W psychiatrii dziecięcej brakuje lekarzy i kompleksowej opieki. Miażdżąca ocena NIK
Kontrola przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli wykazała, że system lecznictwa psychiatrycznego dzieci i młodzieży nie zapewnia pacjentom profilaktyki ani kompleksowej i powszechnie dostępnej opieki zdrowotnej.
„System lecznictwa psychiatrycznego dzieci i młodzieży wymaga zmian”
NIK przeprowadziła kontrolę dostępności lecznictwa psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży. Kwestia jest o tyle istotna, że Polsce aż 630 tys. osób poniżej 18. roku życia (9 proc.) wymaga pomocy ze strony psychiatrów i psychologów. Niestety wnioski są niewesołe.
W aż pięciu województwach nie ma żadnego psychiatrycznego oddziału dziennego dla osób niepełnoletnich, w związku z czym dzieciaki są kierowane na oddziały dla dorosłych. Brakuje profilaktyki, a statystyki są alarmujące – liczba prób samobójczych wśród osób w wieku 7-18 lat wzrasta w zastraszającym tempie.
„W ponad połowie skontrolowanych poradni nie prowadzono profilaktyki zaburzeń psychicznych, uzasadniając to realizacją tych zadań przez szkoły lub poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Tymczasem system oświaty nie gwarantuje łatwej dostępności do opieki psychologiczno-pedagogicznej. Blisko połowa szkół publicznych różnego typu (44 proc.) nie zatrudnia na odrębnych etatach ani pedagoga ani psychologa” – czytamy w komunikacie.
Potrzebny „model prognozowania zapotrzebowania na lekarzy specjalistów”
NIK zwraca uwagę na brak modelu leczenia środowiskowego, niezwykle potrzebnego w przypadku dzieci i młodzieży:
„Do czasu zakończenia kontroli NIK Minister Zdrowia nie wdrożył modelu leczenia środowiskowego małoletnich z zaburzeniami psychicznymi. Model ten zakłada, że najpierw dziecku należy udzielić pomocy w przyjaznym dla niego środowisku. Najlepiej w otoczeniu rodziny, w szkole, czy też poradni psychologiczno-pedagogicznej. Dopiero potem należy zapewnić leczenie ambulatoryjne, np. w poradni zdrowia psychicznego, a gdy i ta droga nie pomoże, małoletni będzie umieszczany w szpitalu”.
Izbę niepokoi również niedostatek wolnych miejsc i długi czas oczekiwania na wizytę w poradniach zdrowia psychicznego. Poradni jest za mało a kolejki do nich się wydłużają, gdyż potrzeby leczenia psychiatrycznego dzieci i młodzieży rosną.
Martwi niewystarczająca liczba psychiatrów dzieci i młodzieży. Wynika ona m.in. z braku modelu prognozowania zapotrzebowania na specjalistów w tej dziedzinie oraz braku wskaźników dotyczących minimalnej ich liczby. Pod koniec marca 2019 r. konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży wskazywał na brak ok. 300 lekarzy tej specjalności. Problem ten może się pogłębić, gdyż obsadzona została niewielka część przyznanych przez Ministra Zdrowia miejsc szkoleniowych w dziedzinie psychiatrii dla rezydentów – przestrzega NIK.
„Zróżnicowanie terytorialne w dostępie do świadczeń opieki psychiatrycznej”
Najwyższa Izba Kontroli zwraca też uwagę na nierówności w dostępie do leczenia na terenie kraju. Policzono, ilu lekarzy specjalistów zajmujących się zaburzeniami u dzieci i młodzieży przypada na 10 tys. osób małoletnich w różnych miejscach w Polsce. Najgorzej sytuacja wygląda w województwie lubuskim (0,16), a najlepiej – w województwie łódzkim (0,79).
Nierównomiernie rozlokowane są również szpitalne oddziały psychiatryczne dla dzieci i młodzieży.
W związku z powyższym NIK skierowała do Ministerstwa Zdrowia wnioski o:
- ograniczenie zróżnicowania terytorialnego w dostępie do świadczeń opieki psychiatrycznej,
- opracowanie modelu prognozowania zapotrzebowania na lekarzy specjalistów,
- określenie wskaźników minimalnej liczby lekarzy psychiatrów dzieci i młodzieży,
- równomierne rozmieszczenie ośrodków i miejsc szkoleniowych.
Polecamy
Zespół Gansera – tajemnicza choroba trzydziestoletnich więźniów
Wulwodynia to nie kobiecy wymysł, ale poważne zaburzenie
„Byłam przekonana, że chorobę pokonałam na zawsze. Dopiero kilka lat temu zaakceptowałam, że ona będzie wracać” – mówi Ela, chorująca na depresję od 20 lat
Czym jest zaburzenie dysocjacyjne tożsamości? Czy można je wyleczyć?
się ten artykuł?