Przejdź do treści

„Zatajanie istotnych informacji o swoim zdrowiu może się skończyć katastrofą. Ukrywanie palenia papierosów jest nagminne” – zdradza kardiolożka

pacjent w trakcie mierzenia ciśnienia - Hello Zdrowie
Dlaczego okłamywanie lekarza przed zabiegiem może mieć opłakane skutki? Tłumaczy kardiolożka / Fot. Adobe Stock
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Mój sąsiad kiedyś się przyznał w szpitalu do palenia i odroczyli mu termin zabiegu. Ja tego błędu nie popełnię” – to wypowiedź jednego z pacjentów dr Anny Słowikowskiej, kardiolożki, autorki książki „Serce w dobrym stylu”, którą Hello Zdrowie objęło matronatem medialnym. Dlaczego takie zachowanie pacjentów może prowadzić do katastrofy?

 

Czy w XXI wieku można umrzeć z powodu niewyleczonego zęba? Czy można doznać udaru mózgu z powodu niechęci do przyjmowania tanich leków? Niestety, odpowiedź brzmi: tak. Dr n. med. Anna Słowikowska, doświadczona kardiolożka i specjalistka chorób wewnętrznych, w swoim kompendium pokazuje, jak brak wiedzy o funkcjonowaniu naszego organizmu może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych.

Poniżej publikujemy fragment książki „Serce w dobrym stylu” z rozdziału:

Prawda w relacji lekarz–pacjent i pacjent–lekarz

Panie doktorze, mojemu ojcu nie należy mówić, że z jego sercem nie jest najlepiej, przecież to niczego nie zmieni, tata będzie się niepotrzebnie denerwował przed operacją, a może jeszcze się rozmyśli i zrezygnuje.

Na pewno nie będę się przyznawał do palenia papierosów. To nie jest przedszkole. Palę, bo lubię, palę, bo jestem dorosły, i nikt nie ma prawa mnie z tego przepytywać, a zwłaszcza jakaś młoda lekarka czy lekarz. Mój sąsiad kiedyś się przyznał w szpitalu do palenia i odroczyli mu termin zabiegu. Ja tego błędu nie popełnię. A poza tym dlaczego wszyscy prześladują akurat palaczy? To jest skrajnie niesprawiedliwe.

Nikt nie lubi trudnych rozmów. Nikt nie lubi udzielać informacji, że sytuacja nie jest łatwa. W przypadku decyzji dotyczących zdrowia bliscy bardzo często chcieliby przejąć kontrolę nad skomplikowanym problemem ojca, żony, partnera czy przyjaciela. Na pewno robią to ze szlachetnych pobudek. Z reguły każdy chciałby chronić bliskich przed trudnymi decyzjami, stresującą sytuacją. Ale to chyba nie jest właściwa droga. Nawet niepomyślna diagnoza musi zostać przekazana przez lekarza w cztery oczy, a nie rodzinie za plecami pacjenta.

Pacjent ma prawo do uczciwości lekarza, co więcej, fundamentem zdrowej relacji lekarz–pacjent jest wyłącznie uczciwość. Ale to, w jaki sposób oznajmia się prawdę, to zupełnie inna sprawa i wiadomo, że na tym polu czasem mamy personelowi medycznemu wiele do zarzucenia. Nikogo nie zamierzam bronić, zdarzają się mało taktowni lekarze, nawet wśród tych z wysokimi stopniami naukowymi. Nie zapominaj, że lekarze też chorują i spotykają na swojej drodze różnych kolegów po fachu. Nie zawsze te spotkania są miłe. Społeczeństwa nie składają się z samych ideałów. Szewc, lekarz, profesor literatury, rolnik czy reżyser mogą być przemiłymi, kontaktowymi ludźmi albo osobami, z którymi dialog jest trudny i mało przyjemny, co nie oznacza, że nie są oni profesjonalistami w swoich dziedzinach. Może im zwyczajnie brakować umiejętności komunikacyjnych.

Dr Anna Słowikowska - Hello Zdrowie

Ale na pewno nawet najtrudniejszą prawdę można przedstawić spokojnie, rzeczowo, szukając wspólnych rozwiązań skomplikowanych medycznych problemów, z którymi boryka się pacjent. Wspólnych – to nie jest przejęzyczenie. Podczas zajęć ze studentami zawsze powtarzam, że czasy lekarzy bogów minęły bezpowrotnie. Dzisiaj pacjent powinien być częścią zespołu leczniczego. Dlaczego? Bo to pacjent będzie ponosił konsekwencje podjętych decyzji. Musi być zaangażowany w proces leczenia i ma prawo być traktowany poważnie. Jeśli potrzebuje czasu na decyzję, a sytuacja nie wymaga podejmowania działań w trybie natychmiastowym, to ten czas zawsze należy mu dać. Poczucie bezpieczeństwa jest niezwykle ważne. Każdy ma prawo poradzić się znajomych i rodziny w trudnej dla siebie sytuacji, również zdrowotnej.

Każdy z nas bywa w życiu czasem usługodawcą, a kiedy indziej usługobiorcą. Lekarz w trakcie wykonywania swojej pracy świadczy usługę leczniczą, owszem, bardzo specjalistyczną, wymagającą dużej wiedzy i doświadczenia, ale tylko usługę. Nie jest wyrocznią, nie dysponuje magiczną mocą. Pacjent po uzyskaniu wszystkich informacji na temat stanu swojego zdrowia ma prawo nie zgodzić się na proponowane leczenie. To jego życie.

Więcej o książce "Serce w dobrym stylu"

"Serce w dobrym stylu" to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce zrozumieć, jak działa jego ciało i jak podejmować mądre decyzje dotyczące zdrowia. Dowiesz się z niej, jak proste zmiany w codziennych nawykach znacząco poprawią jakość twojego życia i zapobiegną wielu chorobom. Warto podjąć ten wysiłek.

Dlaczego lekarze niekiedy tak nieumiejętnie przekazują trudną prawdę?

Nie ma jednej przyczyny. Bardzo często stoi za tym pośpiech, wynikający z braku czasu, bo zadań do wykonania jest zwykle bardzo dużo. Jeśli tak jest, to znaczy, że system, w którym pracują, jest zły, bo czas poświęcony pacjentowi jest jednym z warunków – może nawet najważniejszym – udanej komunikacji. Brak klasy, kultury i wyczucia też bywa powodem. Sposób odnoszenia się do drugiego człowieka wynosi się z domu i środowiska, w którym się przebywa. Żadne zajęcia z technik komunikacji nie zmienią kogoś, kto patrzy na drugiego człowieka przedmiotowo. Seria najlepszych warsztatów z podejścia do pacjenta nie pomoże, jeśli studenci nie będą obserwowali odpowiednich zachowań wśród swoich wykładowców.

Pacjent również jest zobowiązany do uczciwego traktowania lekarza. Zatajanie istotnych informacji o swoim zdrowiu może się skończyć katastrofą. Ukrywanie palenia papierosów jest nagminne, bo nikt nie chce po raz kolejny usłyszeć, że na własne życzenie i za własne pieniądze zniszczył sobie zdrowie. Wobec tego lepiej powiedzieć: „Tak, kiedyś paliłem, ale to już przeszłość” – taka niby niewinna półprawda, bo ostatni papieros został wypalony np. dwa dni albo pięć godzin temu.

Podam ci przykład. Każdy nałogowy palacz tytoniu jest podejrzewany o chorobę, która nazywa się przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP). Aż 90 procent pacjentów z POChP to palacze tytoniu. Podstawą rozpoznania choroby jest spirometria – proste, niedrogie badanie. Pacjenci z nieleczoną POChP i nieprawidłowymi wynikami badań są dużo bardziej narażeni na zgon lub powikłania okołooperacyjne. W przypadku nieprawidłowego wyniku spirometrii, jeśli operacja nie jest pilna, pacjent powinien zostać poddany leczeniu – zwykle lekami wziewnymi – a termin operacji powinien być odroczony. Najpierw należy poprawić stan płuc. Czy pacjenci bywają rozżaleni takimi decyzjami? Oczywiście, że tak. Dlaczego? To proste. Chcieliby mieć już operację za sobą, żeby wrócić do domu z „wyleczonym sercem”. Niektórzy nawet się wykłócają, że lekarze zajmują się nie tym, co trzeba. „Mam chore serce, którego chyba nie chce się im leczyć, i wymyślają, że mam coś nie tak z płucami, zamiast zająć się na poważnie sercem” – zdarza nam się słyszeć, i to nie raz.

Kwalifikacja do każdego leczenia, w tym operacyjnego, to sprawa poważna, zwłaszcza jeśli chcemy, aby cały proces zakończył się pomyślnie. Jeśli ktoś zamierza się bawić w ruletkę, nie ma problemu, kasyna są otwarte. Ale leczenie człowieka powinno być oparte na innych zasadach.

okładka książki "Serce w dobrym stylu" - Hello Zdrowie

Książka „Serce w dobrym stylu” dr Anny Słowikowskiej ukazała się 15 stycznia nakładem Wydawnictwa Marginesy

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci
się ten artykuł?