„Stawiajmy granice i bądźmy paniami swojego czasu”. O potrzebie skupienia na sobie rozmawiamy z dr hab. Mirosławą Huflejt-Łukasik
Nie każdy odnajduje się z wielozadaniowości, nie każdy też chce skupić skupić się tylko na jednym zadaniu, o naszych preferencjach decyduje temperament. Rozmowa z Mirosławą Huflejt-Łukasik, doktor habilitowaną nauk humanistycznych w zakresie psychologii, doradcą, trenerem, psychoterapeutą, senior coach i superwizorem.
Ewa Kaleta: Triumfy świeci mindfulness. My z jednej strony pragniemy lub oczekuje się od nas, że będziemy robić tysiąc rzeczy w jednej chwili ale z drugiej, narzekamy na wymóg wielozadaniowości, chcemy się oddać jednej czynności. Co jest ostatecznie prawdą o o nas? Co jest zgodne z naturą człowieka? Wielozadaniowość czy skupienie na jednym?
Mirosława Huflejt-Łukasik: Wielozadaniowość to także zdolność przerzucania uwagi, a takie są wymogi rzeczywistości, w której żyjemy. W tym samym czasie dociera do na wiele zadań, często musimy im wszystkim podołać w krótkim czasie. Pytanie brzmi jak sobie czas zorganizować, jak radzić sobie z wymaganiami. Mindfulness to jest metoda bycia w świecie, korzystania ze stanu uważności, ostatnio bardzo modna, i oczywiście nie bez powodu, ze względu na korzyści, które przynosi dla psychiki, ale zarówno uważność, jak i wielozadaniowość może mieć miejsce w naszym życiu i je odpowiednio balansować.
Można mieć dużo zajęć, dużo zadań i korzystać z technik uważności, aby lepiej radzić sobie z emocjami i zwiększyć naszą świadomość.
Jednak w tym wszystkim należy pamiętać, że mamy odmienne temperamenty i różnych rzeczy potrzebujemy dla optymalnego funkcjonowania. Dla niektórych osób lepiej jest, aby skupiły się na jednej rzeczy i mogły ją kontynuować bez przerywania, ale dla innych, którzy mają większą żwawość (zdolność przerzucania uwagi) to nie musi być wcale komfortowe. Podobnie mają osoby cechujące się niższą perserwatywnością, czyli takie które nie poświęcają dużo czasu na przeżywanie i doświadczanie tego, co się przytrafiło. Osoby z wysoką perserwatywnością potrzebują tego czasu stosunkowo więcej. Bywa też, że wykonywanie jednej czynności jest dla danej osoby męczące, i są osoby, które czasem wolą na chwilę kupić się na innym zadaniu i w ten sposób odpocząć.
Moi studenci rozmawiali kiedyś o kierowcach, którzy w korkach zmieniają ciągle pas, uprawiając slalom i wielu ludzi to denerwuje. W tej dyskusji zabrał nieśmiało głos jeden ze studentów, który powiedział, że on jest właśnie takim kierowcą. Ale jednocześnie dodał, że nie robi tego z arogancji, ale po prostu zbyt wolne przemieszczanie się wpływa na niego negatywnie, właśnie wtedy ma stłuczki, bo się dekoncentruje. Więc nasz temperament jest znaczący dla naszego funkcjonowania . Pytanie brzmi, ile bodźców potrzebujemy, by czuć się dobrze – niektórzy na dużą ilość bodźców reagują stresem, inni wtedy lepiej działają.
Wielozadaniowość kojarzy się z korporacyjnym wyzyskiem i terrorem. Masz pracować dużo, szybko, wydajnie. Uważność wydaje się być sposobem na to, aby przetrwać, nie dać się przemielić.
Trudno nie być zmęczony mieszkając i pracując w dużym mieście, bo tempo i liczba kontaktów, choćby maili w skrzynce jest przytłaczająca. Przeciążenie dotyka każdego. Warto zapytać siebie jednak, co rozumiemy przez wielozadaniowość. Jeśli oznacza to wymaganie, aby poruszać się w rzeczywistości, gdzie jest wiele zadań, to cóż, to sama rzeczywistość nam dostarcza takich oczekiwań.
Uważność pochodzi z medytacji, jej celem jest osiąganie równowagi w kontakcie z samym sobą. Mam znajomych, którzy zaczynają dzień od 10 minut medytacji, a dla mnie to jest nudne, niezależnie od tego jak bardzo byłam przeciążona poprzedniego dnia. Ale wiem też, że można połączyć uważność z wielozadaniowością. Używać uważności, aby wytrzymać ciężar wielozadaniowości.
Mówi się, że specjalistkami od wielozadaniowością są kobiety. Prawda czy fałsz?
Biologicznie nasze funkcjonowanie tak bardzo się nie różni, tu częściej wybrzmiewa raczej aspekt kulturowy. Kobiety, które miały szanse np. na trening orientacji w terenie są w tym tak samo dobre, jak mężczyźni. Kulturowo kobiety zajmują się dziećmi, domem i często pracą, więc potencjalnie w tym aspekcie łączenia różnych spraw więcej się od nich wymaga.
Uważność odpowiada na problem ze skupieniem się. A to wydaje się z kolei konsekwencją wielozadaniowości. Nie mogę się skupić na jednej rzeczy tak jak bym chciała, tracę skupienie, może gdybym go nie traciła to mogłabym być bardziej efektywna?
Wiele osób przeżywa stres informacyjny. Jesteśmy przesyceni danymi. Sama się na tym łapię, że czytam maila, chciałam od razy napisać sms, chwytam za telefon a tam w komórce mam już wiadomość od kogoś innego z messengera i zapominam, że chciałam napisać tego smsa i do kogo on miał być skierowany. Tuzy biznesu, naukowcy, sportowcy są znani z tego, że ograniczają pewne rzeczy, aby się skupić na tym, co najważniejsze. Np. twórca Facebooka chodzi tylko w jeansach i szarych koszulkach, podobnie robił Steve Jobs. Chcieli w ten sposób uniknąć zastanawiania się codziennie nad tym, co mają założyć. Dobrze jest przyjrzeć się swoim zadaniom i wybrać priorytety, zobaczyć, które zadania są najważniejsze, które pilne, a które błahe. Bywa tak, że te błahe zajmują nam za dużo czasu.
Ludzie chcą być superbohaterami, chcą mieć poukładane życie. Chcesz być idealną matką, mieć jednocześnie super karierę i posprzątane w domu. Trudno temu podołać, szczególnie że przesycenie informacją to też przesycenie nieprawdziwą wizją świata, w którym wszyscy idealnie sobie radzą. Wszyscy tylko nie my.
Czasem stawiamy sobie zbyt wysokie cele. Zdarza się, że moi klienci przychodzą i opowiadają za jak wiele rzeczy czują się odpowiedzialni, co ciekawe ich szefowie wcale tego od nich nie wymagają. Pracy jest zazwyczaj bardzo dużo, pytanie brzmi, czy musimy brać pracę do domu, czy nasze zadanie nie może poczekać do następnego dnia? Pułapką jest to, że chcemy być najlepsi. Tymczasem, stawiajmy granice i bądźmy paniami swojego czasu. To dotyczy także nie tylko pracy, ale też życia poza pracą.
Zobacz także
„Gdy zaszłam w ciążę, szef mi powiedział, że będzie stratny przez to, że ja postanowiłam go wrobić”
„Konsekwencje pracoholizmu to wyczerpanie fizyczne i emocjonalne”. Kiedy za bardzo kochasz swoją pracę?
„Mówmy swoim córkom, że ciało jest dla nas źródłem przyjemności”. Dr Katarzyna Jasiewicz o ciałoterapii
Polecamy
Małgorzata Halber i Olga Drenda: Często z miłością myli się relacje, w których występuje duża intensywność emocji. One z miłością nie mają nic wspólnego
Kobiece podróże. Weź plecak zamiast faceta
W ciąży mózg kobiety się… kurczy. Poznaj 5 zaskakujących faktów dotyczących kobiecego ciała
Zdarzyło ci się płakać po seksie? Nie jesteś jedyna. Skąd to się bierze? Wyjaśnia ekspert
się ten artykuł?