Jak urozmaicić seks? Oto najlepsze pozycje
Sam wybór pozycji w łóżku dobrego seksu za nas nie załatwi. Ale to nie powód, by pozycje seksualne lekceważyć. Po to pokolenia całe gimnastykowały się, wypróbowując przedziwne konfiguracje, żebyśmy teraz mogli urozmaicić sobie seks i robić różne rzeczy, które dają bardzo różne efekty. Gotowi?
Pozycje seksualne, czyli jak urozmaicić seks?
Jest coś wyjątkowego w pozycjach seksualnych, że budzą czasem więcej namiętności, niż sam akt. Mężczyźni odnoszą się do nich z nabożną troską, jakby to pozycja decydowała o jakości seksu i determinowała ich jakość jako kochanków. Co oczywiście jest nieprawdą. Jednocześnie kobiety omijają temat pozycji, sprowadzając je ewentualnie do narzędzi maskujących widoczność „fałdek” i „boczków”. Niepotrzebnie, bo naprawdę dużo ważniejsze jest to, że niektóre pozycje wyraźnie zwiększają doznania, a wtedy „fałdki” przestają się liczyć…
Pozycje są ważne. Są ważne, bo urozmaicają seks i pozwalają w różny sposób stymulować, odbierać i dawać pieszczoty. Jedno jest pewne – jeżeli w czasie seksu udaje wam się zmieniać pozycje, to naprawdę dobrze. To oznacza, że kochacie się wystarczająco długo, by móc to zrobić, oraz że dysponujecie dobrymi chęciami. To znakomity kapitał.
Kamasutra – klasyka pozycji w łóżku zawsze aktualna
Tak, Kamasutra to biblia pozycji. Część z nich jest zupełnie abstrakcyjna i nikt w nich nie wytrwa bez joginicznego lub tantrycznego treningu. Akrobacje sobie odpuszczamy. To, co w starym traktacie jest bardzo ciekawe, to podział kobiet i mężczyzn ze względu na wielkość ich narządów płciowych. W obecnych, podporządkowanych politycznej poprawności czasach, nikt by takiego poradnika nie napisał.
Można się z niej dowiedzieć, jakie są optymalne pozycje dla kobiety o głębokiej waginie kochającej się z bogato wyposażonym mężczyzną, jakie zaś powinna wybierać, gdy jej kochanek ma mniejszego penisa. Pozycje uwzględniają istnienie kobiecych punktów przyjemności, bo starożytni mieszkańcy Indii nie potrzebowali dowodów naukowych, żeby uwierzyć w istnienie strefy G. Dlatego warto kupić sobie Kamasutrę i studiować wiedzę w niej zawartą. Bywa zaskakująco na czasie.
Przyjemność, nie gimnastyka!
Pozycje można podzielić na trzy grupy ze względu na położenie ciał :
- mężczyzna na górze;
- kobieta na górze;
- ciała kochanków są ułożone równolegle.
Oddzielną grupą pozycji seksualnych są pozycje od tyłu – w nich aktywna strona jest zawsze „na wierzchu”.
Wszystkie pozycje mają swoje zalety i cechy szczególne. Cel, do którego zmierzamy, powinien determinować wybór pozycji, w której uprawiamy seks. Czy szukamy bliskości i intymności, czy chodzi nam o stymulację poszczególnych stref erogennych kobiety, czy też potrzebujemy poradzić sobie np. z tuszą jednego z partnerów czy zablokowaniem stawu biodrowego. Z tych właśnie powodów warto testować jak najwięcej modyfikacji tych czterech podstawowych pozycji i sprawdzać, które, tak naprawdę, pasują nam najbardziej.
Wyobrażenia na ten temat często mogą być bardzo dalekie od faktycznych wrażeń, jakie będzie odbierało nasze ciało. Na przykład może widzieliśmy na filmie, że pozycja, w której leżąca na plecach kobieta ma nogi podciągnięte pod pośladki, co przypomina motyla, będzie bardzo podniecająca. Próba jej wykonania może pokazać, że bolący krzyż partnerki odbierze jej całą przyjemność z aktu. Niewidoczne na zdjęciach i filmach naprężenie dolnej części kręgosłupa jest konieczne, aby wykonać taką pozycję.
Pozycja seksualna misjonarz, czyli facet na górze
Najbardziej popularną pozycję łóżkową można jednocześnie nazwać najbardziej niedocenianą. Obarczona złą sławą nudnej i dowodzącej braku finezji u kochanków, tak naprawdę jest bardzo elastyczna i skuteczna. Łatwo można wprowadzać w niej zmiany, a ponadto dobrze służy obydwu płciom. Kobiety dużo częściej osiągają orgazm, jeżeli są penetrowane w zmodyfikowanej pozycji misjonarskiej, tzn. mają nogi zaplecione na plecach mężczyzn lub uniesione do góry.
Dla mężczyzn także jest korzystna, bo nie wymaga wielkiego penisa, by dotrzeć stosunkowo głęboko. Wielkim plusem pozycji misjonarskiej jest to, że partnerzy mają ze sobą kontakt wzrokowy i mogą stykać się ciałami, co dodatkowo pobudza zmysły. Rozważanie, czy pozycja misjonarska jest dowodem na męską dominację, zostawię wam, przypominając jednocześnie, że dla niezliczonej ilości kobiet ciężar ciała kochanka, który lekko je przygniata, jest niezwykle podniecający.
Pozycja seksualna amazonka, czyli kobieta na górze
Zauważyłam, że wspominanie Starego Testamentu w tekstach o seksie wpływa na ich czytelnictwo, więc odwołam się do najstarszego przypadku wyzwolonej amazonki, czyli Lilith. Podobno pierwsza żona Adama została przepędzona, bo chciała sama decydować, jak będzie z nim uprawiać seks. Legenda twierdzi, że jej ulubioną pozycją było zasiadanie na mężczyźnie i to, jako skrajnie nieobyczajnie, doprowadziło do jej potępienia. Wyszła na tym całkiem dobrze, bo dalsze dzieje mówią m.in. o Lucyferze zainteresowanym jej wdziękami. W każdym razie utarło się, że „baba na chłopie siedząca” oznacza bezeceństwo i rozpustę. Nic bardziej mylnego!
Fizjologicznie rzecz rozpatrując, kobieta siedząca na mężczyźnie ma kontrolę nad ruchami frykcyjnymi, jest głęboko i intensywnie penetrowana, a przede wszystkim (!) może ruszać miednicą. Zarówno do przodu, jak i na boki. Ruszanie miednicą jest niezawodną i prostą techniką podnoszenia wrażeń płynących z penetracji. Dostarcza i kobiecie, i mężczyźnie silnych wrażeń, a do tego wygląda wyjątkowo.
Zarówno podstawowa wersja „na jeźdźca”, jak i jej twórcze modyfikacje – mężczyzna siedzi podparty albo zwisa głową w dół z łóżka/fotela; kobieta siedzi tyłem wyprostowana czy wychylona – ze względu penisa wprowadzonego do waginy pod kątem około 90 stopni, dają możliwość stymulowania strefy G, jak i macicy.
Kobieta, siedząc na mężczyźnie, reguluje głębokość penetracji, więc pozycje te są dobre także dla panów, niezależnie od wielkości penisa. Plusy dla mężczyzn na tym się nie kończą. Zmęczeni całodzienną pracą w korporacji mogą docenić chwile odpoczynku i pośmiać się w duchu z ojca Adama, który z nieznanych powodów nie gustował w tak pięknych widokach…
Pozycje seksualne równolegle
Pozycje równoległe są uważane za dość nudne, ponieważ ruchy wykonywane przez kochanków są niewielkie, a oddalenie zmniejsza możliwość dodatkowej, wzajemnej stymulacji. Jednak takie ułożenie ciał kochanków jest najskuteczniejsze, jeżeli istnieje między nimi duża dysproporcja rozmiarów. Leżąc na nożyczki, możemy także kochać się bardzo długo i bardzo wolno, początkując w ćwiczeniach techniki kontrolowania wytrysku (mężczyzna), czy zaawansowanej techniki singapurskiego pocałunku, opartej na skurczach mięśni Kegla (kobieta).
Pozycje seksualne od tyłu
Pozornie wszystko jest jasne. Pozycje polegające na penetracji od tyłu charakteryzują się bardzo dużą intensywnością doznań kobiety, niezależnie od rozmiarów penisa mężczyzny. Są bardzo efektywne w stymulacji żeńskiej strefy G. Do minusów należy zaliczyć fakt, że partnerzy niemal nie mają ze sobą kontaktu wzrokowego, ani ich ciała się raczej nie stykają. Jednym z niewielu wyjątków jest pozycja na łyżeczki, która oferuje największy kontakt cielesny spośród pozycji tej grupy. Pozycje od tyłu, gdy ciało kobiety jest ułożone pod kątem 90 stopni, słabo nadają się do seksu analnego.
A co się stanie, gdy podmienimy osoby i z tyłu znajdzie się kobieta? Technika od tyłu, w której kobieta występuje jako strona aktywna i penetruje mężczyznę analnie nazywa się pegging. Taki pomysł mógł ujrzeć światło dzienne dopiero w momencie, w którym w wielu krajach mężczyźni uwolnili się od lęków związanych z homoseksualnością i nie widzą nic dziwnego w takiej zamianie ról. Powstało wiele zabawek i akcesoriów ułatwiających realizowanie peggingu – podwójne dilda, które dają także przyjemność kobiecie, czy też uprzęże (strap on), do których montuje się dilda lub wibratory.
O pozycjach można by i pisać, i czytać w nieskończoność. Ale może lepiej po prostu zacząć eksperymentować? I wprowadzać zmiany, a więc nowe – nierzadko zaskakujące – doznania. Warto się otworzyć i przede wszystkim słuchać swojego ciała.
Zobacz także
„Lubię na masturbację mówić samomiłość”. Rozmowa z Kamilą Raczyńską-Chomyn, edukatorką seksualną
„Seks podczas okresu kobieta może odczuć jako olbrzymią akceptację ze strony mężczyzny, dowód, że jest dla niego atrakcyjna w każdych warunkach”
„Zbyt dużo seksu, za mało soku z żurawiny”. Obalamy mity o zapaleniu pęcherza
Polecamy
„Sztukę flirtowania trzeba aktualizować” – mówi seksuolożka Patrycja Wonatowska
Medroxy: „Ludzie mają mnóstwo ohydnych określeń na to, co robimy i kim jesteśmy, a ja chcę, żeby wiedzieli, że praca seksualna to mój wybór”
WHO alarmuje: Nastolatki uprawiają seks bez zabezpieczenia. „Zbieramy gorzkie owoce zaniedbania edukacji seksualnej”
Renata Orłowska: „My, osoby z niepełnosprawnościami, jesteśmy wykluczane nawet przez grupy, które same walczą z wykluczeniem”
się ten artykuł?