Przejdź do treści

„Jeśli chcemy widzieć potęgę kobiet, musimy znajdować sobie za przewodniczki stare i mądre kobiety” – o menopauzie bez wstydu mówi Voca Ilnicka

"Jeśli chcemy widzieć potęgę kobiet, musimy znajdować sobie za przewodniczki stare i mądre kobiety" – o menopauzie bez wstydu mówi Voca Ilnicka Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Przechodząc klimakterium, możemy się czuć podle – jeśli świat postrzega nas jako stare i nieprzydatne, też możemy się za takie uważać. Aby dostrzec swoją mądrość, trzeba zdjąć te kulturowe okulary, zanurkować w siebie, przestać widzieć w sobie tylko ciało, które ma się podobać, czy macicę, która ma rodzić, ale osobę cielesną i duchową”. O potędze dojrzałej kobiety – z okazji Światowego Dnia Menopauzy i Andropauzy – rozmawiamy z Vocą Ilnicką, edukatorką i trenerką.

 

Jolanta Pawnik: Niechętnie witamy ten etap w naszym życiu. Czasem z ulgą, że skończy się uciążliwe miesiączkowanie, ale raczej liczymy straty – starzenie ciała, spadek atrakcyjności, odchodzenie dzieci. Wokół menopauzy dużo jest kulturowo zakorzenionego wstydu. Kto nas tak „załatwił”?

Voca Ilnicka: Cieszę się, że o to pytasz. Jest takie powiedzenie rdzennych Amerykanów, że „w czasie pierwszej miesiączki dziewczyna wchodzi w swoją moc, podczas następnych używa jej, w czasie menopauzy się nią staje”. Ono mówi o sumie doświadczeń związanych z kobiecością. Jeśli zaś żyjesz w kulturze, w której nie ceni się kobiecego doświadczenia, kobiecej mądrości, na piedestał stawiane jest to co męskie, a to co kobiece jest pogardzane albo przemilczane – możesz nie tylko siebie nie doceniać, ale też się siebie wstydzić.

W patriarchalnej kulturze nie liczy się to, co kobieta czuje, wie i może, najczęściej liczy się to, jak wygląda i na ile jest posłuszna systemowi. Ten sposób widzenia jako kobiety możemy uwewnętrzniać, bo przecież kto nas uczył dostrzegania potencjału cyklu miesięcznego, wagi pierwszej czy ostatniej miesiączki jako rytu przejścia?

Możemy przejmować ten patriarchalny punkt widzenia i postrzegać się jako ciało – estetyczne bądź nie, młode bądź nie, zdolne do rodzenia bądź nie. Wtedy menopauza może kojarzyć się tylko z końcem, z tym, że wszystko, co znane i cenione – a więc młodość, uroda i zdolności prokreacyjne – przemijają, a ciebie czeka tylko starość, choroba i śmierć. Nie jest to przyjemna wizja.

Nie jest, tym bardziej, że o menopauzie mówi się półgębkiem. Dziewczyn z mojego pokolenia mamy nie przygotowały do miesiączkowania, a tym bardziej do menopauzy. Wiesz, że z moją mamą rozmawiałam o tym dopiero kiedy ze mną zaczęło coś się dziać, a i tak wstydziła się za wiele mi powiedzieć? 

Nie dziwię się. Gdy pisałam „Uniesienie spódnicy” i przygotowywałam się do rozdziału o menopauzie, wpisałam w wyszukiwarkę frazę „menopauza”. Cóż ukazało się moim oczom? Coś o mądrości kobiet? O kolejnej inicjacji w kobiecość? O drugiej wiośnie życia? A skąd! Pierwsza strona wyników pokazywała linki do artykułów o osteoporozie, chorobie wieńcowej itp. Kto, widząc taki obraz kobiety po menopauzie, chce przejść tę menopauzę? Chyba nikt, w każdym razie ja bym się wystraszyła.

W dodatku – te choroby może mieć każdy, ale przypisuje się je właśnie kobietom po menopauzie! Na szczęście znam też inne przekazy na temat menopauzy. Nie jest to wiedza, którą wyssałam z mlekiem matki ani też nie zdobyłam jej w szkole. To zazwyczaj wiedza, która pochodzi od ludzi z rdzennych kultur, bo tzw. Zachód, pod którego jesteśmy wpływem, zapomniał.

To nie rodząca kobieta jest ekspertką od rodzenia, tylko szpitalny personel, który jej mówi, kiedy wg niego ma skurcze parte. Medycyna zajmuje się tym, co fizyczne, fizjologiczne, dlatego też kobieca cykliczność została potraktowana bardzo powierzchownie, a na powierzchni jest to, co jest tabu: krew płynąca z macicy itp. Narządy płciowe są tabu. Mówienie o waginie i wszystkim tym, co się w jej obrębie dzieje – jest wstydliwe i tabu. W kulturze wiecznej młodości starzenie się i śmierć też są tabu.

Pozycję kobiety, też starej kobiety – kobiety mistrzyni, szamanki, wiedźmy, czy mądrej baby – podkopał patriarchat. W średniowieczu i później te wiedzące i czerpiące z mądrości kobiecości zostały spalone, zniszczone. Świat zdrowia, chorób i dobrostanu zaczęła tłumaczyć nam medycyna, a w dyskursie medycznym nie mówi się ani o potencjale cyklu menstruacyjnego, ani o mądrości kobiet po menopauzie, a nawet ciążę i poród w pewien sposób można postrzegać jako stan chorobowy.

W „Uniesieniu spódnicy” napisałaś, że ceremonia menopauzy to rytuał powitania mądrej kobiety w sobie. Tej, która wie.  Bardzo Ci dziękuję za to zdanie, bo wśród wielu różnych doznań w tym czasie nie jest łatwo mówić o mądrości. Raczej o niepewności, niezrozumieniu siebie i spadku samooceny.

Powitanie mądrej kobiety w sobie… Tak, wiele kultur tak widzi kobietę po menopauzie – jako mistrzynię, wiedzącą, jako tę, która już nauczyła się, czym jest życie i jego skarby i tę wiedzę może dalej przekazać. Często taka kobieta jest postrzegana także jako sprawiedliwa, która nie pozwoli na krzywdę innych ludzi, zwierząt czy roślin, bo ma w sobie mądrość i moc, aby stać na straży prawości. A niepewność, niezrozumienie swojego ciała czy problemy z samopostrzeganiem widzę jako piętno kultury patriarchalnej.

Możemy przejmować patriarchalny punkt widzenia i postrzegać się jako ciało – estetyczne bądź nie, młode bądź nie, zdolne do rodzenia bądź nie. Wtedy menopauza może kojarzyć się tylko z końcem, z tym, że młodość, uroda i zdolności prokreacyjne przemijają, a ciebie czeka tylko starość, choroba i śmierć. Nie jest to przyjemna wizja.

Przecież w tej kulturze kobieta znaczy mniej niż mężczyzna, a już niemłoda i (stereotypowo) nieatrakcyjna kobieta, która nie będzie miała więcej dzieci – czym jest? Zbędnym przedmiotem! Dlatego przechodząc klimakterium, możemy się czuć podle – jeśli świat postrzega nas jako stare i nieprzydatne, też możemy się za takie uważać.

Aby dostrzec swoją mądrość, trzeba zdjąć te kulturowe okulary, zanurkować w siebie, przestać widzieć w sobie tylko ciało, które ma się podobać, czy macicę, która ma rodzić, ale osobę cielesną i duchową, która ma swoje zdanie i to zdanie może coś znaczyć, mieć wartość także dla innych, może nawet dla całej społeczności.

Patriarchat jednak nie zachęca kobiet do szukania mądrości w sobie, córeczka ma pytać tatusia, żona męża, pracownica szefa itp. W Polsce nie było jeszcze kobiety na stanowisku prezydenta, kobiety często przed karierą powstrzymuje szklany sufit.

Jeśli chcemy widzieć mądrość kobiet, musimy znajdować sobie za przewodniczki te stare i mądre kobiety. Ja trochę takich nauczycielek spotkałam, robiłam też wywiady do książki z kobietami po menopauzie lub w czasie klimakterium, które dzieliły się ze mną swoimi wglądami.

Wielką siłą jest w ogóle kobiecy krąg, w którym wzajemnie dzielimy się sobą i słuchamy siebie. Ale gdy byłam dziewczyną, sądziłam, że kobiety nie mają nic ciekawego do powiedzenia, byłam idealnie sformatowana przez patriarchalną kulturę i nie ceniłam kobiecości, za to wszystko co „męskie i logiczne” było dla mnie niedościgłym wzorem. Gdyby mi ktoś powiedział wtedy o słuchaniu swojej macicy, pewnie w ogóle bym tego nie zrozumiała.

Tak samo z menopauzą. Wiesz ile kobiet powie Ci, że to stan fizjologiczny i nie ma o czy mówić? O menopauzie po prostu nie mówimy i wcale mnie to nie dziwi, skoro o miesiączce bez skrępowania mówi się dopiero od niedawna.  

Co do mówienia o miesiączce bez skrępowania – widzę, że temat się pojawia, ale nadal widzę ludzi i skrępowanych i zszokowanych tym, że o tym mówimy. Dostaję pytania od matek, jak porozmawiać z córkami o miesiączce, o pierwszej miesiączce i widzę, że wciąż nie jest to temat, który po prostu płynie. Powoli się z nim oswajamy, ale to nadal proces.

Już antyczna kultura potępiała to, co fizyczne i seksualne, chrześcijaństwo tylko tę niechęć pogłębiło. Miesiączka i krew były traktowane jako coś hańbiącego i nieczystego. Kobiecość była nic nie warta, a seksualność grzeszna. a menopauza w końcu jest ostatnią miesiączką, jest tabu i wiąże się z seksualnością. Sądzę jednak, że skoro zmienia się widzenie miesiączki jako takiej, doceni się i menopauzę.

babcia i wnuczka

Przekwitanie nie jest trendy także cywilizacyjnie, celebrycko. Jest brzydkie, wymaga dużo zachodu, by je schować. Dlaczego wiele kobiet daje się wkręcić w takie myślenie? Prowadzisz warsztaty akceptacji kobiecego ciała. Z czym przychodzą kobiety w wieku około menopauzalnym?

Tego, że mamy być obiektem estetycznym uczymy się już jako małe dziewczynki. Jeśli w coś wierzyłaś całe życie, jak nagle masz się od tego odciąć? Starasz się więc ukryć, może nawet sama przed sobą, że czas płynie.

Jednak kobiety, z którymi się spotykam, często widzą, że te zmarszczki czy siwe włosy są nic nie znaczące w porównaniu z pewnością siebie, jakiej nabyły podczas życia, z poczuciem, że i one mogą ustalać zasady, wyrażać pragnienia, robić to, co im się podoba.

Często młode dziewczyny nie pozwalają sobie na to, na co pozwalają sobie dojrzałe kobiety. Po prostu – są bardziej doświadczone, mądrzejsze. Często te kobiety chcą przekazać swoim dzieciom, szczególnie córkom lub siostrzenicom, że kobiecość jest wartością, że ciało jest twoim domem, dotyk jest dobry a seksualność jest skarbem, a nie zagrożeniem.

Chcą zgłębić tę swoją wewnętrzną wiedźmę, spojrzeć na siebie z taką miłością i akceptacją, którą wcześniej mogły dać swojej przyjaciółce czy siostrze. Chcą być same dla siebie wsparciem i wspierać inne kobiety, chcą praktykować siostrzeństwo i żyć z innymi kobietami w szacunku – bez zazdrości czy zawiści stereotypowo przypisywanej kobietom. Czasem na warsztatach zastanawiamy się, jakie to niezwykłe, że jesteśmy dla siebie takie życzliwe, akceptujące i wspierające, przecież kultura lansuje wizerunek bezwzględnej uwodzicielki, która wbije ci szpilę i odbije chłopaka.

Wiele kobiet, jeśli miałoby jednym słowem określić menopauzę, powiedziałoby, że to wstyd. Kobiety wstydzą się swojej biologicznej nieprzydatności. Tego, że nie są już na pierwszej linii, nie mogą dać dziecka. Jak Ty definiujesz kobiecość?

Och, wiele znam definicji kobiecości i nie chcę podawać jednej, zapraszam do książki „Uniesienie spódnicy”, tam się rozpisałam pokazując różne jej ujęcia. Za to na pewno nie postrzegam kobiecości jako możliwości czy też powinności rodzenia dzieci.

W naszej kulturze kobieta ma być zawsze młoda i płodna. To pułapka i jednocześnie kastrowanie kobiet z mocy. W cyklu miesięcznym mamy czas tworzenia i niszczenia – owulację i miesiączkę. Może miesiączka była tak nielubiana, bo przypominała o kobiecie-niszczycielce, kobiecie, która zamiast życia może dawać i śmierć? Która wcale nie musi być matką?

W kulturze agrarnej ziemia miała być zawsze płodna i urodzajna, tak samo w naszej kulturze kobieta ma być zawsze młoda i płodna. To pułapka i jednocześnie kastrowanie kobiet z mocy. W cyklu miesięcznym mamy czas tworzenia i niszczenia – owulację i miesiączkę. Może miesiączka była tak nielubiana, bo przypominała o kobiecie-niszczycielce, kobiecie, która zamiast życia może dawać i śmierć? Która wcale nie musi być matką?

A co do bycia na pierwszej linii – myślę, że wiele kobiet po menopauzie jest i nadal może być na pierwszej linii. Spójrz na Jane Fondę, która protestuje w sprawie ochrony środowiska, spójrz na wiele nauczycielek z dziedziny duchowości czy choćby nauczycielek akademickich, pisarek, reżyserek, kobiet biznesu.

Pytanie tylko: jaka to ma być linia? Dobrze, kobiety po menopauzie może nie są znanymi modelkami, ale może po prostu pojawiają się w tych miejscach, które są ważne? Tworzą kulturę i sztukę, uczą młodszych, jak np. nieżyjące już Marion Woodman czy Louise Hay.

Twoja książka to afirmacja kobiecości i fizyczności. Jakie kobiety powinny ją przeczytać? Co powinny zrobić z olśnieniami, jakie z niej wyniosą?

Robię, co mogę, aby książka była w bibliotekach na terenie całego kraju, ale na pewno nie uważam, że „powinno się” ją czytać. Niech to będzie zabawa, podróż w kobiecość i seksualność, więc zapraszam te kobiety, które chcą wiedzieć więcej, które chcą się uczyć o seksualności, miesiączkach, porodach, menopauzie i orgazmach od innych kobiet – od swoich sióstr.

Ta książka jest jak kobiecy krąg, który może cię inicjować w twojej kobiecości i seksualności, który może dać ci błogosławieństwo na dalszą drogę życia. Jeśli chcesz się poczuć ogniwem tego kręgu, sięgnij po książkę, dowiedz się tego, czego często – z powodu tabu i wstydu – nie powiedziały ci ani matka, ani przyjaciółka.

Pełny tytuł książki to „Uniesienie spódnicy. Seksualne doświadczenia i kobieca moc. Czy opowiedziała Ci o tym matka albo przyjaciółka?” i nie ma tu przypadku. Zrobiłam dziesiątki wywiadów z kobietami w różnym wieku,  różnym doświadczeniem życiowym, z babciami i maturzystkami, matkami, singielkami, heteryczkami, lesbijkami, kobietami bi- i transpłciowymi, osobami queer, transmężczyznami, kobietami z ogromnym doświadczeniem seksualnym i takimi, które nigdy nie były z drugą osobą w łóżku, bo chciałam pokazać różnorodność seksualności. Część z tych osób, opowiadając o swojej seksualności, powiedziała: tobie pierwszej to mówię, jeszcze nikomu wcześniej nie mówiłam. Jeśli chcesz więc wiedzieć, o czym kobiety milczą, a mogłyby sobie wzajemnie opowiedzieć, to sięgnij po tę książkę.

KIOM, czyli Krótka Instrukcja. O Menopauzie

KIOM, czyli Krótka Instrukcja. O Menopauzie, powstała, żeby wspierać wszystkie kobiety, które przechodzą menopauzę, i te, które czują, że aktualnie doświadczane przez nie objawy mogą być z nią związane. Powstała także z myślą o osobach, które po prostu chcą się lepiej przygotować do tego etapu: czy dla siebie samych, czy po to, by wiedzieć, jak wspierać bliskie sobie kobiety.

Instrukcja jest po to, aby życzliwie, z troską i w sposób rzeczowy przedstawić Ci zagadnienia związane z menopauzą. Myślimy o niej jak o przyjaciółce, która już przeszła drogę, którą masz przed sobą. Dzieli się z Tobą wiedzą, doświadczeniem, podpowiada możliwości działania tak, żebyś mogła nawigować przez ten etap jak najlepiej dla siebie.

Instrukcję stworzyłyśmy wspólnie z ekspertkami wielu dziedzin, które w sposób jasny, ciekawy i merytoryczny wyjaśniły wiele aspektów menopauzy, a także wspólnie z kobietami, które podzieliły się doświadczeniem tego okresu.

Krótka Instrukcja. O Menopauzie jest darmowa. Możesz przeczytać ją na stronie krotkainstrukcja.pl lub pobrać ją w formie PDF-a.


Więcej o książce „Uniesienie spódnicy. Seksualne doświadczenia i kobieca moc. Czy opowiedziała Ci o tym matka albo przyjaciółka?” dowiesz się na stronie www.uniesieniespodnicy.pl.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?