W piątym miesiącu ciąży dowiedziała się, że choruje na ostrą białaczkę szpikową. Maja jest już po przeszczepie
Dramatyczna historia Mai Wierzchowskiej z Krakowa ma szczęśliwe zakończenie. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie ludzie dobrej woli, którzy zarejestrowali się do bazy dawców szpiku. Wśród nich udało się znaleźć „genetycznego bliźniaka” Mai. „Szpik już pracuje, odporność rośnie”- mówi wzruszona młoda mama.
„Odzew był niesamowity, miałam wielkie szczęście”
Lipiec 2023. Maja Wierzchowska z Krakowa dowiaduje się, że cierpi na ostrą białaczkę szpikową. Diagnoza pada po rutynowo wykonanej morfologii. Jest wtedy w 23. tygodniu ciąży. Rozpoczyna się rozpaczliwa walka o życie Mai i jej nienarodzonej córeczki, Emilki. Trzeba znaleźć dawcę, który podaruje jej szpik. Jej liczne rodzeństwo: dwie siostry i dwóch braci dyskwalifikuje brak niezbędnej zgodności. Jedynym ratunkiem jest dawca niespokrewniony. W tym samym czasie Maja poddaje się chemioterapii – bez tego leczenia zostałoby jej zaledwie kilka tygodni życia. Jest odizolowana od świata, żeby uniknąć infekcji. Emilka musi urosnąć w brzuchu na tyle, żeby mieć rozwinięte płuca i samodzielnie oddychać. Ostra białaczka podczas ciąży to ewenement: występuje raz na ok. od 75 000 do 100 000 ciąż.
Fundacja DKMS oraz bliscy Mai szukają dla niej dawcy. Ona sama widnieje w bazie, bo zawsze marzyła o tym, żeby ocalić czyjeś życie. Teraz sytuacja się odwraca. Na jej apel odpowiada 2 tys. osób: rejestrują się w bazach dawców szpiku. Bliźniakiem genetycznym Mai staje się 23-letnia Niemka. Ona daje Mai nowe życie.
„Odzew był niesamowity, miałam wielkie szczęście. Nie dość, że dawca się znalazł, to jeszcze w tak krótkim czasie – opowiada Maja Wierzchowska w rozmowie z krakowskim oddziałem „Gazety Wyborczej” – Diagnoza była w lipcu, przeszczep 20 października. Szpik już pracuje, odporność rośnie”.
Emilka urodziła się pod koniec sierpnia, kiedy jej mama była w trakcie chemii.
„Pierwszy raz widziałam ją, kiedy była już w inkubatorze, maleństwo takie. Nie mogłam jej przytulić, mogłam tylko patrzeć i mówić do niej. Chyba wtedy, pewnie z wrażenia, mówiłam za głośno – wspomina Maja w rozmowie z dziennikarzami . – Potem lekarze pozwolili mi pójść do niej na oddział neonatologiczny, to była wielka niespodzianka, bo mogłam wyjść z tej mojej dziupli (szczęśliwie wyniki się poprawiły). Kangurowałam! Położyłam Emi na sobie i tak sobie trwałyśmy.”
Emilka po wypisaniu ze szpitala trafiła pod opiekę taty. Panu Robertowi pomagały w opiece nad noworodkiem pielęgniarki ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz siostra Mai. Ona sama w tym czasie czekała na szpik. U dawczyni odizolowano krwiotwórcze komórki macierzyste z krwi obwodowej. Zabieg ten trwał 4 godziny. Komórki przetransportowano samolotem i podłączono Mai.
Młoda mama niebawem wróci do domu i będzie mogła opiekować się córeczką. Jedna z osób, która odpowiedziała na apel Mai i postanowiła zostać dawcą szpiku, ocali życie komuś innemu.
Ty też możesz uratować czyjeś życie!
Dawcą szpiku może zostać każda ogólnie zdrowa osoba, pomiędzy 18. a 55. rokiem życia o wskaźniku masy ciała nie wyższym niż 40 BMI. Krwiotwórcze komórki macierzyste może przekazać niemal każdy, jeśli lekarz nie wykryje żadnych przeciwwskazań medycznych.
Wystarczy zarejestrować się przez internet lub zgłosić się do przychodni, szpitala, centrum krwiodawstwa lub innego wyznaczonego punktu, w którym może odbyć się procedura rejestracyjna. Niezbędne do niej jest wypełnienie formularza oraz pobranie wymazu z policzka za pomocą specjalnego zestawu, dzięki któremu można wykonać badania zgodności tkankowej HLA, umożliwiające dopasowanie biorcy i dawcy.
Procedura jest całkowicie bezbolesna i trwa kilka minut. Dane dawcy zostają umieszczone w bazie. Teraz pozostaje mu już tylko oczekiwać na kontakt, gdy szpik okaże się komuś potrzebny.
źródło: Gazeta Wyborcza
Zobacz także
„Gdy trochę dorosłam, postanowiłam, że zrobię co w mojej mocy, żeby pomóc innym” – mówi Angela, dawczyni szpiku kostnego
„Brak narządów do przeszczepu wynika głównie z wymogu stwierdzenia śmierci według kryteriów neurologicznych, nie z tego, że społeczeństwo jest niechętne pomaganiu” – mówi prof. Maciej Kosieradzki
„Możesz uratować czyjeś życie – to nie jest frazes, hasło reklamowe, to fakt”. Nowy spot Fundacji DKMS jest o… czekaniu. Dlaczego?
Polecamy
Marta Lech-Maciejewska ogłosiła powrót do zdrowia: „Straciłam połowę ważnego dla ciała organu, ale jestem bezpieczna”
Dave Coulier ma raka w trzecim stadium. Wspiera go kolega z „Pełnej chaty”
Rośnie liczba zachorowań na raka głowy i szyi. „Czynniki często idą w parze z niskim statusem materialnym”
Lekarka zignorowała u siebie dwa objawy raka. W ciągu kilku dni guz urósł o 16 cm
się ten artykuł?