeżeli chodzi o myszy, to wszystkie myszy, które ja testowałam osobiście, odpowiedziały. Widziałam, że albo guz się ustabilizował, albo się kurczył” – opowiadała Waśko w rozmowie z Joanną Stempień.
Jak dodała Waśko, naukowcy zaobserwowali również, że lek wywołuje śmierć komórek nowotworowych w guzie, ale nie uszkadza zdrowych tkanek.
„Po czterech godzinach od podania leku pobieramy tkankę od myszy i potem przeprowadzamy analizę histologiczną. Widzimy, że cały ten guz jest pokryty umierającymi komórkami nowotworowymi, ale jeżeli pobieramy normalną tkankę, jelito albo skórę myszy, nie widzimy tych umierających komórek” – mówi Waśko.
Wyniki z badań wstępnych zostały opublikowane w czasopiśmie „Nature”. Obecnie lek znajduje się w pierwszej fazie testów klinicznych z udziałem ludzi. Przedmiotem badań naukowców jest sprawdzenie jego skuteczności i bezpieczeństwa.
Źródło: fakty.tvn24.pl
Zobacz także
Polecamy
Polskie naukowczynie opracowują rewolucyjną metodę leczenia raka jajnika. „Bardzo obiecująca”
Dave Coulier ma raka w trzecim stadium. Wspiera go kolega z „Pełnej chaty”
Rośnie liczba zachorowań na raka głowy i szyi. „Czynniki często idą w parze z niskim statusem materialnym”
„To choroba, której reguł codziennie uczymy się na nowo”. Katarzyna Kazimierowska i jej osobista historia cukrzycy typu 1
się ten artykuł?